"Więc tego właśnie chcieli ludzie - pomyślałam. - Zemsty, a nie wolności. Rozlewu obcej krwi, a nie chleba i dachu nad głową." I wciąż wydawało mi się to niemożliwe. Jednak tak właśnie powiedział książę Igaz i wszelkie znaki wskazywały na to, że miał rację. Skąd mogłam o tym wiedzieć? Być może brak doświadczenia, mój młody wiek bądź wychowanie w obcej kulturze sprawiły, iż takie rozwiązanie w życiu by mi do głowy nie przyszło. Coś jednak podpowiadało mi, że nie tylko ja nie wyłapałam tego niuansu i przypadek sprawił, że wyszedł on na jaw.
Zdziwiona, usłyszałam pukanie do drzwi. Do spotkania z księciem Baskusem było jeszcze trochę czasu, ale być może książę Igaz chciał jeszcze, o czymś porozmawiać. W progu jednak ujrzałam Ariana i zaskoczona jego nieoczekiwaną wizytą, wpuściłam go do środka.
- Jak się czujesz? - zapytał, a ja od razu wiedziałam, że nie fatygowałby się do mnie tylko po to, by poznać odpowiedź na to pytanie.
Nie widziałam się z nim od dwóch dni. Od chwili, gdy razem byliśmy uwięzieni w tamtej stodole.
- Dobrze. Idę za chwilę na spotkanie z księciem Baskusem - zaryzykowałam takową odpowiedź, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. - Czy chcesz mi coś przed nią powiedzieć?
- Jaki jest twój plan względem niego?
- Mój plan względem niego? - zdziwiłam się na te słowa. - Nie mam żadnego planu. Chcę mu podziękować za pomoc.
Arian skrzywił się na te słowa.
- Nie po to go tutaj ściągałem, byś teraz się przez nim kajała. A już na pewno nie w tej sprawie.
- Więc to ty jesteś jego informatorem - powiedziałam od razu to, co pomyślałam.
- To chyba oczywiste, że ktoś musi grać taktycznie w tej drużynie na szerszą skalę. Inaczej już dawno przepadlibyśmy z kretesem - uśmiechnął się kpiarsko.
Niestety miał rację.
- I co z tego masz? - zapytałam.
- Jak na razie? Głowę na karku.
- Tylko tyle?
- A może po prostu chcę żyć w świecie bez wojen?
Patrzyłam na niego, mrugając oczami.
- I to mówi urodzony wojownik? Czyż twoim żywiołem nie jest walka? A co będziesz robił w takim spokojnym świecie?
- Dbał o to, by takim pozostał. Walka nie sprowadza się jedynie do pięści i stali - powiedział.
- W takim razie czego ode mnie oczekujesz?
- Musisz tak wpłynąć na księcia Baskusa, by zrozumiał, że nie wygra tej walki sam.
- Kiedy on z pewnością jest tego świadom, lecz problem tkwi w jego dumie.
- Nic podobnego. Jakoś udało ci się w końcu wyciągnąć go z tego lasu, prawda?
- Być może tak to wygląda, ale nie uczyniłam tego specjalnie. To był po prostu szczęśliwy zbieg okoliczności.
- W tej grze nie ma czegoś takiego jak zbieg okoliczności. Myślałem, że już dawno to do ciebie dotarło. Ster od samego początku jest w naszych rękach, a to, że pogoda nie zawsze nam sprzyja, jest inną kwestią.
- Nawet gdybym chciała na niego jakoś wpłynąć, to niby jak? Nie mam mu nic do zaoferowania.
- Tak, to prawda. Dlatego powinnaś się skupić na uświadomieniu mu, że powinien zwrócić się o pomoc do kogoś innego.
CZYTASZ
Śpiąca królewna
FantasyMożna by powiedzieć, że to dziki tłum zepchnął mnie w te szalone odmęty mojej podświadomości. Ale to nie tłum, tylko upadek i nie moja podświadomość, a obcy mi świat, o którego istnieniu nikt z was nigdy nie słyszał, stał się powodem moich wszystkic...