Po krótkiej, acz kojącej drzemce udałam się na obiad. Panowie już na mnie czekali. Najwidoczniej nie tylko Igaz był ciekawy mojej rozmowy z księciem Teusem. Kiedy podano posiłek, Tal-go także chciał, choć może bardziej musiał, opuścić pokój, gdyż nigdy nie jadał ze mną posiłków, ale zatrzymałam go, zapraszając do stołu. Został z nieukrywaną radością, ale niczym się nie częstował. Pierwszy zabrał głos Igaz.
- Tal-go wyjaśnił nam już to, że nie po to prosiłaś o rozmowę na osobności, by teraz streszczać nam jej treść, ale na Patrona, chyba powiesz nam cokolwiek?
- Ta rozmowa niewiele wniosła na razie do mojej sprawy. Po prawdzie książę przybył tu bardziej z waszego powodu: twojego i Ariana niż mnie samej.
- To znaczy?
- Taka sztuczka mojego sługi - uśmiechnęłam się do ropucha. Ten jednak chyba sam nie wiedział, co może on oznaczać. - Pozwolił mi widywać się z wami codziennie, by szpiedzy Bashaanu donieśli o tym swojemu władcy. Dopiero wasze zaangażowanie w moje sprawy, zainteresowało ich moją osobą.
Arian uśmiechnął się bardzo delikatnie, w ciszy przeżuwając kęs pieczywa.
- No proszę - odparł Igaz z nutką goryczy w głosie. - Czyli jednym słowem wykorzystałaś nas?
- Jeśli już, to nieświadomie. I nie ja, tylko mój sługa. Jednak musicie przyznać, że skutecznie. Zresztą dobrze wiesz, że moja sprawa jest ściśle związana z twoją i jej dobry obrót jest korzystny dla nas obojga - zwróciłam się bezpośrednio do księcia Igaza, jakbyśmy byli sami podczas jednego z naszych wspólnych wyjść.
Widziałam, jak Tal-go zerkał to na mnie, to na niego, najwyraźniej nieświadomy naszej poufałości. Książę nic na to nie powiedział, wracając do jedzenia.
- Pani - zwrócił się do mnie po chwili Tal-go. - A jakie wrażenie wywarł na tobie książę Teus?
Jak widać, żabol ciągle uderzał w jeden ton.
- Jest piękny jak z obrazka, ale na pewno nie stracę dla niego głowy.
- I za to powinniśmy się dzisiaj wieczorem napić - dodał Igaz.
- Poza tym mam wrażenie, że nic o mnie nie wie, tak jakby wysłannik ich królestwa nie przekazał im żadnej informacji.
- A to dopiero! - zdenerwował się Tal-go. - Naiwny byłem, nie wysyłając na dwór Bashaanu, któregoś ze swoich ludzi. Pani wydaje mi się, że teraz z pewnością powinniśmy ograniczyć twoje wyjścia do minimalnej konieczności.
- Twój sługa ma rację - odezwał się po raz pierwszy Arian.
- Hm, niestety muszę się z tym zgodzić - dodał Igaz. - Założę się, że czeka już na mnie wiadomość od mojego brata, z pytaniem o powód nagłego i niezapowiedzianego przybycia księcia Bashaanu do naszego kraju. Wieści szybko się rozchodzą i kto wie, czy Arystyd nie wyprawia właśnie swojego sługi po twoją głowę. Wątpię, by w swym zadufaniu, uwierzył w to, kim jesteś, ale to przebiegły człowiek i na pewno nie zaryzykuje pominięcia najmniejszego szczegółu, który mógłby zaważyć o jego zwycięstwie.
- Świetnie, czyli ponownie będę tutaj uwięziona - skrzywiłam się w sobie.
Następnie rozmowa zeszła na inne tory, głównie wojenne. Tal-go miał okazję podpytać księcia Igaza o plany jego barat oraz ich aktualną realizację. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu książę, odpowiadał chętnie i konkretnie. A przecież siedział z nami przy stole jego domniemany szpieg. Nie chciało mi się też wierzyć, by podawał ropuchowi fałszywe informacje. I kiedy jedzenie się skończyło, każdy z nas rozszedł się w swoją stronę.
CZYTASZ
Śpiąca królewna
FantasyMożna by powiedzieć, że to dziki tłum zepchnął mnie w te szalone odmęty mojej podświadomości. Ale to nie tłum, tylko upadek i nie moja podświadomość, a obcy mi świat, o którego istnieniu nikt z was nigdy nie słyszał, stał się powodem moich wszystkic...