VII Detention

120 4 0
                                    

Weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce. Harry usiadł obok mnie i oparł głowę na ręce.

-Chodźcie do pierwszej, ja nie gryzę-mrugnęła i zaśmiała się szorstkim śmiechem.

Przesiedliśmy się do pierwszej ławki tuż przed biurkiem nauczycielki. Pani Ross wygodnie rozsiadła się na swoim krześle obrotowym po czym zaczęła nas uważnie lustrować wzrokiem.

-Naprawdę Harry, myślałam, że jesteś grzeczny-odparła z westchnięciem.

-A czego pani się spodziewała po 17-sto latku?-parsknął

Wychowawczyni tylko westchnęła i przeniosła wzrok na mnie.

-Jazz Black. Głupia i rozwydrzona dziewczynka z problemami. Aż prawie mi cię szkoda-wydusiła przymrużając oczy.

Udław się jadem.

Jak nauczycielka mogła powiedzieć coś takiego uczniowi? Dzięki jej pięknym obelgom byłam na skraju nerwów i płaczu. Harry to zobaczył i dźgnął mnie w policzek.
-O co ci chodzi?-zapytałam.
-Widzę te łzy-stwierdził i delikatnie mnie objął.
Mimo, że nie za bardzo za nim przepadałam, to przez ten gest pomyślałam, że naprawdę moglibyśmy się polubić. Odwzajemniłam przytulas, ale odsunęłam się po chwili bo czułam na sobie wzrok tej flądry.
-Naprawdę się zastanawiam, jak twoi rodzice z tobą wytrzymują. A twoja matka to jakaś nienormalna jest-powiedziała.

Wkurw osiągnął maksymalny poziom i wybuchnęłam. Szybko się podniosłam przez co krzesło się przewaliło. Zerknęłam okiem na lokowatego, który był w kompletnym szoku, ale zauważyłam,że też był zły na nauczycielkę.
Oddychałam głośno, a Ross gapiła się na mnie zdezorientowana. Próbowałam się uspokoić,ale pomyślałam o jej słowach i po prostu się na nią rzuciłam. Zaczęłam się z nią szarpać, ciągnęłam ją za włosy, a ona krzyczała i piszczała. Harry wstał i ledwo rozdzielił nas obie. Leciała mi krew z wargi, którą wytarłam rękawem bluzy. Nauczycielka wyprostowała spódnicę i przeczesała włosy.

-Idziemy do dyrektorki-stwierdziła szepcząc coś pod nosem, że jestem nienormalna jak moja matka.

Podeszłam do niej, a ona ze strachu zrobiła krok w tył.

-Co powiedziałaś?-wysyczałam, przystawiając swoją twarz do jej. Dzieliło nas jakieś kilka centymetrów.

-Nic co by cię interesowało-odpowiedziała stanowczym głosem.

-Słyszałam to, mam ci jeszcze raz przyjebać?-zapytałam.

-Odsuń się ode mnie, albo wylecisz ze szkoły-zrobiłam to co nakazała, ze względu na mamę.

Napewno nie chciałaby się dowiedzieć, że zaatakowałam nauczycielkę.

Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Usłyszałam, że ktoś również wyszedł, więc odwróciłam się zirytowana, myśląc, że to ta pizda Ross. Zdziwiłam się, kiedy stanął przede mną Harry. Nic nie powiedziałam i ruszyłam dalej, a po chwili brunet dołączył do mnie.

Zapewne pomyślał, że wróciłam z psychiatryka po tym co zrobiłam.

Na co dzień jestem spokojna, ale jeśli ktoś obraża moją rodzine to reaguję jak samiec bijący się o samicę. Pff, życie.

Wyszliśmy ze szkoły i zatrzymałam się zagradzając chłopakowi drogę, ponieważ musiałam zadać mu jedno pytanie.

-Harry?-zapytałam.

-Tak?-zarzucił grzywką co serio było urocze.

-Przepraszam, jeśli uważasz mnie teraz za wariatkę, ale ja naprawdę..-nie mogłam dokończyć, ponieważ czułam gulę w gardle.

-Spoko, nic się nie stało. Uważam, że jesteś okej-zachrypł mu głos, więc kaszlnął.

Spojrzałam mu w oczy i trochę się do niego przysunęłam. Chłopak podszedł do mnie tak, że stykaliśmy się klatkami piersiowymi. Zamknęłam oczy i starałam się skupić na jego zapachu. Pachniał papierosami i wodą kolońską. Harry przytulił mnie, a ja wtuliłam się w jego szyję. Po policzkach płynęły mi łzy, a ja cicho łkając, poczułam jego dłoń na mojej głowie. Brunet głaskał mnie tak do póki się nie uspokoiłam, po czym odsunął się.
Podziękowałam mu za jego anielską cierpliwość i pożegnałam się.

Wróciłam do domu, a kiedy otworzyłam drzwi do mojego pokoju, szczęka opadła mi do ziemi.

Na moim łóżku siedziała Sara.

Chyba mam przejebane...

Perfect | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz