Rozdział 10.

201 12 0
                                    

Weszłam do pokoju.
May siedziała na łóżku i przeglądała coś w laptopie.
Miała na sobie krótki T-shirt i długie jasne jeansy. Włosy związała w warkocza.
-Hej już jestem-powiedziałam.
-Słyszałam,że pobiłaś Kaya.-powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
-No.-powiedziałam nieśmiało
-Ej słuchaj...-zaczęła -może nie idźmy dziś na miasto?
Bo chcesz iść do Loli? Jak chcesz!
Chciałabym jej to powiedzieć.
-No Okej.-zgodziłam się,ale tylko dlatego żeby ją śledzić.
-Oki,to ja idę. -powiedziała i wyszła.
Odczekałam 10 sekund i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że May idzie schodami w górę. Zakradłam się za nią.
-May no chodź! -zawołała Lola
-Mhm-odparła po czym weszła do jej pokoju.
Podeszłam do drzwi i zaczęłam przysłuchiwać się dźwiękom .
-...No i ja jej mówię,że nie musi mi mówić jeśli nie chce -May Ty idiotko !A ja się łudziłam,że będzie jak dawniej.
-Czy Ty myślisz?!Dlaczego jej mówisz,że ma Ci czegoś nie mówić?!-miałam wrażenie,że ona zaraz wybuchnie
-Bo wtedy nabierze do mnie zaufania!Nie rozumiesz?!-Nigdy nie słyszałam jak May się na kogoś wydziera,a tu proszę.
-Okej. A gdzie ona teraz jest?-zapytała Lola
-No zostawiłam ją w pokoju.
-Haha nie no świetnie!A jeśli Cię śledziła? -zapytała,a ja powoli odeszłam od drzwi i poszłam do pokoju.
Otworzyłam drzwi,wzięłam laptopa i wskoczyłam na łóżko,żeby wyglądało,że ciągle siedziałam w pokoju.
Usłyszałam szepty za drzwiami
-No dobra,dobra.-wydawało mi się,że May szepnęła do Loli
-Napewno?-dopytywała się Lola
-Tak rozumiem. -odpowiedziała lekko zdenerwowana zachowaniem Loli
-Iris?-zapytała May gdy wchodziła do pokoju.
-Mhm-odpowiedziałam z udawanym zainteresowaniem czymś co przeglądałam w laptopie.
-No...bo...-przerwała,bo nie wiedziała o co mnie spytać.
-Tak?-zapytałam udając zaciekawienie.
Choć wprawdzie to było ciekawe. Chciałam się przekonać co mi powie.
-Emmmmm...No bo ja ten...-powiedziała
To było zabawne jak bardzo plan Loli się nie powiódł,o mało co nie zaczęłam się śmiać.
-No mów. -ponagliłam ją.
-Eee ja wiesz...-wskazała na dzrzwi-muszę lecieć.
-Ej!-krzyknęłam-Ale gdzie?
May wydawała się przestraszona,więc uznałam,że dam jej spokój.
-Okej,idź. -powiedziałam i zaczęłam przeglądać powiadomienia na  Facebooku.
Użytkownik May Rossem zaczął Cię obserwować.
Użytkownik May Rossem dodał Cię do listy przyjaciół .
Użytkownik May Rossem przestał Cię obserwować.
Użytkownik May Rossem usunął Cię z listy przyjaciół.
Wow. Najpierw mnie usuwa teraz dodaje. Pewnie zmiany planów Loli.
Zaczęłam teraz przeglądać wiadomości.
May:Hej przepraszam,że usunelam Cię ze znajomych.
May:I ,że przestałam obelserwowac. Wkurzylam sie na cb.Wtedy co siedziałaś na parapecie.
May: w sumie to mogłam Ci to powiedzieć,a nie pisać na fb.
Aha. Chyba znam już plan Loli.
1. Zdobyć zaufanie Iris
2. Poznać jej sekrety.
3. Wyjawic swoje fałszywe.? (Być moze)
4. Satysfakcja? Czy może coś innego
Sama nie wiem. Może jej i o to chodZi lub sama nie wiem.
Spojrzałam na zegarek 11.24
Jutro poniedziałek...monotonne lekcje...nudne przerwy...nudne przedmioty...
Wstałam z łóżka i poszłam do pokoju Katelin.
Szłam korytarzami i schodami aż doszłam do pokoju numer 113.
-Hej,Kate!-powiedziałam radośnie -mogę wejść.
-Tak,wejdź -odpowiedziała miło-w jakiej sprawie przychodzisz?
-No...ogółem to nie mam co robić.-przyznałam. -A za ile dni idę do szkoły?
-Hmmm...-zaczęła się zastanawiać -za 2 dni.
-Okej! Naprawdę? -nie czekałam na odpowiedź - to super!
-Tak,ale musimy Ci kupić ubrania i plecak i wszystkie przybory szkolne.
-Ale po co kupować?  Mam swoje
-Tak,ale są...zbyt kolorowe,wesołe i sama rozumiesz
-Mhm-przytaknełam.-a tylko ile to bedzie kosztować?
-Około 100 lub 200 VWM
-Czego?-zapytałam
-VampireWorldMoney czyli Światowe Pieniądze Wampirów.  Nazwa jest angielska,bo my wampiry też mamy kraje. Choć mało to mamy.
-Okej. Czyli jeden V-W-M...
-Nie,nie literujesz tylko mówisz wi-dablju-em.
-Ok. Czyli ile jeden VWM jest wart w naszym świecie? -zapytałam i tym razem dobrze wymówiłam nazwę.
-Hmmm... około 3 dolarów.
-Nieźle.  No to oddam Ci potem.
-Nie!Nie trzeba,to będzie prezent.
-No nie ja oddam.
-Nie naprawdę.  Chodźmy. -powiedziała i pociągnęła mnie na balkon.
Przyłożyła palce do ust,wymamrotała coś pod nosem i pojawiła się czarna otchłań w która wpadłyśmy.
95
96
97
98
99
I spadłyśmy z nieba na chodnik ulicy.

Wampiry, mój nowy świat|☆ZAKOŃCZONE☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz