XV Trace

71 5 1
                                    


Jazz's POV:

Siedziałam w pokoju i rozmyślałam o słowach Nialla. Ciężko mi było uwierzyć w to, że Harry jest kompletnie spłukany. Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak. Napewno coś wymyślę, ale narazie muszę się zająć życiem codziennym. Przestać myśleć o problemach. Nie stresować się i po prostu rozluźnić. Muszę się poczuć, jakbym była pod wpływem alkoholu, ale bez alkoholu. To brzmi bardzo po chińsku, ale rozumiecie o co chodzi. Ruszyłam do kuchni w poszukiwaniu Beli. Zastałam ją jedzącą pączka z różową polewą i gapiącą się w czarną otchłań. To mnie najbardziej przerażało w tej chorobie. Masz mały kontakt z osobą, a ona sama cały czas walczy ze sobą. To straszne. Westchnęłam i pogłaskałam mamę po głowie, a ja zauważyłam błysk w jej oku. Niedługo będę musiała zadzwonić po kogoś z zewnątrz, aby się nią zaopiekował. Sama nie wiem jak sobie poradzę bez niej. Jakoś będę musiała, a zresztą już nie takie rzeczy się robiło ;)

~*~

Niestety były dzisiaj lekcje, ale jakoś to przeboleję. Ruszyłam w stronę mojego liceum, a kątem oka zauważyłam Harrego, który rozmawiał z jakąś rudowłosą dziewczyną. Uśmiechnęłam się do niego niemrawo, a on odwzajemnił ten niestety, strasznie widoczny gest.

Wchodząc do toalety zagapiłam się, ponieważ cholerny Harry nie chciał wyjść z mojej głowy. Po chwili napotkałam te charakterystyczne błękitne oczy należące do Sary. Lekko mnie popchnęła wpadając na mnie, ale ja tylko uśmiechnęłam się przyjmując jej przeprosiny. Wyminęła mnie, a ja zwinnie złapałam ją za nadgarstek mówiąc, aby zaczekała. Dziewczyna zrobiła to o co poprosiłam, odwracając się w moją stronę.

-Pomogę ci-powiedziałam.

Uznałam, że dobrym pomysłem będzie, jeśli pomogę jej z Dashem. Może i mi uda się go odzyskać. Jako przyjaciela, oczywiście.

-W czym?-zapytała zdezorientowana.

Pochyliła lekko głowę w moją stronę, kiedy zrobiłam znak mówiący, że będę mówić szeptem.

-Pomogę ci odzyskać Dasha, ponieważ ja też jestem z nim skłócona. Obie go odzyskamy i wszystko wróci do normy-wyszeptałam z przekonującym uśmiechem.

Blondynka pisnęła zadowolona, po czym rzuciła się na mnie cały czas skacząc z radości. Odwzajemniłam uścisk, trochę zszokowana jej zbyt pozytywnym przyjęciem tej informacji.

-Wiesz, co? Ja nie jestem taka zła jak ci się wydaje-mrugnęła.

-Do czego zmierzasz?-uniosłam znacząco jedną brew zaskoczona jej spontanicznym ogłoszeniem.

-Chcę się z tobą zaprzyjaźnić-uśmiechnęła się szeroko.

Na chwilę mnie zszokowało, ale ogarnęłam się po sekundzie waląc sobie w myślach w twarz. Odwzajemniłam uśmiech i kiwnęłam głową, a ona z radości znowu się na mnie rzuciła. Zaśmiałam się trochę sztucznie, ale na szczęście tego nie zauważyła.

To było naprawdę dziwne uczucie, wychodzić z toalety razem ze swoim największym wrogiem trzymając się z nim za rękę.

W cholerę dziwne uczucie.

~*~

Sara łaziła za mną cały pieprzony dzień, przez co nie mogłam spokojnie porozmawiać z Harrym. Pod koniec lekcji miałam ochotę odciąć jej łeb i powiesić go sobie nad łóżkiem. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zadzwonił ostatni dzwonek, ale nie na długo, ponieważ dziewczyna zapytała się czy może do mnie pójść.

-Kurwa, nie!-odmówiłam jej.

Blondynka lustrowała mnie wzrokiem, jakby zastanawiała się czy wszystko ze mną w porządku.

-Cały dzień za mną łazisz, chociaż nawet mnie nie znasz. Chciałam cię polubić, ale najwyraźniej się nie da. Daj mi spokój...-głos mi się załamał, kiedy zobaczyłam w jej oczach łzy.

Dopiero po wypowiedzeniu tych 3 zdań, zdałam sobie sprawę, że ją zraniłam. Kiedy już chciałam ją przepraszać i błagać o wybaczenie, dałam sobie w mordę w myślach i odbiegłam. Czasami trzeba być twardą suką, co poradzić, życie.

Ruszyłam w poszukiwaniu Harrego, ponieważ chciałam z nim porozmawiać. Weszłam do męskiej toalety i po kolei otwierałam i pukałam we wszystkie kabiny. Kiedy zapukałam do ostatniej usłyszałam głos należący do Dasha. Zatrzymałam się za rogiem, aby na niego zaczekać. Szybko złapałam go za rękę i odciągnęłam na bok. Chłopak był zszokowany takim obrotem akcji, ale po chwili wyrwał rękę z mojego uścisku i spoważniał.

-Czego chcesz?-warknął.

-Proszę nie bądź taki...w ogóle, dlaczego jesteś na mnie zły?-zapytałam najdelikatniej jak umiałam.

17-sto latkowi odrazu zrzedła mina po moich słowach. Zauważyłam, że zacisnął szczękę, co oznaczało, że zastanawiał się co powiedzieć. Kiedy nic nie wymyślił, westchnął i oparł się o ścianę.

-Prawie mnie zgwałcono, a ty mnie kurwa zostawiłaś. Nie okazałaś mi żadnego wsparcia, nawet przy mnie nie zostałaś!-krzyknął i zrobił krok w moją stronę, a ja się wycofałam.

Stałam jak głupia z rozwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczami. Lustrowałam chłopaka od stóp do głowy, ale za każdym razem zatrzymywałam wzrok na jego wystającej żyle na szyi. Otarłam z policzka łzę i dalej stałam, nie wiedząc co zrobić.

-Prze..przep..przepraszam-wykrztusiłam.

Wyraz twarzy Dasha złagodniał, ale to nadal nie uspokajało mojego szybko bijącego serca. Chłopak po chwili zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku z nim, a ja dopiero wtedy poczułam, jak strasznie się trzęsę.

-Po prostu proszę, nie zostawiaj mnie-wyszeptał, wydmuchując ciepłe powietrze na moją szyję, które wywołało ciarki na moim ciele.

-Obiecuję-powiedziałam biorąc głęboki wdech.

Odsunęłam się od Dasha, kiedy coś przykuło moją uwagę.

W głębi korytarza, zauważyłam Harrego,który namiętnie całował i ssał szyję Sary tworząc jej duże malinki.

Perfect | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz