Jazz's POV:
Siedziałam na krześle i bawiłam się włosami. Zapatrzyłam się w tablicę zamazaną kutasami i wrednymi docinkami. Nagle Harremu wyślizgnął się ołówek z reki,wiec prawie położył się na krześle, aby go dosięgnąć.Przeniósł wzrok na mnie, a następnie uśmiechnął się i zapytał czy wszystko okej.
-Taak, ja po prostu..no nie wiem. Myślę-stwierdziłam.
Przysunął się do naszej ławki i założył kostkę na kolano.
-Nad czym?-oparł rękę na blacie. Uniósł brwi w pytający znak, a ja tylko pokręciłam głową z uśmiechem.
Zauważyłam, że brunet się zdziwił, ale słuchał dalej pani Ross. Przez całą lekcję bała się do mnie podejść. Nie powiedziała dyrektorce pewnie z tego samego powodu. Uśmiechałam się do niej szczerze, a ona wysyłała mi te same znaki, ale fałszywe.
Zadzwonił dzwonek i wyszliśmy na korytarz.
-Jezuu..chce już wakacje-westchnęłam i usiadłam obok Harrego.
-Ta, każdy by chciał-prychnął.
Przeskanowałam wzrokiem korytarz w poszukiwaniu Dasha. Siedział sam, więc postanowiłam do niego podejść.
Usiadłam obok niego, a on odwrócił wzrok od telefonu i spojrzał na mnie. Przewrócił oczami i wrócił do urządzenia.
-Dash, wszystko okej?-zapytałam.
-Ta-odparł z irytacją w głosie, która prawdopodobnie oznaczała, że nie chce kontynuować tej rozmowy.
-Nie jestem tego taka pewna, poza tym wydajesz się być taki...
-Zamknij się kurwa! Jeśli nawet nie wiesz, dlaczego nie chcę z tobą rozmawiać to najlepiej będzie jak po prostu zamkniesz pysk-wydukał na jednym oddechu.
Postanowiłam nie drążyć tematu, więc wróciłam pod drzwi. Harrego brwi były poza jego twarzą, dlatego mogę stwierdzić, że wszystko słyszał.
Usiadłam obok niego i westchnęłam. Oparłam głowę o ramię bruneta i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego Dash jest na mnie zły. Postanowiłam coś z tym zrobić, ale nagle rozległ się dzwonek.
Lekcje minęły bez żadnych wpadek, może oprócz tego, że przez cały czas Dash mnie ignorował.
~*~
Wróciłam do domu, owinęłam się kocem i zaczęłam myśleć. Nigdy nie lubiłam tego uczucia, kiedy moje myśli wywiercały mi dziurę w mózgu, ale teraz musiałam się z tym pogodzić. Po 20 minutach nie wymyśliłam nic co mogłoby doprowadzić do zgody, więc po prostu wybiegłam z domu zabierając po drodze czarną fiszkę. Zignorowałam całkowicie moją mamę, która zerwała się z kanapy. Kiedy byłam przy furtce, odwróciłam głowę, aby zobaczyć w drzwiach moją rodzicielkę. Wskoczyłam na deskę i założyłam słuchawki. Uśmiechnęłam się, kiedy krzyki Beli ucichły pod wpływem muzyki.
Po 15 minutach dojechałam do przydrożnego sklepiku z zamiarem kupienia whisky. Zdziwiłam się, kiedy kobieta nie poprosiła mnie o dowód, którego tak btw nie miałam. Z satysfakcją opuściłam sklep, a po chwili dojechałam na miejsce.
Ruszyłam przez pole stokrotek, czytając skład alkoholu. Wiem,że powinnam mieć to głęboko w dupie, ale chciałam wiedzieć dzięki jakim składnikom odlecę. Po prostu mnie to ciekawiło. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy zobaczyłam kątem oka tabliczkę z napisem "King Pussy", której wcześniej nie było. Wyciągnęłam eyeliner z kieszeni i dorysowałam uśmieszek obok napisu.
Prawie dostałam zawału serca, kiedy zobaczyłam siedzącego na ławce Harrego. Miał skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i dokładnie lustrował mnie wzrokiem. Zjechał w dół na mój trunek w ręce. Zmarszczył brwi, a ja przewróciłam oczami siadając obok niego.
-Po prostu daj mi się nachlać-poprosiłam i zaczęłam otwierać butelkę.
Harry kiwnął głową, a kiedy zauważył, że pociągnęłam duży łyk, zabrał mi butelkę. Kiedy chciałam mu ją odebrać brunet napił się, po czym mi ją zwrócił.
Popijaliśmy po łyku, aż do momentu, w którym została tylko jedna kropla napoju. Czułam jak alkohol krążył w moich żyłach, przez co zrobiłam się luźniejsza.
Zaczęłam się śmiać jak pojebana, po czym zaczęłam szarpać za koszulę bruneta. Żaliłam mu się jaka to jestem zła, bo straciłam Dasha. Oddychał głośno zirytowany moim wybuchem nagłego płaczu. Po chwili Harry przykucnął przede mną nakazując abym weszła mu na barana. Zrobiłam o co poprosił, ale przez nadmiar alkoholu raczej wisiałam na nim jak małpa. Oparłam głowę o jego bark i pozwoliłam sobie odpłynąć.
CZYTASZ
Perfect | H.S
FanfictionDo liceum Jazz dochodzi nowy uczeń. Bujna burza loków i powalający uśmiech. Bohaterka nastawia się do niego negatywnie myśląc, że to jeden z dupków,którzy nie liczą się z uczuciami innych. Ku jej zaskoczeniu chłopak jest bardzo tajemniczy i skryty...