XI King Pussy

84 5 0
                                    

Przytulaliśmy się jakieś 10 minut. Wsłuchałam się w jego bicie serca, które było spokojne. Moje waliło jak oszalałe, bo nie dowierzałam w to co zobaczyłam. Poza tym, siedzę w jego ramionach, przez co mam motyle w brzuchu. 

-Chcesz gdzieś iść?-zapytał z seksowną chrypką w głosie, którą pokochałam.

-Gdzie?-uśmiechnęłam się sama do siebie.

-Po prostu chodź-powiedział i zszedł z łóżka.
Ja jednak nie drgnęłam, więc brunet złapał mnie za rękę i pociągnął do góry, przez co wstałam.
Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy i zaczęłam przeskakiwać z nogi na nogę.

-Ufasz mi?-zapytał i ujął mój podbródek w swojej dużej dłoni.

-Tak

Kurwa

Czemu

Kłamiesz?!

Uśmiechnął się i wyszliśmy z jego pokoju. Zakładając w przedpokoju swoje czarne conversy, zauważyłam ukryte pod płaszczami deski do jazdy.
Chłopak spojrzał w tym samym kierunku co ja i uśmiechnął się, pokazując te swoje cholerne dołeczki.

-Weź jedną-mrugnął.

Wzięłam fioletową fishkę i wyszłam z domu, krzycząc pożegnanie do pani Styles. Kobieta odkrzyknęła mi, przez co uśmiechnęłam się i poszłam w stronę bramy. Usłyszałam za mną kroki Harrego, a odwracając głowę mogłam zauważyć, że trzymał niebiesko-czarnego longboard'a. Dotrzymał mi kroku, a otwierając furtkę zapytał:

-Umiesz jeździć, prawda?

-Z tym nie mam problemu-mrugnęłam po czym szybko wskoczyłam na deskę.

Robiąc duże kółko na ulicy, zawróciłam się w stronę Harrego, który zamykał furtkę. Spojrzał się na mnie, po czym wskoczył na swoją deskę, zakładając na głowie full capa tyłem na przód. Ruszyłam za chłopakiem i po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.

Przed moimi oczami ukazała się dość szeroka polana. Cała była obsypana stokrotkami, a na samym jej środku była dziura. Ruszyliśmy w jej kierunku, a podczas drogi zbierałam kwiaty.
Nagle Harry zatrzymał się, zabrał nasze deski i położył je na czystej ziemi. Byliśmy teraz w  takim jakby kole, gdzie okrążały nas kwiaty i wysokie trawy, które wyglądały jak ściany.

-Witam w King Pussy- stwierdził.

Spojrzałam się na niego z pod byka i zaczęłam lustrować miejsce. Przy "ścianach" z wysokich traw były małe ławeczki i znajdował się również kosz na śmieci, który był wypełniony po brzegi pustymi puszkami po piwie.

-King Pussy? Serio?-parsknęłam i usiadłam na jednej z ławeczek.

-Ja to wymyśliłem, oryginalne co nie?-zapytał zarzucając grzywką.

Zaczęliśmy się śmiać, a ja później stwierdziłam, że trzeba zmienić tą nazwę, bo jest głupia.
Przewrócił oczami i usiadł obok mnie. Wyjął swojego białego Iphona i zaczął przeglądać Instagrama. Robiąc wianek patrzyłam się na niego,uśmiechając się pod nosem. Skończone wianki położyłam za sobą tak, aby Harry ich nie zauważył. Ściągnęłam jego czapkę, a on spojrzał na mnie z opóźnionym refleksem.

-Co jest kurwa?-wysyczał, próbując wyrwać z moich rąk jego czapkę.

Włożyłam nam wianki na głowy i uśmiechnęłam się wyciągając telefon. Ustawiłam przednią kamerkę, a brunet przewrócił oczami i kiedy chciał zdjąć wianek, walnęłam go po rękach.

Harry zrobił minę kozy do zdjęcia przez co zaśmiałam się i wyszłam okropnie. Westchnęłam i włożyłam telefon do kieszeni. Oglądałam naturę, ale musiałam przymrużyć oczy, ponieważ zobaczyłam dym. Zerknęłam na Harrego, który palił papierosa.

-Mógłbyś chociaż nie palić wśród natury?-przewróciłam oczami i zaczęłam wymachiwać rękami, aby odgonić dym.

-Sram na naturę-zaciągnął się i wypuścił gęstą chmurę dymu.
Przewróciłam oczami i oparłam się o jego ramię.

-Chodź-odwrócił się w moją stronę.

Zaciągnął się i pociągnął mnie, abym się przysunęła. Uchyliłam usta, a on wpuścił do nich dym. Nawet nie zakrztusiłam się, ponieważ to było serio dobre. Uśmiechnął się po czym zgasił niedopałek.

-Masz jakieś problemy?-wyrwał mnie z zamyślenia, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana.
Po chwili domyśliłam się o co mu chodziło.

-Nie mam taty, a moja mama jest chora psychicznie-odparłam nie pokazując żadnej emocji na mojej twarzy.

Harry zakłopotał się, dlatego kaszlnął.

-Jeśli cię to interesuje, to ja jestem bardzo nadpobudliwy i no-zamilkł, tak jakby się zastanawiał czy chce coś dopowiedzieć, ale nic nie powiedział.

Kiwnęłam głową, na znak, że rozumiem, po czym oparłam się na ręce.

-Życie jest bez sensu-powiedział i wyjął paczkę Marlboro. Poczęstowałam się papierosem,  bo stwierdziłam, że weźmie mnie za frajerkę. Uniósł brwi, ale podpalił nam papierosy. Zaciągnęłam się i wypuściłam dużą chmurę. Odprężyłam się kładąc głowę na jego kolanach.

-Jakie miałeś pierwsze wrażenie o mnie?-zapytałam skupiając się na piekącym bólu w gardle.

-Kiedy cię zobaczyłem odrazu cię poko..polubiłem-chrząknął dokańczając papierosa.

Perfect | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz