Prolog

6.1K 428 18
                                    

Zdenerwowana przełknęłam głośno ślinę ledwie powstrzymując się, by nie uderzyć w twarz tego niebieskowłosego kretyna.
- Możesz przestać mnie tak nazywać? – spytałam najspokojniej, jak tylko mogłam.
Elf delikatnie uniósł brwi ku górze, po czym na jego głupiej gębie rozciągnął się ten jego słynny, kpiący uśmiech.
- Myślałem że lubisz, gdy nazywam cię ludzkim ścierwem.
Uniosłam pięść i wysunęłam środkowy palec ku górze próbując się nie popłakać ze złości, co było oczywiście jak najbardziej możliwe. Super, jeszcze tego mi brakuje, żeby popłakać się przy tym skończonym idiocie.
Co to, to nie.
Ezarel mało delikatnie odtrącił moją dłoń.
- Kochaniutka, trochę szacunku do swojego szefa. A teraz szybciutko, do mycia podłogi.
- Ale ja jeszcze nie skończyłam z tobą rozmawiać!
- Ale ja tak. I tak nigdy nie masz żadnych sensownych argumentów w naszych kłótniach, dlatego też nigdy nie masz racji – stwierdził kpiąco odwracając się na pięcie.
Na usta cisnęły mi się wszelakiej maści bluźnierstwa, jednak mój cichutki głos rozsądku podpowiadał mi, bym odpuściła, gdyż i tak z nim nie wygram.
Nie jestem w Eldaryi zbyt długo, jednak chyba nigdy w życiu nikogo tak nie nienawidziłam, jak jego.
Nigdy.

(porzucone) Eldarya: NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz