Prawda o Rodzinie

841 52 2
                                    


Byłyśmy coraz bliżej . Daria otworzyła prze de mną wielkie drzwi . Weszłam sama do środka , gdzie czekały na mnie te same osoby co ostatnio . Ta kobieta i ten mężczyzna . Usiadłam na kapie , czekając aż ktoś z nich coś powie . W końcu odezwał się mężczyzna .

- Mamy ci pewną ważną informację do powiadomienia .

- Jesteś naszą córką - Dokończyła kobieta . Od razu jak to powiedziała , przytuliła mnie mocno . Odwzajemniłam to . Płakała . Płakałam . Płakałyśmy oby dwie . Jedynie mężczyzna uśmiechał się na ten widok .

- Ja jestem Lord Voldemort , a to moja żona Aria . - Gdy tylko dowiedziałam się kim jest owa dwójka . Zamarłam . Czy najpotężniejszy czarnoksiężnik jest moim ojcem ? Tak . Czy jest to dla mnie szok ? Tak . Czy czuję do rodziców nienawiść za to kim są ? Nie . Tylko jedno mnie zżera od środka . Dlaczego nie byłam z nimi od początku do teraz? A nie dopiero od tej chwili ?

- Dlaczego mnie z wami nie było ? - Spytałam wprost . 

- Opowiemy ci wszystko , ale najpierw musisz poznać resztę rodziny . Od strony Toma i mojej , ale także naszych najbardziej zaufanych przyjaciół i wszystkich śmierciożerców -. Nie chciałam jeszcze robić problemów .-Choć , nie warto odkładać tego na ostatnią chwilę-.Gdy zauważyła moją zdziwioną minę . Od razu wyjaśniła - Idziemy poznać rodzinę .- Podała mi rękę . Przyjęłam ją . Zostawiłyśmy mojego ojca samego . Spytałam się czy będzie tam z nami . Mówiła że już tam na nas czeka . Wytłumaczyła mi kogo mogę tam między innymi zobaczyć . Zza drzwi usłyszałam głos ojca . Mówił o nas . Że jego córka się odnalazła .

- Uwaga ! Chcę was wszystkich powiadomić o niezwykłym wydarzeniu . Nie dawno . Wręcz wczoraj . Udało mi się z moją żoną znaleźć moją następczynie ! - Słychać było różne szepty . - Cisza ! Jest ona bardzo ważna ! Nie tylko dla tego że jest moją córką , ale panuję nad jednym z 4 żywiołów ! - Że co !? Ja umiem władać żywiołem !? -Zapraszam do nas dwie najwspanialsze kobiety mojego życia ! Ario , Różo ! - Drzwi przed nami się otworzyły . Zauważyłam tam Parkinsonów , Zabinich , Nottów , Grengassów , co niektórych Blacków i co najbardziej mną wstrząsnęło Malfoyów . Spojrzałam na Draco . Wyczuł mój wzrok i spojrzał na mnie . Mój wyraz twarzy nic nie zdradzał . Ale co czułam ? Zawód . Ale obiecałam mu coś  . Ale może on nie jest śmierciożercą ? Podpowiadał mi głosik w głowie , w który nie wierzyłam . - Dzisiejszej nocy , dowiecie się o całej historii zniknięcia najpotężniejszej czarownicy od czasów samego Salazara ! - opowiadał o tym jak to się stało . Kto mnie porwał . Bo okazało się że właśnie zostałam porwana przez ich przyjaciółkę . Narcyzę Malfoy . Tak . Matkę mojego ukochanego . Gdy się o tym dowiedziałam już wiedziałam . Wiedziałam dlaczego Draco kazał mi obiecać że się od niego nie odwrócę jak dowiem się prawdy . On wiedział . Tylko od kiedy ? Trafiłam do domu dziecka . Gdzie adoptowało mnie małżeństwo o nazwisku Rychert . Posiadali własną firmę kominiarską . Także powiedział że oboje umarli z rąk śmierciożerców . Było mi smutno z powodu losu ojczyma . Był dla mnie jedynym promykiem w tym domu . Który gościł może 3 godziny dziennie + sen . Macochy nie było mi szkoda , zmarnowała mi dzieciństwo na swoje widzi mi się . Dobrze że mnie znaleźli . Miałam też przyrodnią siostrę , starszą o parę lat . Była o wiele gorsza . Wmawiała mi że jestem do niczego , że nikt mnie nie kocha . Ale ona też zginęła z jego rąk . I dobrze . Teraz mam prawdziwą rodzinę . Jednak z Draco i tak będę musiała porozmawiać . Po skończonej historii wszyscy podchodzili by mnie poznać . Najdziwniejsza wydawała mi się ta Lestrange . Miała obłęd w oczach . Ale mniejsza z tym . Tańczyłam już z każdym mężczyzną z wyjątkiem Draco . Chyba jest mu wstyd za matkę . Nie mam już do niego żalu .Gdy zauważyłam jak wychodzi , powiedziałam rodzicą że źle się czuję . Poszłam za nim . Zauważyłam że idzie do jakiegoś pokoju . Zakryłam mu oczy swoimi dłońmi . Spiął się wyraźnie . Jednak od razu się rozluźnił . Chyba czół że to ja .

- Zgadnij kto to . - Szepnęłam mu do ucha . On tylko się obrócił w moją stronę i się uśmiechnął 

-Jestem zła ? - Spytał nieśmiało . Ciekawe gdzie podział się ten zadufany w sobie arystokrata ?

- Dlaczego mam być zła ? Może dlatego że nie powiedziałeś mi prawdy bojąc się mojej decyzji i emocji przy tym wyznaniu ? Nie , nie jestem zła . Jednak chcę ci powiedzieć że jeśli będzie coś co będę musiała wiedzieć , a ty będziesz w tym poinformowany , od razu mi powiesz .-Przyłożyłam lewą rękę do jego policzka . Najwyraźniej ponownie się wtulił . Zrobił coś co uwielbiam . Pocałował mnie , namiętnie , długo , ze wszystkimi emocjami które nami targały . Raz ja górowałam . Raz Draco . 


Dobranoc :*

Rossie w HogwarcieWhere stories live. Discover now