Chris
Co ona tu robi? Jak znalazła to miejsce? Nie powinno jej tu być. Znalazła się w niebezpieczeństwie.. Oni jej nie znają. Naukowcy nie mieszają się w sprawy z góry. Są jedynie w podziemiach i tu dokonują różnych badań. Ani sfera górna ani dolna nie ingeruje w swoje plany. Możliwe tylko, że Anthony powiadomił ich, że Victorii przybyła, i że nie mogą nic jej zrobić, lecz pewnie nie wiedzieli, która to ona. Mogą ją poddać wymazaniu pamięci. Nie będą też delikatni, wymażą jej wszystko. Muszę działać. Nie może stracić wspomnień. Ma jeszcze tyle życia przed sobą, a gdyby to wszystko teraz zostało jej zabrane to tak, jakby umarła. A przecież te wszystkie doświadczenia i życiowe sytuacje, doprowadziły do tego, kim jest teraz. Nie mogę do tego dopuścić. Jest ważna dla losu świat. Jest ważna dla mnie
Widzę, jak podnoszą nieprzytomną Victorię. Kierują się w stronę wyjścia. Staram się wyrwać kajdanom, które mnie trzymają na fotelu. Nie czuję ran na nadgarstkach, szyi ani nogach. Mam wrażenie, że zaraz moje mięśnie się rozerwą w walce z metalem. Nagle czuję ostre mrowienie w koniuszkach palców. Patrzę na ręce.. Widzę szkarłatną ciecz, która wypływa spod kajdan i owija się wokół nich, by następnie zamienić je w srebrny pył. Z niedowierzaniem obserwuję obserwuję nadgarstki, na których nieziemska siła formuje dwie ciemnoczerwone bransolety, które pod wpływem zimnego powietrza przywierają do mojej skóry i stają się przezroczyste. W ich miejsce powstają dwa symbole, a w zasadzie jeden, przedzielony na pół. Razem tworzą plecionkę trójcy. Dlaczego to powstało i co ma oznaczać? Dlaczego akurat ja zostałem tym obdarzony? Z moich zamyśleń wyrywa mnie harmider panujący w pomieszczeniu. Wszyscy biegają tam i z powrotem, krzyczą coś, zapisują, dzwonią. Nie wiem, co się dzieje, ale wychodzę stąd. Moja Vic jest w niebezpieczeństwie. Najdziwniejsze jest to, że nikt na mnie nie zwraca uwagi, a wszystko, czego dotknę, bez najmniejszego oporu rozpada się i zamienia w pył. Co się dzieje? Nie mogę tego pojąć, ale idę dalej. Jestem przy wyjściu i na moment się odwracam. Chaos ogarnął wszystkich. Gniew zszedł już ze mnie i dopiero teraz wszyscy mnie zauważyli i rzucili się w moją stronę. Już rozumiem.. Pod wpływem gniewu stałem się niewidzialny. Nie ma czasu na rozważania. Mnie ścigają, a ja muszę znaleźć Victorię. Biegnę przed siebie. Coś prowadzi mnie właśnie naprzód, jakby wyczuwało, gdzie ona jest. Coś jak dodatkowy zmysł. Co się tutaj dzieje?!
Siła zaprowadziła mnie do metalowych rozsuwanych drzwi. Wydają się być mocne i stabilne. Wtykam palce w łączenie i bez żadnych trudności otwieram je. Kątem oka widzę, jak symbole otacza delikatna poświata. Mam nadzieję, że ktoś będzie mi umiał powiedzieć, co to ma znaczyć. W środku widzę Victorię, do której podłączają się różne smugi światła. Zaczyna się wymazywanie. Jeszcze nie wszystko stracone, skoro parę smug błądzi po pomieszczeniu. Wbiegam do środka i od razu zderzam się z szybą. Zapomniałem. Ogarnia mnie złość. Muszę jej pomóc, inaczej zapomni wszystko. Uderzam pięścią w szybę, która od razu ulega i zmienia się w pył. Tak, jak to kiedyś zrobiłem, wbiegam na salę i zapobiegam procesowi. Smugi światła znikają, a naukowcy patrzą zdezorientowani na nas. Znów mnie nie widzą. Uspokajam myśli i znów staje się widoczny. Są zdumieni moją obecnością. Podchodzę do Victorii i staram się ją ocucić. Mocno dostała w tył głowy. Podnoszę ją ostrożnie i odwracam się do wyjścia. Coś wewnątrz mnie ostrzega, że nadchodzi niebezpieczeństwo. Ta sama siła, która mnie tu przywiodła. Tak, jakbym miał dodatkową świadomość, która mnie chroni i ostrzega. Muszę znaleźć inne wyjście, by stąd wyjść. Słyszę kroki, ale nie widzę skąd dochodzą. Są daleko. Czuję bicie serc, zwiększone tętno, pot na skroniach, żelazny powiew broni. Moje zmysły są wyostrzone. Tym bardziej raz dwa znajduję drugie wyjście, które zostało ukryte po metalową płytą. Jednym dotknięciem odblokowuję je i wychodzę.
Znajduję się w długim ciemnym korytarzu. Czujniki od razu uruchomiły światło. Ściany zaczynają się ruszać. Wszystko zaczyna pulsować w jednym rytmie. Muszę stąd wyjść. Jestem w pułapce. Moja podświadomość znajduje od razu cel. Biegnę przed siebie z Victorią w ramionach. Powietrza jest coraz mniej. Czuję, jak się duszę. Wszystko wokół zaczyna wirować. Tracę kontrolę nad własnym ciałem. Muszę.. Nie mogę się teraz poddać.. Nogi uginają się pode mną.. Nie.. Muszę ją uratować.. Muszę.. Idź.. Biegnij! Powiew zimnego powietrza przywraca mi siły. Uciekłem. Jestem wolny. Victoria jest bezpieczna, ale.. Gdzie my jesteśmy? Rozglądam się wokół. Ta polana nie przypomina żadnego miejsca w Acredolu. Drzewa o czerwonych liściach i białych pniach też tam nie rosły. Szukam miejsca, z którego wyszedłem, ale go nie ma nigdzie. Co się dzieje? Gdzie ja jestem? Podświadomość każe mi iść. Podsuwa mi sygnały, że coś złego czyha na nas w cieniu. Przyciskam do siebie Victorię, by nie zmarzła. Jest lekka jak piórko, co mnie w tym momencie zadziwia. Idę do wyznaczonego miejsca, o którym jeszcze nie wiem, ale jednego jestem pewien, jest ono bezpieczne. Rozpadało się, a każda kropla sprawia, że czuję się lżejszy. Jakby problemy znikały. Pod bosymi stopami czuję zimną trawę, która przyjemnie koi mój wewnętrzny ból i obawy. Nawet nie zauważam jak dochodzę do ogromnej bramy, stojącej samotnie na środku wzgórza. Z niczym się nie łączy, ale mam wrażenie, że czegoś strzeże. Podświadomość kieruje mnie właśnie tam. Co to za miejsce, które ma być bezpieczne dla nas? Własnowolnie przyspieszam kroku i po chwili znajduję się pod bramą. Mimo że zdobienia na bramie przepuszczają obraz zza bramy, to tak naprawdę nie widzę nic, co by różniło się od tego, co jest za mną. Ale zdobienia mnie ciekawią. Zawijasy tworzą jakiś obraz, którego nie mogę dostrzec. Muszę odejść parę kroków i dopiero teraz widzę, co to jest.. To sylwetka dziewczyny ze zmierzwionymi włosami, która w ręku trzyma miecz, lecz nie za rękojeść rękojeść a za ostrze.. To.. Victoria.. Jesteś przed bramą Acredolu, z drugiej strony strzeżonego miasta. A ona jest symbolem pokoju..
CZYTASZ
Dziewczyna z ulicy.
Fantasy• Wciąż szkic, więc proszę, nie patrz na literówki i błędy w spójności tekstu. Poprawię w najbliższej przyszłości. Santa Fe. Miasto na pozór spokojne, ale dochodzi do tragedii, która wywraca życie rodzeństwa do góry nogami. Od teraz muszą radzić sob...