Rozdział 3

114 7 1
                                    

Hood, Hood, Hood...

Nie kojarzyłam nikogo o takim nazwisku i imieniu. Chociaż...

Alan Hood - przyjaciel z przeszłości, który był mi bardzo bliski, niestety musiałam wyjechać dwa lata temu z Sydney.

Zaraz chwila, ale co to ma do rzeczy skoro Calum i Alan to dwa zupełnie inne imiona!

SweetBear: Jak ja kurwa nie znam żadnego Caluma Hood'a!

SexyPinguin: Myślałem, że będziesz odważniejsza. Ale tak się nie będziemy bawić, maleńka :)

SweetBear: Kto Ci w ogóle powiedział, że chce się z Tobą w cokolwiek, kiedykolwiek i czymkolwiek bawić?

Nie odpisywał ponad 10 minut. Brawo dla mnie. Parsknęłam śmiechem, chociaż w sumie nie widziałam do tego powodu. No, bo kurde! Kto normalny stalkuje i obserwuje biedną dziewczynę i pieprzy o jakimś kuźwa Calumie?!

SweetBear: No więc właśnie. ;)

SweetBear: A wracając do naszej 'rozmowy' to nie znam nikogo o imieniu i nazwisku Calum Hood, chyba że chodzi Ci o Alana Hood'a to tak znam go :)

SweetBear: Jednak dziękuję Ci za tę, jakże przemiłą pogawędkę niestety śpieszę się i tak już zmarnowałam przez Ciebie całe 35minut!

W duchu marzyłam, aby ten człowiek już nigdy do mnie nie napisał. Teraz to było już tylko moje ostatnie życzenie.

Oczy na niebie || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz