Rozdział 13

45 9 7
                                    

Postanowiłam, że pójdę na piechotę, bo wcale tak daleko nie było. Zaledwie jakieś dziesięć minut. Szłam przed siebie, kiedy nagle usłyszałam znajomy mi już dźwięk przychodzącej wiadomości z aplikacji. Prawie z nikim tam nie pisałam, więc musiał być to on lub oni.

SexyPinguin: Co laleczko robisz? Widzę, że wyszłaś taka odstrojona z domu, zmierzasz na jakąś imprezę?

SweetBear: Nie muszę ci się spowiadać, zboku.

SexyPinguin: W szkole nie nauczyli, że zwroty grzecznościowe pisze się wielką literą, laleczko?

SweetBear: Owszem nauczyli, ale jeśli nie mam do osoby szacunku, to nie będę jeszcze wyrażać go w postaci pisania wielką literą zwrotów, które są w ten sposób ''wyróżniane''.

SweetBear: Więc w jakiej sprawie tym razem piszesz, stalkerze?

Szłam i zastanawiałam się, po co tak właściwie pisze. Z dnia na dzień przestał i nagle znów zaczyna. Wydawało mi się to dość dziwne. Chciałam w końcu dowiedzieć się, kim jest mój prześladowca, jeżeli mogłabym go tak nazwać.

SexyPinguin: Muszę Cię troszkę podenerwować, sweet. :)

Nie odpisałam już więcej, ponieważ dotarłam na miejsce. W środku budynku o dziwo nie było czuć zapachu alkoholu, potu czy innych takich rzeczy - jedynie dym z papierosów.

Oczy na niebie || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz