-Dash, ja jestem w ciąży-ucięłam.
Nagle poczułam jak tysiące hormonów zaczęło buzować. Nie mogłam powstrzymać tych cholernych łez, które rozpalały moje policzki do czerwoności. Jednocześnie miałam wrażenie,że poczułam pewną ulgę bo w końcu komuś to powiedziałam, ale z drugiej strony czułam strach, że powiedziałam to niewłaściwej osobie.
-No i po co mi to mówisz?-parsknął gorzkim śmiechem, który przekroił mi serce na pół. Właśnie tego się bałam, że wybrałam złą osobę. Tylko, że komu innemu miałam to powiedzieć, jak nie jemu. Przecież to on jest ojcem, jestem tego pewna.
-I co się śmiejesz? Idioto, nie rozumiesz,że to ty jesteś ojcem i będziesz musiał się opiekować tym dzieckiem, czy tego chcesz czy nie-wygarnęłam
-Niczego nie muszę, idź zrób aborcję czy coś w tym stylu i kłopot z głowy-odpowiedział zirytowanym głosem.
-Ty chyba naprawdę niczego nie rozumiesz...
Mimo moich łez, mimo tego,że widział jak bardzo cierpiałam zrobił z tak ważnej dla mnie sprawy kawał, z którego zawsze można się pośmiać. Nienawidziłam go, tak bardzo chciałam, aby zniknął z mojego życia raz na zawsze.
Wybiegłam z płaczem z szatni i udałam się w kierunku drzwi wyjściowych. Obraz zaczął mi się zamazywać i czułam pojawiające się kropelki potu na rękach. W oddali słyszałam stłumiony krzyk Dasha, ale w tej chwili w ogóle mnie nie obchodził. Wyszłam ze szkoły i sięgnęłam po telefon. Nie mogłam wybrać numeru, ponieważ tak trzęsły mi się ręce. Na szczęście udało mi się zadzwonić do mojej Beli, która przyjechała 10 minut później. Jak najszybciej weszłam do auta, unikając zdezorientowanego wzroku szatyna.
-Kochanie, co się stało?-zapytała mnie rodzicielka, którą nazywam Belą. Kiedyś bawiłyśmy się, że jestem księżniczką, a ona smokiem o imieniu Bela. No i tak zostało,być może przez to, że to jedno z moich najlepszych wspomnień.
-Nic, po prostu jedź do domu-wypaliłam. Nie mogłam już znieść tej narastającej paniki. Starałam się opanować swoje spocone i drżące dłonie. Zerknęłam na mamę, która zauważyła to, ale widząc moje błagalne spojrzenie nic nie powiedziała.
Od razu, kiedy dotarłyśmy do domu, pobiegłam do pokoju i położyłam się do łóżka. Okryłam się kołdrą i próbowałam uporządkować jakoś moje myśli, które wywiercały dziurę w moim mózgu. Po chwili zrobiłam się bardzo senna, zamknęłam oczy i nagle usłyszałam dźwięk pukania w moje ciężkie, dębowe drzwi. Goście w tej chwili nie byli mile widziani, ale chciałam wiedzieć kto to. Odrzekłam krótkie "proszę" i usłyszałam głośne tupanie.
-Hej mała, wszystko okej?
Rozpoznałam ten męski głos, który należał do.. Dasha.
Kurwa.
CZYTASZ
Perfect | H.S
FanficDo liceum Jazz dochodzi nowy uczeń. Bujna burza loków i powalający uśmiech. Bohaterka nastawia się do niego negatywnie myśląc, że to jeden z dupków,którzy nie liczą się z uczuciami innych. Ku jej zaskoczeniu chłopak jest bardzo tajemniczy i skryty...