Euforia, jaka mnie ogarnęła po wyjściu z auli, gdzie pisaliśmy ostatnią część matury, była nie do opisania.
Średnia moich wypocin wynosiła niecałe 100%. Nigdy nie sądziłam, że coś tak trudnego pójdzie mi tak łatwo.
Czekałam jeszcze na Elize. Stanęłam przed drzwiami sali i spokojnie czekałam.
Nagle na horyzoncie pojawili się Max... z Danem. Kurczę.
-I jak tam sprawdzian?- zapytał Max.
-Prawie sto procent! Wciąż nie wierzę że się nie zestresowałam.
Chłopiec rzucił mi się na szyję, gratulując. Uściskałam go i się wyprostowałam. Dannyl wyciągnął do mnie rękę.
-Gratuluję opanowania.
Podałam mu dłoń, a wtedy pociągnął mnie za nią i zamknął w delikatnym, krótkim uścisku.
-Ta... - odchrząknęłam.- Dzięki.
Elize rozpromieniona i spokojna czekała. Zdziwiona spojrzała na moje zaczerwienione policzki.
-Czekasz na mnie, żeby się pożegnać?- za godzinę mieliśmy wyjeżdżać z rodzicami z domu.
-Właściwie to nie miałam okazji cię poinformować, że razem z Maxem moglibyście jechać do mnie. W końcu to moja osiemnastka.
Nie widziałam kiedy dokładnie Dan się wycofał, ale ulżyło mi, że nie musiałam ich o tym informować przy świadkach.
Oboje się z zaproszenia ucieszyli, ale to Elize pierwsza przypomniała sobie, że nie ma żadnych sensownych ciuchów na ten weekend.
Ciekawie się złożyło. Urodziny miałam w ten sam czwartek, w który kończyła się matura, potem wolny piątek i weekend. Cztery dni laby.
-A teraz? Mam tak wyjść do miasta?- dziewczyna nadal miała opory.
Szybko rozwiałam jej problemy Magią przebierając tę dwójkę.
-I tak samo się będziecie ubierać przez całe dni- uśmiechnęłam się i skinęłam żeby się ruszyli.
Tuż za bramą czekała na nas moja mama z tatą w naszym niemłodym samochodzie.
-Dzień dobry- przywitali się grzecznie uczniowie, i zajęli miejsca.
-Cześć. To są Elize i Max.
-Domyślam się- przytaknęła z matczynym uśmiechem brązowowłosa kobieta na siedzeniu pasażera.- Tak gdyby was to męczyło, to załatwiłam wam przepustki u dyrektora.
-Zupełnie o tym nie pomyślałam- przyznała smętnie Elizabeth.
A Max już ledwie mógł usiedzieć na swoim miejscu. Tak jak i ja.
~||~
Wszyscy widzieli tylko moją maskę. Wewnątrz byłam jednym wielkim, wręcz wyniszczającym kłębowiskiem emocji.
1. Podekscytowanie samym faktem, że będę pełnoletnia.
2. Ciekawość wyglądem zorganizowanej przez ludzi z plemienia imprezy.
3. Radość na spotkanie z dawnymi przyjaciółmi.
4. Ogólne oczekiwanie całej imprezy.
5. Strach. Czekają mnie zaręczyny, a faceta z którym spędzę resztę życia zobaczę pierwszy raz.
~||~
Głęboki oddech. Zamknąć drzwi. Drżący wydech. Odwrócić się w stronę prywatnej sali balowej. Głęboki wdech. Odeprzeć atak Arna i Madi.
CZYTASZ
Shy...
Teen FictionCicha dziewczyna, drżąca na myśl o zmianach, o czymś nieznanym. Nagle zostaje wrzucona w świat fantazji, o którym do tej pory mogła tylko czytać. Świat magii i nieoczekiwanego zainteresowania jej osobą...