Jazda była długa, jak i męcząca, ale w końcu się udało. Dotarliśmy na miejsce. W końcu wróciłam na stare śmieci. Strasznie brakowało mi zapachu oleju do silników, smaru i narzędzi. Miałam nadzieję, że wszystko wróci do normalności. I w końcu wszystko okazało się prawdą. Przez jakiś czas pozostanę tutaj, by móc odpocząć. W obu Amerykach jesteśmy bardzo znani. Ale nie jesteśmy jakimiś celebrytami. Jesteśmy mocnym teamem. Od ponad 6 lat policja nie może nas złapać. Dzięki temu oraz naszym występkom zna nas prawie każdy. Jesteśmy dobrze zorganizowani, i gdy jedno z nas zawiedzie, drugie podejmuje tę robotę gdzie indziej. Pochodzimy z różnych stron świata. Różnimy się akcentami, wyglądem. Natomiast łączy nas wspólny cel i miłość. Możemy na siebie zawsze liczyć bez względu na porę dnia i nocy. Wiemy, że jesteśmy względem siebie lojalni i nie dojdzie do zdrady. Mamy zasady, których się trzymamy, według których żyjemy i pracujemy. Stanowiska są u nas podzielone i każdy zna swoje miejsce.
Rico Cruz. Ciemnooki, dobrze zbudowany Meksykanin, który przez większą część życia pracował nad swoim ciałem i duszą. Teraz uchodzi za niezwykle przystojnego mężczyznę z grup takich jak my. Jednakże nadal ma przed oczami śmierć naszych rodziców. Miał wtedy zaledwie 16 lat. Rządzi nim zemsta. Pragnie znaleźć tych terrorystów i odpłacić się za to. Wychowywał mnie przez większość czasu, póki sama się sobą nie zajęłam. Pod moją nieobecność dowodził grupą. Planował moje odbicie, co mu się udało. Współpracuję z nim, gdy potrzebuję obmyślić kolejny skok gdzieś. Mój prawdziwy przyjaciel i jako jedyny członek rodziny.
Eleni Tieri. Informatyk, a miejsce znalazła dzięki zdolności włamywania się w różne systemy. Po prostu dziewczyna-haker. Ciemnowłosa Włoszka o błękitnych oczach niczym Karaiby. Nasz żywy GPS. Połączy się ze wszystkim. Poznałam ją 3 lata temu w San Francisco. Przybyła do Stanów, by się dokształcać jako informatyk. Niestety jej drogi potoczyły się inaczej, ale za to jest najlepsza na świecie. Lepszego hakera nikt nie ma. Ma jakby 6 zmysł, zmysł informatyczny do łamania kodów.
Lena Larsen. Siostra z innej matki, jak i najlepsza przyjaciółka. Mogę jej wszystko powierzyć, a ona zachowa to w tajemnicy. Były kierowca rajdowy. Zimnokrwista Norweżka. Spotkałam ją podczas tygodniowego pobytu w Norwegii. Zgarnęłam ją do naszej ekipy. Jako kierowca pasowała do nas. Poza tym, nie tylko ja ją sobie obrałam za cel. Mój brat również. Nie pozwolił, by się nie zgodziła. Zresztą kto by mu odmówił?
Luke Trevart. Były agent CIA, wyrzucony za zabicie szefa. Doszło do tego przez pewien incydent. Szef spiskował przeciwko niemu, gdyż obawiał się, że zabierze mu stanowisko. Chciał się go jakoś pozbyć. On jednak się o wszystkim dowiedział i plan, który był na niego przygotowany, obrócił ku szefowi. Niestety nie przeżył wstrząśnienia elektrycznego i zginął na miejscu. Luke wyszedł z tego cało, dzięki swemu prawnikowi. Nieprzewidywalny, błękitnooki Amerykanin.
Ivo Alves. Były zastępca prezydenta. Wywalony z pracy za spisek przeciwko prezydentowi. Złapali go na podpisywaniu umowy z Rosją o zniesieniu głowy państwa. Od tamtego momentu nie wpuszczają go na teren Washingtonu. Urodzony dyplomata i mówca. Odpowiedni do załatwiania różnych formalności. Przypadkowo wpadliśmy na siebie w podziemnym parkingu w Nowym Yorku. Szukał mnie już wtedy. Chciał dołączyć. Okazał się lojalnym współpracownikiem. Brazylijczyk z Charakterem.
Junsu Kim. Ścigany za przemyt narkotyków z państw. Człowiek od brudnych spraw. Zawsze gotów nadstawić karku. Niezbędny do różnych napadów. Wzbogacił się na przemycie. Bardzo często pomaga nam finansowo. Za to my chronimy go przed aresztem. Tak samo jak przy pierwszym spotkaniu uratowaliśmy go przed glinami. Od tamtego momentu jest z nami. Przemytnik z Korei Południowej.
Chris Willos. Ścigany za kradzież drogich aut z silnie strzeżonych apartamentów. Co wydaje się dziwne i niewykonalne. Urodzony przestępca. Nie powiem, skradł moje uczucia. Elena podesłała mi jego akta. Uznała, że taki wprawiony w boju bardzo nam się przyda. Niestety zginął podczas akcji przechwycenia samolotu. Brakuje mi go. Tajemniczy Anglik.
