Rozdział 8

244 14 0
                                    

Korytarze były mroczne tak samo jak ten świat. Na drewnianych ścianach jak na domach były pochodnie. Ciekawe dlaczego ta szkoła sie nie spaliła.Na środku korytarza leżał dlugi czerwony dywan,a przez okno wpadało światło księżyca.
Mijaliśmy nauczycieli i uczniów. Każdy z nich dziwnie się na mnie patrzył. Pewnie dlatego,że moje ubranie zupełnie nie pasowało do tego otoczenia.
- A więc...?- zapytał nauczyciel
- Iris zaczyna naukę. Znaczy...mogłaby?-zapytała Katelin
-Tak,ale od przyszłego miesiąca ponieważ teraz mamy bardzo dużo uczniów.
-Rozumiem. -odpowiedziała.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy uczniowie wrócili do klas.
-Coś jeszcze chcą panienki wiedzieć?-zapytał zniecierpliwiony.
-Nie,to wszystko-powiedziała Kate
- Wspaniale, więc do zobaczenia za miesiąc! -powiedział i poszedł po schodach na górę.
Jego płaszcz ciągnął się za nim po schodach.
-Chodź, wracamy.-oznajmiła Katelin
-Mhm-odpowiedziałam wpatrzona w podłogę.
Kate wymamrotała coś pod nosem i pojawiliśmy się na jej balkonie.
-Czy coś się stało? -zapytałam
-Nie...-odpowiedziała smutna
-Kate...-spojrzałam na nią i położyłam rękę na jej ramieniu
-Słuchaj...-powiedziała ostro i surowo
-Nie...przepraszam.-powiedziałam i poszłam w stronę drzwi.
Gdy chciałam wyjść Katelin zaczęła mówić
-Gdy poraz pierwszy poszłamdo szkoły...-zaczęła - każdy uważał,że myślę tylko o sobie,że jestem dziwką,że chce zdobyć władzę w szkole...łzy napłyneły jej do oczu,a po chwili wszedł Jeremi
-Hej Kate.-powiedział radosnym głosem.
Kate na niego spojrzała i szybko otarła łzę która spływała jej po policzku.
-Ej...-powiedział miękkim głosem,takim miłym.
Czułam jak na mojej twarzy rozlewał się rumieniec.
Jak on mógł? Przecież...to jak na mnie patrzył,jak mnie całował,jak mnie ugrył i wplątał mnie w to wszystko.
Darzę go uczuciem.Mocniejszym od tego którym darzę Kaya. Czy on to wiedział? Musiał. Przecież mnie całował!
Łzy napłyneły mi do oczu gdy chciałam spojrzeć w stronę Kate i Jeremiego,a ich nie było w pokoju.
-Hihi-zaśmiała się cicho Katelin.
Wyjrzałam zza zasłony i zobaczyłam jak Jeremi obejmuje w talii Kate,a potem nachylił się ku jej twarzy i ją pocałował.W usta. W jej pomalowane czerwone usta.
Łzy spływały mi po policzkach. Odwróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju.
-Iris co się stało? -zapytała May.
Leżała na swoim łóżku. Nogi miała przykryte granatowym kocem,założyła też bluzkę od swojej piżamy.
-J-j-j-ja...-zaczęłam się jąkać.
-Nieważne.-powiedziała miękkim głosem.
Spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami. Nie chciała żebym powiedziała jej co mnie martwi?Dlaczego płaczę? Dziwny dzień.
Rzuciłam się na swoje łóżko i zaczęłam głośno płakać.
Ktoś zapukał do dzrzwi.
-Iris? Jest Iris?-zapytał Jeremi.
NIE!TYLKO NIE ON!
May spojrzała na mnie niepewnie,a ja pokręciłam przecząco głową,żeby nie otwierała dzrzwi Jeremiemu.
Po tym co mi zrobił nie chce się z nim zbyt często widywać.
-Iris nie ma!-krzyknęła obojętnie May.
-A...-Jeremi wydawał się zmieszany...to powiedz jej,że byłem.
-Okej. - odpowiedziała.
-Dzięki. -szepnełam,a potem się uśmiechnełam.
May odwzajemniła mój uśmiech .
Dziwnie się z tym czułam. Najpierw wyciąga odemnie informacje,a teraz?nie chce wiedzieć. Pomaga mi i nie chodzi do Loli. Może się z nią pokłuciła?
Spojrzałam na zegarek:22:36
-O nie! Jutro...-urwałam-do jutra May.
Położyłam się do łóżka i zasnęłam

Wampiry, mój nowy świat|☆ZAKOŃCZONE☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz