Rozdział 14

248 18 6
                                    

Ciągle jeszcze do mnie nie doszło to, co stało się wczoraj. Noc spędziłem włócząc się od baru do baru. Nawet nie mam walizki, a Stoessel nie odbiera.

Od początku wiedziałem, że ta Mariana to jakiś fałszywy babsztyl.

Kolejny raz podejmuję próbę napisania do Tini. Może tym razem odpisze?

Do: Tini
8:48
Tini, spotkajmy się. Chcę ci wszystko wyjaśnić. To nie moja wina

Do: Tini
8:48
Wiem, że zawiodłem twoje zaufanie, ale na prawdę nic nie zrobiłem. To wszystko wina twojej matki

Blokuję telefon. Coś mówi mi, żebym go odciszył. To robię i chowam do kieszeni.

Teraz celem mojej "podróży" jest kawiarnia. W mapach google odnajduję najbliższą i tam zmierzam. Po drodze wpada na mnie jakaś dziewczyna. Śliczna blondynka. Chwila, chwila, Jorge- przecież kochasz Tini.

"Przepraszam przystojniaczku, ale bardzo się spieszę" Mruga do mnie jednym okiem i poprawia swoje włosy "Gwiazdy zawsze się spieszą" Rzuca

Jaka z niej gwiazda? Aa.. Jej ciuchy widać na kilometr- gwiazda, bo jebie po oczach, jak ona.

"Strasznie się cieszę twoim szczęściem, ale mam większe problemy" Rozkładam ręce. Wyjmuję telefon z kieszeni. Zero wiadomości
"Hm.. Ukochana nie odpisuje?" Unosi jedną brew
"Żebyś wiedziała" Prycham pod nosem
"Jestem Mercedes" Podaje mi dłoń. Odwzajemniam gest
"Jorge" Wymuszam uśmiech
"To, kim jest ta szczęściara?" Znam ją od kilku minut, a ona pyta o sprawy tak bardzo prywatne
"Nie znasz.." Rzucam wymijająco
"Od razu jesteś na anty" Stwierdza "Czy to Tini Stoessel?"

Kurwa. Jak? Jakaś pieprzona mutantka?

"Może" Cedzę przez zęby
"Pracuję z nią. Jest moją kolezanką" Wyjaśnia

Pal licho skąd wie, że o nią chodzi. Do głowy przychodzi mi genialny pomysł. Może owa Mercedes zaprowadzi mnie na plan serialu? Świetnie. Tam musi być Stoessel. I będzie musiała ze mną porozmawiać.

Nowa koleżanka bez wahania zgodziła się na moją propozycję. Powiedziała, że to piętnaście minut drogi spacerkiem. Idziemy już pół godziny.

W końcu docieramy na miejsce- budynek z wielkim, kolorowym szyldem On Beat Stud!o. Mechi wprowadza mnie do środka. Gdybym miał się tu uczyć- nie protestowałbym. Wszędzie biegają dźwiękowcy i kamerzyści z fioletowymi identyfikatorami. Aktorzy siedzą przy bufecie. W ich gronie nie dostrzegam Tini.

Mercedes podchodzi do nich i rozmawia, co jakiś czas odwraca się w moją stronę. Konwersuje głównie z jakąś ciemnowłosą dziewczyną.

Znów sprawdzam telefon. Nadal nic. Wzdycham.

"Cześć, Jorge" Wita mnie owa ciemnowłosa, co jeszcze kilkanaście sekund temu rozmawiała z Mechi
"Um, hej" Odpowiadam nieco zmieszany
"Szukasz Tini? Jest w naszej garderobie" Uśmiecha się promiennie "Mam na imię Lodovica, mów mi Lodo" Śmieje się, jakby było z czego

Krótko jej dziękuję i ruszam we wskazane miejsce. Z jakiegoś powodu serce zaczyna mi bić mocniej. Znajduję drzwi z napisem "Tini & Lodo". To pewnie tu. Bez namysłu otwieram drzwi i wchodzę do środka. Stoessel siedzi przy lustrze i nakłada makijaż.

"Jorge?! Co ty tu robisz?" Nie wygląda na złą, ale zdziwioną
"Przyszedłem wszystko wyjaśnić. Tini, ja na prawdę nic nie zrobiłem" Siadam na krześle obok niej i ujmuję jej rękę
"Wiem.." Spuszcza wzrok "Wybacz mi, powinnam ci uwierzyć. To wszystko wina mojej matki... Zawiodłam się na niej. To chyba normalne, że zaufałam jej, a nie tobie. Nie miej mi tego za złe.." Do jej oczu napływają łzy
"Nie płacz" Kładę dłoń na jej policzku
"Ale to przykre.." Szepcze
"Wszystko jest w porządku" Przytulam ją mocno i gładzę ręką jej włosy

× light your heart ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz