Jak to jest, że kiedy w nocy siedzę do czwartej nad ranem to nikt nie dzwoni, a kiedy śpię, nagle słyszę Green Day? I nie, to nie jest sen. To mój dzwonek w telefonie.
Jeszcze na granicy jawy i snu, odebrałam telefon. Mój błąd.
-Czego? - burknęłam.
-Victoria, możemy porozmawiać? - usłyszałam w słuchawce głos Luke'a. Zarąbiście.
-Chyba nie mamy o czym. Wróciłeś do tej suki, więc między nami wszystko skończone.
Coś w środku mnie zabolało, kiedy wypowiedziałam te słowa. Raczej nie serce, bo tego już dawno nie mam.
-Błagam cię, możemy chociaż porozmawiać i na spokojnie sobie wszystko wyjaśnić? Możesz mi potem w to nie uwierzyć, to będzie twoja decyzja, ale poznaj chociaż mój punkt widzenia.
Westchnęłam, wstając z łóżka. Zaczęłam chodzić po pokoju jak lew w klatce.
-Wspaniałe! No więc jaki jest twój punkt widzenia?!
Mimowolnie zaczęłam podnosić głos.
-Otwórz okno.
Stanęłam jak wryta na środku pokoju.
-Co?
-Otwórz okno. Albo drzwi balkonowe, jeden pies. Po prostu to zrób.
Zrobiłam to, co mi kazał, nadal nie mogąc uwierzyć jego słowom.
Wyjrzałam przez balkon. Na moim podwórku stał nie kto inny, jak dobrze wam znany Lucas Robert Hemmings.
Rozłączyłam połączenie, rzuciłam telefon na łóżko i przyjrzałem się uważniej chłopakowi. Jego blond włosy sterczały na wszystkie strony świata, jakby dopiero wstał. Wyjątkowo, zamiast czarnych spodni miał na sobie zwyczajne dresy i bluzę. Jedynym nieodłącznym elementem były trampki.
-No więc? - zapytałam. - Przedstawisz mi w końcu ten swój punkt widzenia, czy będziemy tak stać przez cały dzień?
Luke pokiwał głową, wziął głęboki oddech i zaczął mówić:
-Wytwórnia wymyśliła sobie, że moja osoba mogłaby wypromować Arz. Nie chciałem tego robić, zwłaszcza, że ona znowu zaczynała się do mnie kleić, ale nie miałem innego wyjścia. Musiałem sie zgodzić, inaczej rozwiązaliby nam umowę. Przepraszam, że cię okłamałam. Powinienem ci od razu powiedzieć. Vi, naprawdę mi na tobie zależy. Wybaczysz mi?
Wahałam się przez chwilę.
-Wejdź na górę - oświadczyłam. Blondyn najpierw stał przez chwile zdziwiony, po czym rzucił się do drzwi wejściowych.
W tym czasie ja weszłam do pokoju, zamykając drzwi balkonowe.
A po chwili do pokoju wpadł zmachany chłopak, od razu biorąc mnie w swoje ramiona.
-Przepraszam, przepraszam, naprawdę mi przykro. - mówił cicho. - Kocham cię. Cholernie mocno.
-Tak samo mocno jak ja ciebie?
-Nawet mocniej.
-Ale wiesz, że ze mną nie ma tak łatwo? Będziesz musiał jakoś odkupić swoje winy
-Zrobię wszystko co będziesz chciała. Wszystko, żeby tylko nie stracić cię po raz kolejny.
🙊🙉🙈
Taa, moje dramy nie trwają długo...
CZYTASZ
Human | hemmings ff ✔️
Fanfic"But I'm only human And I bleed when I fall down I'm only human And I crash and I break down Your words in my head, knifes in my heart You build me up and then I fall apart 'Cause I'm only human..." Nieznany numer: Dlaczego jesteś taką...