X Professional Cuts

98 4 0
                                    

Harry's POV:

Zobaczyłem Ricka i odrazu zacząłem panikować. Podszedłem do niego zostawiając zdezorientowaną Jazz.

Patrzył się na mnie, a ja w jego szklanych oczach zauważyłem złość.

-Stary, przepraszam. Ja nie chciałem...-zamilkłem i ruszyłem za blondynem, który kierował się w stronę wyjścia. Schował głowę w rękach, a ja zahipnotyzowany patrzyłem na łzy spadające na ziemię. Złapałem go za bark i odwróciłem do siebie.

-Tak bardzo cię przepraszam-odparłem.

Chłopak spojrzał się na mnie i otarł łzę z policzka.

-Stary, wiesz ile ona dla mnie znaczyła. To koniec tej zasranej przyjaźni-wysyczał i ruszył do wyjścia.

Kiedy chciałem ruszyć do drzwi zatrzymała mnie Jazz.

-Nie chce teraz gadać-odparłem i schowałem twarz w ręce. Z oka poleciała mi łza, którą szybko wytarłem. Już chciałem się odwrócić i odbiec, ale poczułem na sobie duży ciężar. Dziewczyna mnie obejmowała. Oddałem uścisk i  wylewając łzy na jej czarny top, powoli się uspokajałem. Odsunęła się ode mnie, kiedy przestałem łkać.

Rick był moim najlepszym i jedynym przyjacielem. Nie znałem nikogo więcej z tej szkoły.

Udaliśmy się w stronę wyjścia, bo skończyły nam się lekcje. Nagle wpadłem na pewien pomysł.

-Ej chcesz do mnie wpaść?-zapytałem się, ale odrazu tego pożałowałem.

-Jasne-uśmiechnęła się i ruszyliśmy w kierunku mojego domu.

Jazz's POV:

Nie chciałam zostawiać go samego, bo widziałam w jakim był stanie.

Po 20 minutach Harry zatrzymał się. Przed moimi oczami ukazała się ogromna willa. Zagwizdałam z podziwu i podążyłam za Harrym.

Odrazu po wejściu przywitała nas lokowana blondynka. Uśmiechnęła się szczerze pokazując urocze dołeczki, które Harry najwyraźniej odziedziczył.

-Um, cześć mamo. To jest Jazz. Moja koleżanka-wyjąkał.

Podałam rękę pani Styles, a ona powiedziała, abyśmy były na "ty". Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy do jego pokoju.

Jego pokój był chyba najmniejszy, ale najprzytulniejszy z wszystkich pomieszczeń w domu.

Na ścianach były przyklejone taśmą plakaty słynnych piłkarzy, a kątem oka zauważyłam w rogu gitarę akustyczną. Usiadłam na szerokim łożku po czym Harry do mnie dołączył. Zarzucił grzywką i westchnął. Przybliżyłam się do niego i spotkałam się z jego szmaragdowymi oczami.

-Tak mi przykro-westchnęłam, po czym on również i poczułam jego ciepły, miętowy oddech.
Zamknął oczy, a ja uważnie obserwowałam jego ruchy. Przybliżał się do mnie, a ja nie sprzeciwiałam się i również się nachyliłam. Harry złączył nasze usta w leniwym pocałunku. Nadal się całując, położył ręce na moich plecach i zaczął jechać w dół. Dojechał do moich legginsów i strzelił z gumki. Pisnęłam w jego usta i przysunęłam się bliżej. Objęłam jego tors nogami i ujęłam twarz w ręce. Pocałowałam go delikatnie, a później namiętniej. Delikatnie ssałam mu wargę, po czym odsunęłam się. Brunet przyssał mi się do szyi, a ja cicho westchnęłam. Ssał moją skórę tworząc mi malinkę. Odsunął się i dmuchnął na swoje dzieło. Uśmiechnęłam się i zaczęłam rozpinać jego bluzę, przy końcu delikatnie muskając jego przyrodzenie.

-Kurwa-syknął.

Szybko ściągnął swoją bluzę, a ja zobaczyłam na jego nadgarstkach bandaże. Harry zauważył to i szybko schował ręce za sobą. Zaczął rozglądać się za bluzą, ale ja szybko ujęłam jego twarz w ręce. Musnęłam jego zaczerwieniony ze wstydu policzek po czym usta.

-Pokaż-wysapałam.

Harry wysunął ręce przed siebie, odwracając je wewnętrzną stroną dłoni. Delikatnie zdjęłam żabkę, trzymającą cały bandaż na miejscu. Zaczęłam go odwijać cały czas patrząc się Harremu w oczy. Zauważyłam w nich strach i niepokój.

Poczułam, że bandaż popuścił, co oznaczało, że zdjęłam cały. Spojrzałam na jego nadgarstki i wzięłam głęboki wdech. Przejechałam palcami licząc dokładnie każdą linie.
Przestałam liczyć, kiedy doszłam do 85 po czym westchnęłam.

-Każde cięcie to jeden ból-odparł.

Ujęłam jego dłonie i delikatnie musnęłam ustami jego pocięte nadgarstki. Całowałam je tyle razy, ile było czerwonych kresek. Rozbolały mnie usta po dłuższej chwili, więc odsunęłam się.

-Nie chce wiedzieć, dlaczego to robisz. Jeśli będziesz chciał, to sam mi powiesz. Ja po prostu błagam, nie rób tego więcej-wbiłam wzrok w podłogę, bo uznałam, że jest bardziej ciekawa niż moje czerwone ze wstydu policzki.

Harry delikatnie się uśmiechnął i ujął moją twarz w jego ciepłe dłonie.

-Nie obiecuję, ale się postaram-pocałował mnie w czoło i objął mnie w biodrach. Wtuliłam się w jego niebiesko-morską bluzę, która miała futerko po wewnętrznej stronie.

Wąchałam jego cudowne perfumy, zastanawiając się, czy Harry mi kiedyś powie, dlaczego się tnie.

Nawet jeśli nie, to pomogę mu choćby kurwa nie wiem co.

Perfect | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz