Obudziłam się w skrzydle szpitalnym . Pani Pomfrey powiedziała że mogę już wychodzić . Gdy moja stopa przekroczyła drzwi do Pokoju Wspólnego Slytherin'u podbiegł do mnie Draco , tuląc , całując delikatnie w usta .
- Cześć kochanie - Przywitał się ze mną , na co uśmiech sam wpełznął mi na twarz .
- Cześć kochanie - Odpowiedziałam mu tym samym . Jego reakcja była taka jak moja . Uśmiech . Trzymając za ręce ruszyliśmy do Wielkiej Sali , gdy tylko nas zobaczono trzymających się , o mało wszyscy uczniowie nie spadli z krzeseł tak samo było z nauczycielami . Najbardziej rozbrajające było że 1/3 sali właśnie tak zrobiła . Tylko parsknęłam śmiechem i razem z Draconem ruszyliśmy do stołu Slytherinu . Nie obeszło się od różnych pytań , spojrzeń zazdrości w moją stronę i Draco . Sytuacja dla nas obojga była bardzo śmieszna . Po skończonym śniadaniu ruszyliśmy na lekcję . Jak wiadomo lekcja jak każda inna , no może poza eliksirami . Tam zawsze o byle co odejmowano punkty Gryfonom . Naszym następnym celem tego dnia były błonia . Usiedliśmy przy jeziorze . Wtuliłam się w jego tors . Po raz kolejny od tak niedawna byłam szczęśliwa że mam go przy sobie . Naszą ciszę postanowił przerwać Draco .
- Róża ja... musisz się o czymś dowiedzieć ...
- Coś się stało Draco ? - Patrzył na mnie przerażonym wzrokiem . Nie wiedziałam o co chodzi . Nic nie mówił . Złapałam go za policzek i głaskałam , aby się uspokoił .
- Obiecaj że wysłuchasz mnie do końca ...
- To zależy o czym to będzie .
- To jest o... dowiesz się na miejscu .- Byłaś zszokowana . Co on mógł wiedzieć o moim pochodzeniu skoro ja o nim nic a nic nie wiem ?
- Jak to na miejscu ?- Nie przestawałam gładzić go po policzku , zauważyłam że zawsze jak tak robię uspokaja się . Zaczęłam go ośmielać uśmiechem . .
- Mnie nie możesz wysłuchać , ja mam tam z tobą pójść . Ale wysłuchaj ich . Ją tym bardziej .
- No dobrze to chodźmy . - Teleportowaliśmy się pod Malfoy Manor . Draco jak na dżentelmena otworzył mi drzwi i przepuścił . Smok puścił moją dłoń mówiąc że to nie najlepszy moment aby dowiedzieli się o ich związku . Przytaknęłam głową . Weszliśmy do wielkiego gabinetu . Nigdy w nim nie byłam .
- Witaj Różo - Przywitał mnie wysoki mężczyzna , bez włosów , blady jak ściana i zielonymi oczami .
- Dzień dobry kim pan jest ?
- To nas nie rozpoznajesz ? - Dopiero teraz zauważyłam kobietę , stojącą koło mężczyzny . Wysoka blondynka , podobne rysy twarzy do moich , oczy tak samo zmieniały kolor .
- Nie , a powinnam ?
- Nawet nie wiesz jak powinnaś . Ty powinnaś nas rozpoznać ! Nie wierzę ! Nie dość że jeszcze cię nam odebrał to na dodatek pamięć ci wymazał ! ... - Nie dałam mężczyźnie dokończyć .
- Kim państwo są ?! - Kobieta podeszłą do mnie , położyła rękę na moim barku , zaczęła mówić .
- Różo my jesteśmy twoimi ... - Nie dokończyła bo w tej chwili do gabinetu wpadł jakiś mężczyzna . Mówiąc coś drugiemu .
- Ario nie teraz , Lilio ! - Zwołał mężczyzna siedzący na krześle . - Zaprowadź Różę do jej pokoju .