28 Nadzieja

236 19 17
                                    

Sebastian usiadł na ławce przed szkołą. Trzymał w ręku świadectwo. Miał dobre oceny, pod koniec roku ostro się podciągnął. Spojrzał w górę na jasne niebo. Czuł się zadowolony, ze wszystkiego. Obok niego przeszedł Marcin i pomachał mu na pożegnanie. Seba się uśmiechnął. Układało mu się, nie mogło być lepiej. Zrezygnował z klasowej imprezy z dwóch powodów. Po pierwsze, nie chciał się narażać na żadne pokusy. Po drugie, dzisiaj spotykał się z Tomkiem. To właśnie on był jedyną osobą, dzięki której się podniósł z tego dołka. Nie wiedział co by się stało, gdyby go zabrakło. 

Nagle podjechał, swoim samochodem. Sebastianowi się to strasznie podobało. W końcu jego chłopak był już taki... dorosły. Prawda była taka, że starszy był o zaledwie rok. Straszniejszą jednak prawdą było to, że Tomek nie był jego chłopakiem. Ich przerwa trwała, ale Sebastian zdawał się tym nie przejmować. Przecież to kwestia czasu, aż znów się zejdą. I miał cichą nadzieję, że to już niedługo. 

Wsiadł do środka. Sebastian się zawahał, lecz zważając na ich dobrą relację, zdobył się na pocałunek w policzek. Chciał tym pokazać, że jest gotowy na kolejne kroki. Tomek był zaskoczony, lecz nie zareagował w jakikolwiek sposób na ten gest. Zamiast tego zabrał świadectwo Sebastiana, zerkając na jego oceny.

- Kujon z ciebie, nie masz żadnej trójki - skomentował.

- Ta... 

Sebastian wolałby, żeby tamten poruszył inny temat. Związany z nimi, z tym, że już najwyższy czas zakończyć przerwę. Sebastian tłumaczył sobie jednak, że może jest zbyt niecierpliwy. Że może w wakacje, gdy pojadą gdzieś jego samochodem, między nimi będzie tak jak chciał. Musiał poczekać, najważniejsze jednak, że go miał, chociażby jako przyjaciela. 

- Cieszę się, że tak dobrze się uczysz - brunet się uśmiechnął. 

Spojrzał na Sebastiana i westchnął. W jego głowie rozgrywał się olbrzymi konflikt. Pomału przesunął swoją rękę, aby złapać delikatnie jego dłoń. Szatynowi zdecydowanie wtedy szybciej zabiło serce, zaczynał wierzyć, że jego pocałunek zadziałał. 

- Nauka jest ważna, prawda? - kontynuował Tomek, nie puszczając jego dłoni. Patrzył się wprost na zielone oczy tego drugiego.

- Tak, raczej tak - odpowiedział cicho, nie wiedząc dokąd to zmierza. 

- Chcesz zostać prawnikiem, jak twoi rodzice. Przyszłość jest ważna - mówił dalej. 

- Tak, ale... Tomek, o co chodzi? - spytał.

On westchnął po raz kolejny. 

- Po prostu chcę żebyś zrozumiał. 

- Co zrozumiał? - szatyn był coraz to bardziej zdezorientowany. 

- Że ja też mam swoje plany na przyszłość...

Sebastian doskonale wiedział. Chciał być projektantem, znał się na modzie, potrafił nawet szyć. Tylko czemu o tym teraz rozmawiają. Sebastian obawiał się, że to zmierza w złym kierunku. 

- Więc? - dopytywał się. Tracił cierpliwość. 

- Ja...  - nie potrafił dokończyć. 

Usłyszeli pukanie w okno. Tomek zabrał wreszcie swoją dłoń. Otworzył szybę.

- Nie idziesz? 

To była Alicja, nowa koleżanka z klasy Sebastiana. Dołączyła trzy miesiące temu. Ładna, szczupła, wysoka, liderka czirliderek. Odrzuciła swoje długie, ciemne włosy na bok i ponownie zadała pytanie. 

- Mam inne plany - odpowiedział szybko, zerkając na Tomka. 

- Och... - na chwile jej uśmiech zniknął, lecz zaraz znów się nachyliła i dodała: - Wielka szkoda, naprawdę. Nie miałam okazji się z tobą pożegnać, dlatego... - wyjęła z torebki długopis - gdybyś tylko miał się ochotę spotkać, to zadzwoń. 

Nigdy mnie nie pozna ZAWIESZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz