Wstałam z łóżka i zbiegłam na dół. Ominęłam obojętnie tort i prezenty. Rzuciłam rodzicom tylko krótkie "cześć" i wybiegłam na dwór. Może wszyscy inni uważali by za dziwactwo olać swoje 11-ste urodziny, ale mój najwspanialszy prezent właśnie tu leciał. Nie była to sowa, która szybowała w moją stronę, chociaż faktycznie była śliczna. Interesowało mnie to, co ma przyczepione do nóżki - list. List z Hogwartu do mnie na, który czekałam odkąd sięgam pamięcią. Ptak przysiadł mi na ramieniu, a ja zerwałam mu kopertę. Przeczytałam:
Szanowna Pani Jassica Watson
Mamy przyjemność poinformowania Panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie...Zaczęłam piszczeć i skakać z radości. Wbiegłam do domu i podzieliłam się z rodzicami radosną nowiną. Zaśpiewaliśmy "sto lat" i zjedliśmy ciasto. Moim prezentem był cały zestaw markowego sprzętu quidditcha. Chciałam wskoczyć na miotłę i od razu polecieć do Hogwartu, ale najpierw Pokątna. Dostaliśmy się na nią proszkiem Fiuu.
Poleciałam do Olivandera. Moja różdżka to głóg, włókno smoczego serca, 13 i pół cala, bardzo sztywna. Następny sklep to szaty na miarę Madame Malkin. Weszłam do środka, rodzice byli gdzieś w tyle. Zainteresował mnie pewien chłopak w moim wieku... szybko zrozumiałam, że to Harry Potter. Wyszłam ze sklepu niezauważona, jednak przyszli moi rodzice i zaciągnęli mnie z powrotem do środka. Spojrzałam na chłopaka, wydawał się być miły... trochę zagubiony i przestraszony, ale miły.
- Jestem Harry - odezwał się zielonooki.
-Jes..Jessica - wyjąkałam.
Harry uśmiechnął się lekko, a ja zalałam się bordowym rumieńcem.
Moi rodzice także wpatrywali się w chłopaka, ale kiedy ich na tym przyłapał odwrócili wzrok.
Potter chwilę później wyszedł z gotową szatą, a Madam Malkin zajęła się mną.
Miałam już wszystko od zwierzaka po kociołki, mieliśmy się już deportować, kiedy zatrzymał nas Lucjusz Malfoy, poprosił tatę na słówko o interesach, a mama stała z boku nie mając ochoty na konwersacje z panią Narcyzą Malfoy, jednak ona sama zaczęła rozmowę:
-Twój pierwszy rok w Hogwarcie? - zapytała mnie lodowatym tonem.
Nie znosiłam państwa Malfoyów ze względu na ich poglądy. Nasza rodzina także jest czystej krwi, a nie zachowujemy się jak królowie świata.
- Tak - odparłam.
- Mój Draco też - oznajmiła z wyraźną satysfakcją w głosie.
Zmarszczyłam brwi. Kim jest Draco? To ich syn?
- Możemy już iść, kochanie - mruknął Lucjusz i oddalił się w raz z żoną, a ja się zastanawiałam czy ten Draco jest podobny do rodziców, jeśli tak, to przyjaciela raczej w nim nie znajdę...
CZYTASZ
Slytherin...
FanfictionCały świat staje na głowie. W jej życiu pojawia się ktoś nowy, właściwie to wszyscy są tu nowi. 11-letnia Jessica dostaje swój wymarzony list z Hogwartu... Czeka ją ciężka próba pogodzenia dwóch wiecznie skłóconych domów... Okładka: AndyAngel91 ~ Na...