2 dni później...
Postanowiłam dać sobie spokój z Harrym, ponieważ pragnęłam, aby sam się przekonał, że faktycznie potrzebuje tej pomocy. Tego wieczoru miałam zamiar zrobić najgłupszą rzecz na świecie. Chciałam pójść do Sary Vess po jedną ważną wskazówkę, która była mi bardzo potrzebna.
~*~
Zapukałam do drzwi jej domu, z nadzieją, że dziewczyna mnie z niego nie wyrzuci.
Po dłuższej chwili, otworzyła mi kobieta w średnim wieku, ubrana w jaskrawą, różową sukienkę, sięgającą jej przed kolano. Była obcisła i miała duży dekolt wyglądający trochę niestosownie do jej wieku. Długie blond loki dosięgały jej szerokich, kobiecych bioder. Zlustrowała mnie wzrokiem, po skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.-Czego tu szukasz, cukiereczku?-zapytała miękkim głosem.
-Jest może Sara? Mam do niej pewną sprawę, która...
-Jak się nazywasz?-przerwała.
-Um...Jazz Black, proszę pani-wyszeptałam, spoglądając w dół na jej tipsy pokryte pastelowymi kolorami.
Kiedy tupnęła nogą, skierowałam wzrok na jej twarz, która momentalnie zmieniła wyraz twarzy. Przyjęła wygląd podłej suki. Przetarłam oczy, upewniając się, że przede mną stoi mama Sary, a nie sama Sara, ponieważ wyglądały niemalże identycznie.
-Raczej nie jesteś tutaj mile widziana dziewczynko-ucięła próbując zamknąć drzwi, które nie ustępowały.
Skorzystałam z okazji i po prostu prześlizgnęłam się zwinnie pod jej ramieniem. Pobiegłam w stronę schodów mając nadzieję, że Sara ma pokój na parterze. Państwo Vess mieli ogromny dom, w którym można się zgubić. Przynajmniej 5 razy.
Ignorując kobiece krzyki, ruszyłam korytarzem w poszukiwaniu pokoju. Kiedy przed oczami mignęły mi białe drzwi oklejone naklejkami z tekstami typu "Pokój księżniczki", czy "Plebsy nie wchodzą", odetchnęłam z ulgą. Przekręciłam gałkę, ciesząc się w głębi duszy, że drzwi ustąpiły. Wparowałam do środka, przytrzymując je przed krwiożerczą matką Sary. Przeleciałam oczami po dość sporym pokoju, w którym panującym kolorem był fioletowy. Był pełen różnych, gównianych błyskotek, a ściany obklejone plakatami tylko odstraszały. Na królewskim łóżku siedziała Sara, która znudzona siedziała na laptopie. Kiedy usłyszała trzask drzwi zerwała się zszokowana. Opierałam się niewzruszona, czekając na kolejny przebieg wydarzeń. Blondynka wytrzeszczyła szerzej oczy, kiedy mnie zobaczyła. Postanowiłam działać, ponieważ bałam się, że dziewczyna mnie wyrzuci na pożarcie, przez jej matkę.
-Sara, zanim cokolwiek zrobisz, proszę...wysłuchaj mnie.-wysapałam, łapiąc oddech.
Rówieśniczka skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, dając mi przy tym znak, abym mówiła.
Oddaliłam się od drzwi, upewniając się, że mama Sary odpuściła.-Przepraszam cię za moje słowa, które cię zraniły. Nie chciałam tego, naprawdę. Ja byłam zazdrosna o Harry'ego i dopiero teraz to zrozumiałam. Przyszłam tutaj z 2 powodów. Pierwszy, chciałabym uzyskać twoje przebaczenie. Drugie, mam pytania związane z lokowatym.-powiedziałam niemalże na jednym oddechu.
Dziewczyna pokręciła z dezaprobatą głową i trochę się do mnie zbliżyła. Spuściłam zrezygnowana głowę, ale nagle poczułam na sobie ciężar Sary. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że blondynka mnie przytula, dlatego oddałam uścisk. Westchnęłam ucieszona, że jedną sprawę mam za sobą. Niebieskooka odsunęła się ode mnie i nadal trzymając mnie za ramiona, spojrzała mi w oczy.
-No to jakie to pytanie?
-Jest ich kilka...Myślisz, że podobam się Harremu?-zapytałam trochę rozbawiona zaskoczoną miną blondynki.
-Um no..chyba tak. Ale co w związku z tym?-wykrztusiła.
-Chcę sprawić, aby był zazdrosny, ale nie wiem co mam zrobić...-wyszeptałam trochę speszona
Kiedy na twarzy dziewczyny pojawił się cwaniacki uśmiech, westchnęłam z ulgą.
-Co zamierzasz?-zapytałam z nutką podekscytowania.
Sara nakazała mi przyjść rano do jej domu, mówiąc, że zrobi ze mną coś, dzięki czemu Harremu odpadną jaja z wrażenia. Pokiwałam z uśmiechem głową, po czym ruszyłam w stronę wyjścia. Na szczęście udało mi się dojść do drzwi bez żadnego zadrapania tymi pastelowymi tipsami. Przytuliłam dziewczynę, dziękując jej, że mi pomoże,po czym ruszyłam zadowolona do domu.
~*~
Tak jak dziewczyna mi nakazała, ruszyłam w stronę jej domu dokładnie o 8:00. Mieliśmy dzisiaj na drugą godzinę lekcyjną, więc powinnyśmy się wyrobić z jej szalonym planem. Przez całą drogę gapiłam się w chodnik, ciekawa co wymyśliła Sara. Dziewczyna wpuściła mnie do domu, nakazując, abym poszła na górę. Siedziałam przy jej biurku, skubiąc skórki przy paznokciach, kiedy nagle drzwi lekko się uchyliły. Po sekundzie ukazała się w nich Sara niosąca dwie szklanki wypełnione po brzegi sokiem pomarańczowym. Postawiła je na biurku, ale nie zdążyłam się napić, ponieważ zaciągnęła mnie do jej garderoby. Wydusiłam z siebie krótkie "Wow", kiedy zobaczyłam obszerny pokój wypełniony ciuchami. Po lewej stronie stała biała toaletka zaśmiecona przeróżnymi kosmetykami. Za prośbą Sary, usiadłam na małym taborecie, przyglądając się swojemu odbiciu. Trwało to sekundę, ponieważ dziewczyna rozkazała mi zamknąć oczy i nie podglądać.
Po 30 minutach ciągłego malowania i majstrowania przy moich włosach, Sara ogłosiła upragniony koniec. Otworzyłam oczy i znieruchomiałam. Na oczach miałam słynne Smokey Eye, które idealnie pasowało do pomalowanych cielistą pomadką ust. Zatrzepotałam wytuszowanymi rzęsami, godnie podziwiając moimi szarymi oczami całokształt. Zauważyłam, że dziewczyna wydepilowała mi brwi, na kształt pięknego łuku. Zazwyczaj proste kasztanowe włosy średniej długości, tworzyły teraz falę cudownych loków, okalających moją szczuplą twarzyczkę. Byłam pod ogromnym wrażeniem, że dziewczyna zrobiła to wszystko w niecałe 30 minut. Przytuliłam ją, dziękując jej za to "dzieło".
-To jeszcze nie koniec-powiedziała po czym zatopiła się w stosie ubrań powieszonych na wieszaku. Wybrała przepiękną czarną sukienkę, która na oko sięgała do połowy ud. Ubrałam ją zadowolona faktem, że wczoraj się ogoliłam. Dziewczyna podała mi czarne szpilki i złoty naszyjnik z kółeczkiem dopełniający całą kreację. Odsunęła się krok, podziwiając swoje dzieło w całej okazałości.
-Teraz jestem pewna, że Harremu odpadną jaja, kiedy cię zobaczy-stwierdziła, kiwając zadowolona głową.
Zaśmiałam się, po czym wypiłam sok, uważając, aby nie rozmazać szminki. Podekscytowane, ruszyłyśmy do szkoły.
CZYTASZ
Perfect | H.S
FanficDo liceum Jazz dochodzi nowy uczeń. Bujna burza loków i powalający uśmiech. Bohaterka nastawia się do niego negatywnie myśląc, że to jeden z dupków,którzy nie liczą się z uczuciami innych. Ku jej zaskoczeniu chłopak jest bardzo tajemniczy i skryty...