-Victoria... - przez sen przedzierał się znany mi głos. - Skarbie, wstajemy.
Otworzyłam oczy, lekko je mrużąc. Przeciągnęłam się, zawieszając ręce na szyi Luke'a. Chłopak, podpierając się rękami, zbliżył swoje usta do moich.
-Wstawaj - jęknęłam na jego słowa.
-Myślałam, że będziemy lenić się cały dzień w łóżku.
Blondyn uśmiechnął się sprytnie.
-Ze mną nie ma tak dobrze - oświadczył, wstając. Po czym pociągnął za kołdrę, a mnie razem z nią. Stoczyłam się na podłogę.
-Nienawidzę cię - burknęłam, zgarniając włosy z twarzy. Luke wystawił do mnie rękę, żeby pomóc mi wstać. Przyjęłam jego pomoc i ruszyłam do łazienki.
Rozczesałam moje lekko kręcące się włosy (jakimś cudem nie wyglądałam jak baran po rozczesaniu ich) i zrobiłam smoky eyes. Usta podkreśliłam lekkobarwiącą szminką. Zadowolona z siebie ubrałam czarne spodnie z wysokim stanem i crop top z krótkim rękawem w tym samym kolorze co spodnie.
Wróciłam do pokoju, szukając swojego telefonu. Nie zwróciłam uwagi na swojego chłopaka, który aż gwizdnął na mój widok.
-Zaczynam się zastanawiać, czy to lodowisko to dobry pomysł - stwierdził, nie przestając mi się przyglądać.
-Czemu? - zapytałam, w końcu znajdując telefon i biorąc go z szafki nocnej.
-Boję się, że jeszcze ktoś mi ciebie zabierze, tak dobrze wyglądasz.
-Ach, czyli to był komplement?! Dobrze wiedzieć.
Zeszłam na dół. Wstawiłam wodę na herbatę i otworzyłam lodówkę.
Usłyszałam kroki na schodach. Spojrzałam na nie i zobaczyłam tatę Luke'a.
-Victoria, jak dobrze, że cię widzę! - mężczyzna uśmiechnął się na mój widok. - Jesteś jedyną kobiecą ręką w tym domu oprócz mojej żony. Chcę jej zrobić śniadanie, mogłabyś mi pomóc? Wiesz, że jestem kompletną nogą w tej kwestii.
Machnęłam ręką.
-Nie ma problemu. Ma pan jakiś konkretny pomysł? - zapytałam, spoglądając na niego, jednocześnie szukając tacy.
-Umiesz robić takie tradycyjne pancake'i? Moja żona je uwielbia.
Rozpromieniłam się.
-Jasne, że umiem! To mi chyba wychodzi najlepiej.
Wyciągnęłam potrzebne składniki i zaczęłam rozrabiać ciasto. W tym czasie Andrew zrobił sobie i mi kawę, a dla Liz latte.
Usłyszeliśmy kolejne kroki na schodach. Tym razem był to Luke, świeżo po prysznicu, bo jego blond włosy były jeszcze wilgotne. Dodajmy do tego, że był bez koszulki, tylko w czarny spodniach. Takie widoki mogę oglądać codziennie.
-Pomóc w czymś? - zapytał, podchodząc i opierając się o blat.
-Nie, właściwie - praktycznie byłam już na końcu pracy. Nałożyłam wszystko ja talerz, odkładając sobie kilka i podałam dla pana Hemmingsa.
-Proszę.
-Dzięki Vi, jesteś wielka. Luke, doceniaj swoją dziewczynę jak najczęściej. Idealny materiał na żonę! - oświadczył i ruszył po schodach na górę.
Wzięłam talerz wraz z syropem klonowym i usiadłam do stołu. Luke ciągle się we mnie wpatrywał.
-No co? - zapytałam, biorąc kawałek naleśniki do buzi.
-Tak sobie rozmyślam... i zastanawiam... jakbyś wyglądała w sukni ślubnej.
Widelec zatrzymał się w polowe drogi.
-A skąd takie pomysły? - zapytałam, zdziwiona do granic możliwości.
-A jakoś tak - wzruszył ramionami.
Usiadłam na miejsce pasażera, czekając na swojego chłopaka, który nie mógł znaleźć żadnej czystej koszulki. Usłyszałam dźwięk powiadomienia. Wyciągnęłam telefon z kieszeni bluzy, przesuwając w dół i przeglądając powiadomienia.
CallMeAbi do konwersacji "Seksowne gąski": Zrobiliśmy to :)
Szybko otworzyłam aplikację.
Unicornvi: SERIO?!
NaturalPolishGirl: SERIO?!
NaturalPolishGirl: Raz dzieci same zostawić!
Unicornvi: Właśnie, uważajcie, żeby dzieci z tego nie było!
CallMeAbi: Wiktoria!
NaturalPolishGirl: No co? Ma laska rację
CallMeAbi: Dzięki...
NaturalPolishGirl: Nie ma za co :)
Unicornvi: Polecamy się na przyszłość :)
🙊🙉🙈
Mam depresję jak widzę te wszystkie tweety i posty związane z koncertem w Berlinie...
CZYTASZ
Human | hemmings ff ✔️
Fanfiction"But I'm only human And I bleed when I fall down I'm only human And I crash and I break down Your words in my head, knifes in my heart You build me up and then I fall apart 'Cause I'm only human..." Nieznany numer: Dlaczego jesteś taką...