Kolejne kilka dni upłynęło mi w ciszy i skupieniu. Tal-go często do mnie zaglądał i uprzejmie zagadywał, ale ja uparcie milczałam. Chciałam sobie dać czas. Co nagle to po diable. Po dwóch dniach on także odwiedzał mnie w milczeniu. Dostarczono mi bieliznę i ubranie: wełniane getry i (bardzo ładny) sweter z trzema, rozpinanymi guzikami na ramieniu. Jadłam głównie zupy i tutejsze owoce, unikając ciężki i tłustych potraw. Tal-go musiał to zauważyć i zaczął przygotowywać menu zgodnie z moim nowym gustem.
Przyzwyczaiłam się do tego, że w moim pokoju zjawiali się jacyś ludzie, sprzątając go, przynosząc mi czyste ubrania i jedzenie. Widziałam, jak starali się na mnie nie patrzyć i zachowywać jak najciszej. Większość z nich musiała pochodzić z Ignisu, o czym świadczył ich wygląd.
Kiedy tylko zostawałam sama, a tak właśnie było przez większość dnia, ćwiczyłam się w chodzeniu i ogólnej sprawności fizycznej. Chłód i ból, który prawdopodobnie towarzyszył tej dziwnej przemianie, ustąpił i czułam się bardzo dobrze. Jakbym była we własnym ciele i nic się nie zmieniło. Jednak odbicie w lustrze wyprowadzało mnie z błędu. Dlatego też zasłoniłam je na powrót płótnem, by się nie irytować. A kiedy już wszystko przemyślałam i obrałam jakąś strategię ni z tego, ni z owego odezwałam się do Tal-go.
- Chciałabym się wykąpać. Nie mam tu na myśli mycia w misce, tylko porządną kąpiel w wannie.
- Ależ oczywiście moja pani - Tal-go od razu zareagował na mój głos, nisko się przy tym kłaniając. - Zaraz wszystko zorganizuję.
Tak też się stało. Służba przyniosła dużą, metalową balię, a następnie napełniła ją ciepłą, przyjemnie parującą wodą, dodając do niej jakieś mydliny lub perfumy, gdyż cały pokój wypełnił się przyjemnym aromatem. Kiedy wszystko było już gotowe, większość zaczęła opuszczać moją komnatę.
- Ty Tal-go możesz zostać. Każ tylko rozłożyć parawan przy wannie.
Były z nami jeszcze dwie kobiety, prawdopodobnie do pomocy, której prawdę mówiąc, nie potrzebowałam, by się wykąpać. Kiedy sprawnie wstałam z łóżka, Tal-go przez moment nie krył swojego zdziwienia, ale zaraz zreflektował się nad swoim niewłaściwym zachowaniem i spuścił wzrok. Zdjęłam ubranie i podałam jednej ze służących, po czym zanurzyłam się w gorącej wodzie. O tak, tego mi było trzeba. Od razu poczułam się lepiej.
- Pani? - usłyszałam głos Tal-go. - Czy jedna z kobiet może zająć się twoimi włosami. Jest do tego odpowiednio przeszkolona i ...
- Tak, może - odparłam szybko i zaraz za moimi plecami pojawiła się owa „fryzjerka". - Ile czasu zajmie nam jeszcze ta podróż? - zapytałam pewnym głosem. Skoro ja jestem „jego panią", mogę pytać, o co chcę.
- Przynajmniej dziesięć dni, może więcej.
- Dziwne. Jak ostatnim razem płynęłam statkiem z Ageru do Ignisu, podróż była o wiele krótsza.
- Tak pani. Jednak tym razem nie możemy płynąć w prostej linie i dobić do najbliższego portu. Płyniemy zmiennym kursem, na dodatek na drugi, jeszcze nie w pełni, zajęty przez wojska Ignisu obszar Ageru.
- Czyli gdzie dokładnie?
- Do Miasta Złodziei, to znaczy tak się potocznie ten port nazywa. Oficjalna nazwa to Cenr i jest z pewnością ostatnim punktem na mapie zdobycznej Ignisu.
- Skoro coś jest takie pewne, to raczej nie wydaje się bezpieczne.
- Tak, wiem, jak to brzmi. Jednak musisz mi pani w tej kwestii zaufać.
- Zgadza się. Muszę. No dobrze. Dotrzemy tam i co dalej?
- Spotkamy się z pewnymi ludźmi ... - ociągał się chwilę w odpowiedzi i od razu zrozumiałam, o co mu chodzi.
CZYTASZ
Śpiąca królewna
FantasiaMożna by powiedzieć, że to dziki tłum zepchnął mnie w te szalone odmęty mojej podświadomości. Ale to nie tłum, tylko upadek i nie moja podświadomość, a obcy mi świat, o którego istnieniu nikt z was nigdy nie słyszał, stał się powodem moich wszystkic...