Wszyscy tworzymy jedność. Wszyscy jesteśmy zgraną, przestępczą bandą. Aktualnie nasza kryjówka znajduje się w Caracas w Wenezueli. Mimo naszej wielkiej rozpoznawalności wśród mieszkańców, jesteśmy bezpieczni. Gliny nie mogą nas złapać. Mieszkamy w dzielnicy, gdzie każdy zna się na wylot, ale bez broni ani rusz. Liderem dzielnicowych wojsk jest niejaki Nico Monita. Mój stary przyjaciel. Kiedyś uratowałam mu życie, gdy ścigała go policja za przemyt nielegalnej broni. Jest miły i lojalny do czasu. Nawet najlepszych przyjaciół może zabić. Z doświadczenia wiem, że nie należy dolewać oliwy do ognia. Każdy może zdradzić każdego, a jego historia jest najlepszym przykładem. Został zdradzony przez swojego współpracownika i wydany policji, przez co musiał uciekać. Teraz użyczył nam schronienia.
-Buenos días, señorita Cruz. -zaczyna ze swoim hiszpańskim akcentem. Bez żadnego oporu przytula mnie.
-Buenos días Nico – mówię.- Tyle lat, a Ty się nic nie zmieniłeś -uśmiecham się, mimo że na mojej twarzy widać zmęczenie i ślady po troskach.
-Ty również -odpowiada mi również z uśmiechem.- Długo się nie widzieliśmy.
To prawda. Odkąd byłam tu ostatni raz minęło 8 lat. Wiele się przez ten czas zmieniło. Dokładnie 8 lat temu Nico znalazł mnie na ulicach Santa Fe. Miałam wtedy 17 lat i już dowodziłam wraz z bratem grupką przestępców. Wtedy właśnie mogłam uratować jego skórę. Uciekał przed policją. Wpadł na mnie. Wtedy wywołała się z tego niezła afera. Było blisko, byśmy sięgnęli po broń, ale Rico nas uspokoił. Wtedy postanowiliśmy mu pomóc. Niestety wszystko nie poszło tak, jak chcieliśmy. Policja oddzieliła mnie, Rico i Nico od reszty. Musieliśmy uciekać, bo młodocianych przestępców schwytano. Ja niestety nie zdawałam sobie sprawy, że muszę być odpowiedzialna za nich. Każdy działał na własną rękę. Teraz jest zupełnie inaczej. Dbamy o siebie nawzajem. Od tamtego momentu z Nico widzę się dopiero teraz. Wielu rzeczy jeszcze nie wie, a w szczególności tego co się wydarzyło 4 i pół miesiąca temu.
15 lipca. Planowaliśmy przechwycić samolot wojskowy dla własnych potrzeb. Wszystko było przygotowane. Planowaliśmy to od wielu miesięcy. Odpowiednia broń, sprzęt ,dzień i czas. W końcu nadszedł ten dzień. Dzień, który na zawsze zmienił moje życie. Byliśmy ukryci na klifach w Miami, 5 kilometrów od bazy wojskowej. Czekaliśmy, aż przyleci samolot. Wskaźniki już go wykryły. Byliśmy na tyle wysoko, ze widzieliśmy jak się zniża. Nasze haki, przymocowane do głazów, czekały na odpowiedni moment. Po 15 minutach samolot znalazł się tuż nad nami. Haki wystrzeliły. Samolot stracił swoją równowagę i zaczął się niebezpiecznie zniżać. W środku byli żołnierze. Otworzyli drzwi i zaczęli strzelać, na co moi ludzie również odpowiedzieli ogniem. Wszystko poszłoby doskonale, gdyby nagle zza krzaków nie wyleciał Chris. Mój ukochany. Chciał nas powstrzymać. Przechwycił informacje o zmianie planów i szykowaniu się policji na nas. Pobiegłam do niego, gdy nagle stało się coś, przez co nie mogę spać spokojnie do teraz. Obok niego wybuchł rzucony wcześniej granat. Gdy wszystko ucichło, nie było po nim najmniejszego śladu. Rozpaczliwie szukałam jego wzrokiem. Nie wierzyłam, że mógł od tak zginąć. Jednak moja rozpacz nie trwała długo. Poczułam diabelny ból w lewym ramieniu i prawej łydce. Postrzelili mnie. Upadłam na ziemię. Dziwne ustrojstwo oplotło się wokół mojej talii i porwało w przestworza. Szarpałam się, a w obliczu adrenaliny nie bałam się wysokości, a przede wszystkim nie czułam bólu, który potem rwał moje ciało. CIA złapało mnie w najmniej oczekiwanym momencie.
-Uciekajcie! Poradzę sobie! -krzyczałam do ekipy. Oni stali i starali się jakoś pomóc, ale na próżno. Nic nie mogli zdziałać, prócz ratowania własnego życia. Nie było wyjścia. Musieli się wycofać. Lina wciągnęła mnie do helikoptera CIA. Nałożyli mi na ręce i nogi kajdanki. W tajnym więzieniu chcieli wyciągnąć ode mnie informacje na temat położenia naszej bazy. Jednak ja milczałam jak grób. Nikt nie wymusi na mnie takiego posłuszeństwa. Choćbym miała zginąć, nie wydam ich. Nigdy.
-Nikt ani nic nie zdoła ze mnie wyciągnąć żadnych informacji. -powiedziałam na przesłuchaniu.
-Zamknąć ją! -usłyszałam jedynie te słowa, które wymierzyły moją karę. Ogień przez długi czas płonął mi w oczach, w oczekiwaniu na zemstę. Następnie wróciła jedynie rozpacz po Chrisie. Nic już nie mogło mi pomóc, a na pewno nie więzienna gnida, która kochała mnie dręczyć.

CZYTASZ
Dziewczyna z ulicy.
Fantasy• Wciąż szkic, więc proszę, nie patrz na literówki i błędy w spójności tekstu. Poprawię w najbliższej przyszłości. Santa Fe. Miasto na pozór spokojne, ale dochodzi do tragedii, która wywraca życie rodzeństwa do góry nogami. Od teraz muszą radzić sob...