- W sumie to chciałam ci coś powiedzieć...
-Tak? Stało się coś? - zapytał trochę przestraszony.
-Wiesz, Alan...
-Wiesz, teraz to i ja muszę ci coś powiedzieć - chwila. On mi chce coś powiedzieć?
-To może ja zacznę - powiedziałam. -Przepraszam, że tak to wyszło... Planowałam to sobie zupełnie inaczej, a wyszło, jak wyszło, czyli jak zawsze nijak. Przede wszystkim przepraszam cię za moje zachowanie, powinnam powiedzieć ci, że matka chce się przeprowadzić, że skrycie się w tobie podkochiwałam, choć wiem, iż zniszczyłoby to poniekąd naszą przyjaźń. Może myślałam, że jak tak postąpię, to będzie lepiej. Lepiej dla nas obojga. Przepraszam, że traktowałam cię tak sucho i ozięble, to nie byłam ja, sam przecież dobrze o tym wiesz. Po prostu chciałam powiedzieć ci, to zwykłe przepraszam, abyś wiedział, że żałuję, chociaż i tak wiem, że to za bardzo nic nie zmieni. Za inne złe rzeczy również przepraszam.
-Ej, ej, ej. Spokojnie. Przede wszystkim to ty się opanuj, ochłoń. Nie denerwuj się, bo wtedy wydajesz się, jakbyś wpadła w jakiś ślinotok czy coś, przez co troszkę się powtarzasz - powiedział i przytulił mnie na uspokojenie. Strasznie się denerwowałam, ale jednocześnie chciałam mu wynagrodzić moje zachowanie, moją oziębłość, a przede wszystkim nieobecność. - To teraz chyba przyszedł czas na mnie.
-Dobrze - próbowałam się wyciszyć, ale przychodziło mik to z dużym trudem.
-No to zacznę od tego, że nie mam na imię Alan...
-Co?!
No on chyba sobie w tamtej chwili ze mnie żartował. Jak on mógł mnie przez tyle czasu okłamywać? Co on sobie myślał?
-No widzisz, Kate, nazywam się Calum Hood. Nie jestem żadnym Alanem - dlaczego on tak spokojnie o tym mówi? To ja go tu przepraszam, chcę się ''pogodzić'', a on, że nie nazwa się Alan? No wolne żarty.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Dlaczego okłamywałeś mnie taki kawa czasu?! - podniosłam głos. Zawsze, kiedy się denerwowałam, chciałam krzyczeć, choć i tak wiedziałam, że krzykiem nic nie załatwię, ale krzyk był jak wyzbycie się złych emocji, które właśnie opanowywały mnie od środka.
-Ja, proszę cię uspokój się!
-Ja mam się uspokoić?! Ja?! - zdenerwował mnie. Bardzo mnie zdenerwował. - Super wiesz? Super.
-Daj mi to wyjaśnić!
-Nie, Calum. Nie chce twoich pieprzonych wyjaśnień. Mam cię dość! Ciebie i innych.
-Kate, proszę - spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami, które teraz wrażały smutek.
Bądź twarda, bądź twarda, powtarzałam sobie.
-Masz pięć minut - odparłam, zaskakując swoją odpowiedzią zarówno jego, jak i siebie.
CZYTASZ
Oczy na niebie || 5SOS
Fanfic,,Krzyk był jak wyzbycie się złych emocji, które właśnie opanowywały mnie od środka.''