14 Te drugie połówki

769 81 9
                                    

-Pospiesz się młody! Rusz się, no! - Jakiś mężczyzna po raz kolejny dzisiejszego dnia na niego nawrzeszczał. 

-Przecież robię, tak!?- Rafał rzucił ścierką o blat nieco mocno już tym zdenerwowany. -Odczep się ode mnie! 

-Nie pyskuj - uprzedził. 

Pakowski już się więcej nie odezwał. Był tym wszystkim zmęczony. Nie chodziło mu tylko o tą durną prace kelnera w kawiarni, gdzie non stop po nim jeździli bez powodu. Miał dziewczynę, która nie wiedziała czy na pewno chce z nim być. No cholera jasna. Czemu akurat to w niej się zakochał? Na zabój zakochał. Walczył o nią długo... bardzo długo. Aż pojawił się jej były, Kacper. Nigdy by się nie spodziewał, że sytuacja się tak potoczy. Nigdy by się nie spodziewał, że pozwoli Kamili na coś takiego. Ale... za bardzo jemu na niej zależało, więc przymykał oko na to, że spotykała się z nim. Spotykała się z Rafałem i z Kacprem w tym samym czasie. Owszem... to przecież zdrada. Jednak oboje nie widzieli w tym, aż tak dużego problemu. Kacprowi najwyraźniej nawet pasowało, a Rafał to po prostu dzielnie znosił. Parę razy nawet poszli na randkę we trójkę. W jej domu też się spotykali wszyscy. Rafał nie znosił sytuacji, kiedy ona całowała drugiego na jego oczach. A co gorsza... kiedy szła do niego na noc. Tak jak zrobiła to wczoraj. Dlatego dzisiaj był taki rozkojarzony. Cały czas myślał o swojej ukochanej i co ona z nim robi. Był zazdrosny, ale to chyba normalne. Cóż... trzeba żyć dalej. Taki trójkątny układ był lepszy, niż żeby nie miałby mieć Kamili wcale. 

Podszedł do stolika, gdzie usiadła jakaś grupka. Trójka chłopaków, ale to jego niezbyt obchodziło. Zwyczajnie przywitał się, nawet na nich nie patrząc. Wzrok miał skierowany w notes, w którym był gotowy zapisać zamówienie. Oni jednak byli jeszcze w trakcie jakiejś rozmowy, więc grzecznie poczekał. Usłyszał tylko:

-Nie chcę go znać.

W tym głosie była głęboka pustka, smutek i... złość. Rafał z ciekawości spuścił notes niżej, żeby mu się przyjrzeć. Och... znał go przecież. 

-Alan coś ci zrobił?- zagadnął, a chłopcy od razu się odwrócili w jego stronę. 

-Pracujesz tu? - spytał zaskoczony Tomek, ale nie czekał nawet na tą oczywistą odpowiedź. - Usiądziesz z nami na chwilę?

Rafał przytaknął głową. Zajął miejsce tuż przy brunecie. 

-Zdradził mnie - odpowiedział Łukasz, na jego wcześniejsze pytanie. Zgniótł w tym czasie papierowy kubeczek, a potem nadal go miętolił. 

Rafał zadał mu parę pytań, wysłuchał co tamten ma do powiedzenia i naprawdę wkręcił się w tą rozmowę. Starał się pocieszyć blondyna. Ta rozmowa sprawiła, że zapomniał o własnych problemach. Zdał sobie sprawę, że przez ten rok stał się zupełnie innym człowiekiem. Kiedyś w życiu nawet by nie pomyślał, żeby kogoś  wesprzeć w trudnej sytuacji. Nigdy by się nie integrował  w jakieś miłosne rozterki geja. Ale... cieszył się, że taki był. 

-Sara? Co ona tu robi? - zdziwił się Sebastian, kiedy zauważył swoją kuzynkę wchodzącą do środka. Nie mogła go zauważyć, bo podchodziła do stolika na drugim końcu tej kawiarni. Gdy usiadła, nie było jej widać wcale. Zasłaniała ją ściana. 

-O nie. -Łukasz nagle złapał się za głowę, jakby się całkowicie załamał - Chodźmy stąd, błagam. 

-Ale czemu? To przez moją kuzynkę? - spytał Seba. 

-Twoja kuzynka? Och... jaki zbieg okoliczności - prychnął - Sara to też najlepsza przyjaciółka Alana. On tam pewnie z nią teraz jest. 

Ale... jak to możliwe? Sara miała przyjaciela geja? Tomek od razu się na niego spojrzał, jakby myślał dokładnie o tym samym. Ale pewnie Alan też się jej nie ujawnił. Tak, ta opcja była najbardziej prawdopodobna. 

-Dobrze - zgodzili się we dwójkę. 

Pożegnali się z Rafałem, który musiał wracać do pracy i sami zaczęli się zbierać. Mieli stąd wyjść niezauważeni, ale Alan był za bardzo spostrzegawczy. Natychmiast podbiegł do niego. 

-Proszę cię... daj mi jeszcze jedną szanse - Jeszcze chwila, a klęczałby na kolanach. 

-Daj mi spokój - burknął Łukasz, chcąc stąd jak najszybciej wyjść. 

Podczas ich kłótni, Sara ze zdziwieniem patrzyła na swojego kuzyna. Nie mogła zrozumieć dlaczego spotkał się z tym Łukaszem. O co tu chodziło? Sara była pewna, że Seba nienawidzi homoseksualistów. W końcu miał takiego tatę. Ona też miała. Ich ojcowie to bracia. No nic... postanowiła, że zwyczajnie tu będzie cicho stała. Z pewnością Seba nie wie o tym, że Łukasz to gej.

Alan chwycił nadgarstek swojego chłopaka, aby go zatrzymać.

-Ja nie potrafię żyć bez... - zatrzymał się, żeby nabrać powietrza. Zakaszlał lekko, żeby później znów kontynuować- bez ciebie, Łukasz. Ja cię tak bar... - znów się zaciął. Męczył go duszący kaszel. 

-Wszystko w porządku? - zaniepokoił się blondyn. 

-Nie - udało mu się wykrztusić, łapiąc się za gardło - Nie mogę... nie mogę oddychać - wysapał. 

Łukasz momentalnie pobladł. Wiedział, że tamten nie żartuje. Teraz nic nie miało znaczenia, bo z jego słodkim skarbem działo się coś niedobrego. Miał przecież raka, a to pewnie znów jakiś atak. Nie chciał po raz kolejny patrzeć jak on cierpi w szpitalu. Co jeśli będzie konieczna chemioterapia? 

-Dzwoń na pogotowie. Już! - rozkazał. 

Usadowił Alana na krześle. Był cały roztrzęsiony. Tak się bał. Głaskał szatyna po policzku i włosach, uspokajając go. Szeptał co chwila, że wszystko będzie dobrze. 

-Cholera... Gdzie ta karetka? 

~~~

Łukasz został w sali przy Alanie, a reszta czekała w ciszy na korytarzu. Tomek odszedł na chwilę, żeby kupić sobie gorącą czekoladę w automacie. Po chwili dołączył się do niego Sebastian. Do automatu obok wrzucił kilka monet. Po chwili wyjął dwa rogaliki z czekoladą. Jeden podał swojemu chłopakowi. On popatrzył się na niego i westchnął, ale ostatecznie chwycił jedzenie.

- Przytyłem wystarczająco - powiedział niebieskooki.

Sebastian jakby nie słysząc tego wcale  podszedł do sali, gdzie leżał Alan. Oparł się o framugę drzwi, przyglądając się dwóm zakochanym. Tomek stanął obok, biorąc pierwszy kęs.

-Musisz jeść. Nie mam zamiaru siedzieć przy tobie w szpitalu, jak on. - Seba odwrócił wzrok na swojego chłopaka.

-Och... ja wcale nie muszę... - Tomek westchnął, ale ostatecznie nie dokończył.

Jeszcze chwile na nich patrzeli. Łukasz z taką troską głaskał drugiego po policzku. To był widok łapiący za serce.

-Ale gdybym jednak... gdybym trafił do szpitala - zaczął niepewnie brunet - Nie zostaniesz ze mną?

-Kochanie... oczywiście, że z tobą zostanę. - Szatyn obejrzał się w stronę kuzynki, ale widząc ją z nosem w telefonie, bez żadnej krępacji złapał dłonie drugiego - Zawsze będę z tobą.

-Kocham cię, wiesz? 


*Alkasz :* Alan i Łukasz 

Nigdy mnie nie pozna ZAWIESZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz