XIV Lonely Dealer

85 4 0
                                    

Jazz's POV:

Przewróciłam oczami na jego słowa, a on się zaśmiał ukazując swoje urocze dołeczki. Wstał z łóżka, aby się ubrać, a ja przez cały czas gapiłam się na jego tors. Chichotał pod nosem, kiedy to zauważał. Ubrał białą koszulkę i czarne rurki z dziurami na kolanach. Wyglądał naprawdę dobrze.

-Wiesz, że musimy się wrócić po nasze deski?-zapytał skanując wzrokiem pokój, prawdopodobnie w poszukiwaniu telefonu.

-Nie zabrałeś ich?-zdziwiłam się.

-Spałaś mi na plecach, miałem trzymać deski i pozwolić ci żebyś jebnęła głową o beton?-spiorunował mnie wzrokiem a ja wystawiłam mu język.

-Nic nie pamiętam-wstałam i zaczęłam masować skroń udając, że próbuje sobie coś przypomnieć-nope, jedyne co widzę to ciemność-stwierdziłam.

Harry zaśmiał się i chwycił swój telefon i podszedł, aby otworzyć drzwi. Spodziewałam się, że mi ustąpi, ale on po prostu wyszedł zostawiając mnie samą w jego pokoju. Dogoniłam go, skarżąc się na jego brak kultury. Chłopak w odpowiedzi przewrócił oczami, ale zauważyłam mały uśmiech na jego ustach, co oznaczało, że rozbawiła go ta sytuacja.

Ruszyliśmy w stronę King Pussy po zjedzonym śniadaniu. Harry cały czas pospieszał mnie, czego nie rozumiałam, ale słuchałam jego poleceń.

Dotarliśmy przed pole po 10 minutach szybkiego marszu. Idąc przez pole brunet cały czas rozglądał się i uchylał głowę, jakby chciał się przed czymś ukryć.

Mignęła mi tabliczka z nazwą bazy,więc byliśmy na miejscu. Przeskanowałam całą okolicę, ale mój wzrok zatrzymał się na osobie siedzącej na ławeczce.
To był chłopak z liliowymi włosami ułożonymi w czub, wyglądał na nasz wiek. Siedział na telefonie, więc nie mogłam zobaczyć koloru jego oczu, a dodatkowo miał na nosie czarne Ray Bany.

-Kurwa-syknął szeptem Harry i mocno złapał mnie za rękę.

Z przerażeniem spojrzałam się na niego starając się wyszarpnąć nadgarstek z jego uścisku.

-Harry miło cię widzieć-chłopak wstał z ławki, a zdejmując swoje okulary ukazał jasne niebieskie oczy. Miał kolczyk w wardze i liczne tatuaże na rękach. Podszedł do nas i zlustrował mnie wzrokiem.

-Jak się nazywasz mała?-zapytał dziecinnym głosikiem, a ja przewróciłam oczami.

-Mała to jest twoja pała, jestem Jazz-odpysknęłam.

Chłopak zdziwił się, ale po sekundzie na jego twarzy rozprzestrzenił się cwaniacki uśmiech.

-Ostra, lubię takie. Są dobre w łóżku-stwierdził, a ja zaśmiałam się cicho-Niall Horan, miło mi-podał mi rękę, którą uścisnęłam.

Zwrócił się w stronę Harry'ego i jego mina odrazu spoważniała.

-Co ty tu robisz śmieciu?-zapytał ostrym tonem.

Przeraziłam się na jego słowa, ale siedziałam cicho.

-Przyszliśmy po deski, widziałeś je może?-zapytał spokojnym głosem brunet.

Blondyn uśmiechnął się zawadiacko i skierował się w kierunku ławki. Schylił się i wyciągnął spod niej dwie połamane na pół fiszki.

Rzuciłam się w jego stronę, wyzywając go od chujów i skurwysynów. Harry stał spokojnie i nawet nie próbował mnie zatrzymać.

Niall wyrzucił deski do śmietnika obok dodając krótkie "ups", przez które chciałam się na niego rzucić. Chłopak skrzyżował ręce na klatce piersiowej i ignorując mnie podszedł do Harry'ego.

-Stary, lubię cię wiesz?-położył rękę na jego ramieniu-Ale kurwa ile można wisieć mi 100 tysięcy pieprzonych dolarów i nie oddać ich przez rok?!-podniósł głos, ale lokowaty nie pokazał jakiejkolwiek emocji. Byłam zdziwiona jego niewzruszoną postawą.

-Kiedyś napewno ci je oddam, a teraz łaskawie pozwól nam odejść-poprosił.

Przecież Harry jest bogaty, dlaczego nie może mu oddać tego hajsu?

-Ta, spierdalaj lepiej, bo sprałbym cię teraz, ale przy damach nie wypada-mrugnął do mnie, a ja w odpowiedzi wzdrygnęłam się.

Harry pociągnął mnie za nadgarstek, więc posłusznie ruszyłam za nim.

Kazałam mu się odprowadzić, więc on to posłusznie uczynił. Kiedy byliśmy prawie przed moim domem, nie wytrzymałam i musiałam go o to zapytać.

-Harry, ty jesteś zadłużony u dilera?

Chłopak spojrzał mi się głęboko w oczy szukając w nich jakiekolwiek poparcia, a kiedy nic takiego nie zobaczył westchnął.

-Niestety tak, Niall był moim najlepszym przyjacielem, ale kiedy przyszło do rozliczenia po prostu mnie odtrącił-wytłumaczył

-Styles, ty ćpałeś?!-krzyknęłam oburzona.

Brunet niemalże niewidocznie kiwnął głową, a ja przeraziłam się na jego odpowiedź. Z kim ja się do cholery zadaję?!

Westchnęłam tylko, po czym zignorowałam go i udałam się w stronę mojego domu. W szybie drzwi zauważyłam, że chłopak nadal stał i patrzył się ślepo w ziemię. Zrobiło mi się go szkoda i chciałbym mu jakoś pomóc. Poszłam do pokoju i zaczęłam myśleć. Na szczęście nie było Beli, ale jestem pewna, że dostanę szlaban, ponieważ nie powiedziałam jej gdzie idę no i nie było mnie całą noc. Jednak nie przejęłam się tym, ponieważ w mojej głowie szumiały, tylko słowa Harry'ego.

~*~

Następnego dnia postanowiłam udać się do Nialla, tylko zastanawiałam się gdzie go znajdę. Nie mogłam iść do Harry'ego, ponieważ jestem pewna, że surowo by mi zabronił.

Szukałam w komodzie kolczyków, które  dopełniały moją kreację. Przez to, że niezdarnie otworzyłam pierwszą szufladę, wypadła z niej sterta zdjęć. Jak zahipnotyzowana patrzyłam się na nie. Prawie wszystkie przedstawiały mnie z Dashem, kiedy byliśmy razem. Przypomniało mi się wtedy, dlaczego się upiłam. Straciłam go, a Harry jest zadłużony u dilera i jeszcze zawiódł Ricka. Tak bardzo chciałam wszystko naprawić, ale nie wiem jak. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy, które pobrudziły zdjęcie na którym całowałam się z Dashem.

~*~

Kiedy się uspokoiłam, wyszłam przez okno, ponieważ tak jak przewidziałam dostałam szlaban na wychodzenie z domu. Sama nie wiem czemu, ale już mnie nic nie obchodziło, chciałam o tym wszystkim zapomnieć.

Doszłam do King Pussy z nadzieją, że będzie tam Niall. Moje modlitwy zostały spełnione, kiedy zobaczyłam jak sam pali papierosa. Usiadłam obok i się przywitałam, a on tylko kiwnął głową.

-Mógłbyś opowiedzieć mi trochę więcej o Harrym? I o sobie przy okazji?-zapytałam opierając głowę o rękę, którą oparłam na kolanie.

-Poznaliśmy się kiedyś na jakieś imprezie. Harry chciał zapalić trawkę, więc mu dałem. Z czasem brał ode mnie coraz więcej towaru, aż w końcu zauważyłem, że się uzależnił. Nie mogłem mu więcej sprzedać bo taki mamy regulamin dilerstwa. W dodatku Harry nigdy nie płacił, więc kiedy doszło do rozliczenia po prostu zwiał-słuchałam uważnie wyłapując każde słowo.

-No rozumiem, ale skoro jest bogaty to, dlaczego nie może ci oddać tych pieniędzy?-zapytałam.

-Kochanie, bogaty to jest ostatnie słowo jakim chciałbym go opisać. Tatulek kupił mu całą tą wille i resztę tego gówna, a później wyjechał i go zostawił kompletnie spłukanego.

Perfect | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz