7 Michael <3

891 93 10
                                    

Sebastian wyraźnie powiedział, że z nim już wszystko w porządku, ale wcale tak nie było. Tomek latał do łazienki, żeby schłodzić ręcznik przez całą noc. Szatyn leżał na nim, gdy tamten próbował mu obniżyć temperaturę. Raczej się udało, bo w pewnym momencie Seba mu zasnął w ramionach. 

-Śpisz? -brunet spytał wtedy niepewnie. 

On nie odpowiedział, dlatego Tomek poluzował trochę swój uścisk i ułożył byłego chłopaka na poduszce. Sam też się na niej położył, zakrywając siebie i jego kołdrą. 

-Kocham cię - wyszeptał mu na ucho, a potem objął w pasie. 

~~~

Rano Sebastiana obudził ostry ból gardła. Przetarł oczy. Od samego początku czuł na sobie czyjąś dłoń. Przekręcił głowę w drugą stronę i uśmiechnął się na widok Tomka. Przez ułamek sekundy pomyślał: Och... Jak ja się cieszę, że tu jesteś.  Jednak uśmiech zniknął, kiedy sobie przypomniał. Bo zaraz po przebudzeniu nie pamiętał. Zapomniał kompletnie o tych miesiącach, kiedy już ze sobą nie byli. Myślał, że znów jest początek lutego, a oni śpią przytuleni do siebie. Zakochani. Bo wtedy byli w sobie bezgranicznie zakochani. A teraz wszystko się zmieniło. Jest beznadziejnie. 

Wyślizgnął się z objęć Tomka. Nie miał zamiaru mu robić awantury za to, że nie leżał na swojej połowie, a na dodatek mocno przegiął z tą bliskością. Miał nadzieję, że po prostu już tego więcej nie zrobi. Najwyżej poruszy ten temat przy innej okazji. Bo jak miał się na niego teraz złościć? Wczoraj już dość dla niego zrobił. Tak się starał...a Sebastian to doceniał. 

~~~

Minęły dwa dni. Sebastian mało co wychodził z namiotu, ponieważ bardzo źle się czuł. Od czasu do czasu odwiedzał go Kacper, bo w końcu się przyjaźnili. Ale Tomek... on był z nim non stop. Wcale nie musiał, ale chciał mu dotrzymać towarzystwa. Poprawiał mu poduszkę, podawał leki, głaskał po głowie, gdy spał.  

Tego wieczoru, kiedy Sebastiana przestał męczyć kaszel i katar, oboje bez słowa leżeli na plecach. Ich ostania rozmowa odbyła się prawie pół godziny temu... Wyglądała ona tak: 

-Lepiej ci? 

-Lepiej.

I od tego momentu leżeli tak bez ruchu w ciszy. Jednak Sebastiana ciągle trapiła pewna sprawa. Musiał się go o to spytać. Bardzo bał się, że jego przypuszczenia mogą stać się prawdziwe. 

-Słuchaj...  -zaczął, na co Tomek odruchowo podparł się na łokciu. 

-Tak? 

-Bo... - zielonookiemu nie chciały przejść te słowa przez gardło. Tak strasznie się obawiał tego, co może od niego usłyszeć - Martwię się o ciebie. Widzę, że nie jesz... Powiedz, co się z tobą dzieje. 

-Wydaje ci się. Jem wystarczająco - odpowiedział nie patrząc mu w oczy. Teraz wpatrywał się w swoje stopy. 

-Nie oszukasz mnie... -Sebastian nie dał za wygraną. Właśnie jego wszystkie przypuszczenia się sprawdziły. Nadszedł czas, żeby upewnić się na sto procent. Musiał to od niego usłyszeć... Przełknął ślinę i zadał to pytanie - Głodzisz się? 

-O czym ty gadasz? - zdenerwował się. To było widać, gdyż nerwowo jeździł palcami po nogach w górę i dół. 

-Czyli to prawda? Głodzisz się. Przeze mnie - Sebastian powiedział bardziej do siebie niż do niego. 

-Skąd to wiesz? -Tomek zdołał się odwrócić w jego stronę. Już nie dane mu było zaprzeczać. Wszystko się wydało. 

-Domyśliłem się - wzruszył bezradnie ramionami - Ale... Dlaczego? Chcesz mnie wpędzić w poczucie winy, tak? Czy ty wiesz jak ja się teraz czuję? Jak potwór! -krzyknął ze łzami w oczach. 

Nigdy mnie nie pozna ZAWIESZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz