5 Usta-usta

865 87 11
                                    

Następnego dnia było bardzo słonecznie. Dziewczyny opalały się na pomoście, a chłopcy pluskali się w jeziorze. Artur uparł się, że też chce, dlatego grupa znalazła jeszcze jeden wielki materac, na którym leżał niepełnosprawny i pływał tak po wodzie. Tomek po chwili dołączył do niego. Usiadł przy nim i zaczął rozmowę. Wcześniej nie mieli okazji pogadać, a ten wyjazd to idealna okazja do bliższego zapoznania się. Tomek dowiedział się od niego wiele rzeczy. Między innymi to, że chłopak chciałby zostać w przyszłości reżyserem, a teraz zarywa do Majki. Ich materac był już daleko od brzegu, ale im to nie przeszkadzało. Obserwowali poczynania Jabłek Adama. Właśnie Kacper i Sebastian robili wyścig, który dalej przepłynie. 

-Nadawałbyś się na tego projektanta. Sam widziałem twoje prace. Byłbyś w tym dobry -skomentował Artur, gdy mówili o pasji Tomka do szycia - Więc to tak chciałbyś zarabiać na życie? Miałbyś dom z ogródkiem, psa, akwarium z rybkami i jakiegoś przystojniaka, co? 

-No może bez tych rybek... -zaśmiał się brunet. Polubił towarzystwo tego chłopaka. Szkoda, że wcześniej się z nim nie zakupował. - A ty? Też chcesz mieć ten dom z ogródkiem, psa, akwarium i... - nie dokończył, bo tamten zrobił to za niego. 

-I jakiegoś przystojniaka? - uśmiechnął się - Niestety stary, ale ja raczej nie gram w tej drużynie. Nigdy nie zdobędziesz mojego ciałka... przykro mi -zachichotał, przejeżdżając dłońmi po swoim nagim torsie - Wiesz... wolę dziewczyny.

-Nie... ja przecież wcale nie... 

-Nie? Nie podobam ci się? -zapytał - Czegoś mi brakuje? Oprócz sprawności w nogach -ponownie się zaśmiał.

Artur często żartował ze swojej niepełnosprawności, co Tomek już dawno zauważył. Nie umiał zrozumieć, jak on może o tym mówić z takim spokojem. Oboje mieli przez ten cały czas dobry humor, ale Tomkowi zrobiło się trochę przykro, z powodu tego, że tamten na codzień musi borykać się z tyloma problemami. Uniósł się na jednym łokciu, bardziej przyglądając się Arturowi. Uśmiechnął się, bo właśnie zdał sobie z czegoś sprawę. 

-Tak w sumie...  -mruknął Tomek - To niezłe z ciebie ciacho... Ćwiczysz? -spytał, dotykając lekko umięśnionych rąk chłopaka. 

-Tak trochę... Ale ty tak serio mówisz? Myślisz, że jestem przystojny? 

-Serio. Bardzo przystojny-skinął. 

-A... gdybym był gejem -zaczął Artur - Chciałbyś mnie? Z wózkiem? Odpowiedz szczerze. Nie obrażę się, jeśli powiesz "nie". 

-Em... -zamyślił się. Tomek w życiu nie spodziewałby się takiego pytania. Ale chciał powiedzieć prawdę, dlatego już po sekundzie dodał: - Pewnie. Może i nie byłoby mi łatwo, ale jesteś naprawdę świetny. Chyba chciałbym mieć takiego chłopaka jak ty. Nawet z wózkiem. 

-Dzięki. To miłe, że... 

Nie dane było mu dokończyć, bo właśnie w tej chwili usłyszeli wołanie o pomoc. Tomek odwrócił się do tyłu i spostrzegł topiącą się osobę. Sebastiana. Tomkowi serce stanęło i coś nie pozwoliło mu oddychać. To uczucie to strach. Sebastian się topi. Bez najmniejszego zastanowienia wskoczył do wody i zaczął płynąć w jego kierunku. Rozglądał się, ale nie widział go.

-Seba! -krzyczał, próbując go odnaleźć wzrokiem. 

Jednak go nigdzie nie było, dlatego zanurzył się pod powierzchnię. Spostrzegł tam nieprzytomnego szatyna. O razu zjawił się obok, łapiąc go i wynurzając się, aby złapać oddech. W tym samym czasie Artur wiosłował rękoma, aby materac znalazł się bliżej nich. Zaraz potem Tomek próbował włożyć Sebastiana na niego, lecz bez skutku. Ześlizgiwał się. 

-Pomogę ci -odezwał się Artur, wskując do wody. Tomek już myślał, że będzie musiał ratować kolejną osobę. Ale milił się. Artur doskonale unosił się na wodzie. To niewiarygodne, bo przecież jego nogi były sparaliżowane. I Tomek naprawdę nie miał pojęcia jak Artur wciągnął Sebastiana na górę za pomocą jednej ręki. Ale zrobił to, więc nie miał czasu nad rozmyślaniem. Teraz najważniejszy był Seba. Położył go na plecach, a potem położył jedną dłoń na jego czole, a drugą na żuchwie, odchylając ją do góry. Pochylił się nad jego ustami, równocześnie patrząc na jego klatkę piersiową. Nie oddychał. Niewiele myśląc, umieścił jedną rękę na jego mostku, przeplatając ją z drugą. Z wyprostowanymi łokciami zaczął masaż serca. Trzydzieści uciśnięć. Potem... znowu uniósł jego podbródek do góry, aby złapać pierwszy wdech i wykonać... usta-usta. Jeden raz, drugi. Nic nie pomogło, dlatego znowu trzydzieści uciśnięć. I dwa wdechy. Ale tym razem, gdy Tomek miał po raz drugi dotknąć ustami, ust szatyna, ten się ocknął. Zaczął okropnie kaszleć, ale po chwili się uspokoił. Zmęczony Tomek padł na klatę Sebastiana, szepcząc do niego: "Nigdy mi już tego nie rób". 

-Co się stało? -wysapał. 

-Jak to co, głupku! - nagle obok nich pojawił się Kacper. Otóż był tu już przez dłuższy czas, ale nikt tego nie zauważył - Gdyby nie Tomek, to byś się tam utopił. Przecież umiesz  pływać najlepiej z wszystkich pierwszych klas... jak to możliwe, że nagle się zacząłeś topić? 

-Ja nie wiem... -Sebastian podniósł się, próbując przypomnieć sobie tamten incydent -Zachłysnąłem się. Wpadłem w panikę i... potem straciłem przytomność. 

-Ale wszystko z tobą w porządku? - upewnił się Tomek. 

-Ta... wszystko okej -burknął, a po chwili ześlizgnął się z materaca i zaczął płynąć do brzegu. Zaraz za nim ruszył Kacper. 

Tomkowi zrobiło się przykro. Po raz kolejny. Sebastian będzie dla niego taki niemiły chyba przez ten cały wyjazd... Ale niestety. To jego kara za tą zdradę. Cholera... mógł myśleć wcześniej. Wcale nie chciał bawić się z Piotrem w ten dziwny romans. Ale on był dla niego taki miły... że Tomek mu uległ i dał się pocałować. I to nie jeden raz. 

-Pokłóciliście się? -zagadnął Artur, który cały czas był w wodzie. 

-Można tak powiedzieć -odpowiedział. Podał mu rękę, aby pomóc mu wspiąć się na materac. 

-Poradzę sobie -Artur własnymi siłami wczłapał się na górę. Może i mu to trochę zajęło, ale zrobił to, za co Tomek go podziwiał. Jemu samemu trudno tu wejść, a co dopiero jemu. 

-Wiesz co? -odezwał się Tomek, kiedy oboje siedzieli na brzegu niebieskiego materaca, mocząc swoje stopy. 

-Mhm? 

-Zdecydowanie chciałbym mieć takiego chłopaka jak ty -przysunął się do niego bliżej, tak że stykali się ramionami - Właśnie mi udowodniłeś, że niepełnosprawność nie robi z ciebie nikogo gorszego. A wręcz przeciwnie... jesteś wyjątkowy. Potrafisz walczyć ze swoimi słabościami i... Chyba się w tobie zaraz zakocham... 

-Bez takich tu... Mam Maję.

-Co? Zdradzasz mnie? -zażartował. 

-Niestety skarbie. 

***

-Idiota z ciebie - mówił Kacper - Mógłbyś mu chociaż podziękować. Uratował ci życie! 

-Ta... jestem głodny - Sebastian chciał jak najszybciej odbiec od rozmowy na temat Tomka. 

-Och.. Weź się wal! -rzucił i poszedł w innym kierunku. Powoli miał dosyć swojego przyjaciela. 


*Artur 

Nigdy mnie nie pozna ZAWIESZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz