- Miiko - szepnęła Ignia uważnie rozglądając się naokoło i nasłuchując.
Dziewczynka próbowała wychwycić choćby najmniejszy, najcichszy dźwięk łamanej gałązki czy też szelestu liści, jednak jak na razie z dość marnym rezultatem. Przygryzła wargę stojąc z pewnym napięciem w bezruchu. Jej bose stópki przyjemnie łaskotała świeża, zielona trawa, zaś jej nozdrza wypełniała słodka woń różnorakiego rodzaju kwiatów, które dziko rosły wokół niej dumnie prężąc płatki ku ciepłym promieniom letniego, popołudniowego słońca. Delikatny zefirek trącił kielichy kwiatów tym samym rozpylając bardziej przesłodką woń i rozwiewając jej króciutkie, i tak już potargane i skołtunione włosy we wszystkie strony. Jej włosy prawie zawsze wyglądały, jakby nie doznały "luksusu" choćby muśnięcia ich grzebieniem.
- Miiko! - krzyknęła szeptem mrużąc oczy w skupieniu.
Brunetka usłyszała cichy hałas, choć być może tylko jej się zdawało, że go usłyszała.
Zastrzygła uszami podchodząc do krzaczka, który rósł dziko po jej prawej stronie, po czym zamaszystym ruchem odgarnęła go robiąc niewielkie szkody w postaci kilku złamanych gałązek.
Igni nie wydawało się, że coś usłyszała. Tym "czymś" była szukana już od kilkunastu minut starsza siostra, która siedziała skulona nie racząc dziewczynki choćby nikłym, krótkim spojrzeniem.
- A więc tu się ukrywasz! - powiedziała z wyrzutem krzyżując ręce na piersi.
Miiko zignorowała ją i zaczęła bawić się rąbkiem swoich krótkich, błękitnych, postrzępionych, spranych spodenek z przeróżnymi granatowymi zdobieniami.
Ignia westchnęła przeciągle i przysiadła obok niej po turecku. Ostrożnie objęła ją ramieniem wsłuchując się w odgłosy przyrody i przyjemne dla uszu ćwierkanie młodych Crowmero, które były właśnie podczas okresu godowego.
- Wiem, że ciężko znosisz śmierć rodziców. Mnie też nie jest łatwo, ale trzeba brnąć dalej. Świat się nie skończy, życie płynie naprzód. Czasu też nie da się cofnąć, Mii. Tego nie da się naprawić.
Miiko popatrzyła na młodszą siostrę, po czym położyła swoją głowę na jej ramieniu. Czasem miała wrażenie, że to ona jest ta młodsza, głupsza i słabsza. Ignia była bardzo dojrzała jak na swój młody wiek i rozumiała niektóre ważne i ciężkie sprawy, których Miiko do tej pory nie potrafiła przyswoić sobie do świadomości.
- Proszę, wracajmy do wioski. Davin pewnie już zaczyna odchodzić od zmysłów, z resztą sama wiesz, jaki jest nadopiekuńczy.
- Przecież jest medium - prychnęła niebieskooka - Mógł sobie przewidzieć, że mnie odnajdziesz i wrócimy bezpiecznie z powrotem. Poza tym nie było mnie nie wiadomo jak długo, po prostu chciałam chwilę pobyć sama.
- Mimo wszystko... - mruknęła wstając na równe nogi.
Ignia wyciągnęła dłoń ku Miiko patrząc na nią wyczekująco. Dziewczyna przygryzła dolną wargę zgarniając swoje długie, ciemne włosy do tyłu, po czym niezdecydowanie złapała rękę siostry dając sobie pomóc wstać.
Dziewczynki mocno trzymając się za ręce zaczęły iść w kierunku centrali w całkowitym milczeniu. To nie tak, że nie lubiły ze sobą rozmawiać, jednak Miiko po śmierci rodziców bardzo się zmieniła. Rzadko się uśmiechała, stała się bardzo oschła w stosunku do Davina i Igni i zaczęła sprawiać problemy wszelakiej maści; od bójek ze starszymi o parę lat chłopcami, po drobne kradzieże i częste ucieczki. Kilka tygodni temu uciekła na tak długo, że przez pół nocy znaczna część wioski szukała lisicy. Odnaleźli ją dopiero nad ranem jak smacznie spała na jednej z gałęzi drzew na obrzeżach lasu.
Ignia również przeżywała śmierć jak dotąd najbliższych ich małym, młodym, jednak mocno kochającym serduszkom osób, z tym, że dziewczynka przeżywała to raczej wewnątrz siebie, nie na zewnątrz tak jak to robiła jej starsza siostra. Ignia pisała dziennik ze swoimi myślami i wszystkimi żalami, a także pisała listy do rodziców, następnie paliła je mając nadzieję, że wiadomości wraz z popiołem w jakiś sposób do nich dotrą. To dodawało jej otuchy i sił, by dalej się uśmiechać i normalnie funkcjonować.
Rodzice dziewczynek zaginęli ponad pół roku temu, zaś ich martwe ciała zostały odnalezione dwa miesiące temu. Obie przez cztery miesiące żyły w przekonaniu, że jednak wrócą cali i zdrowi i wszystko będzie tak, jak dawniej. Tak, jak powinno być.
Najbardziej szokującą i bolesną rzeczą dla dziecka jest wiadomość, że już nigdy więcej nie zobaczą swoich rodziców. Że już nigdy więcej nie zjedzą wspólnego posiłku, mama nigdy więcej nie przeczyta im bajek na dobranoc, nie utuli ich do snu, nie zgani za niewłaściwe zachowanie naprowadzając na tę właściwą, dobrą drogę, tata nie weźmie na barana pokazując, jak wspaniale wygląda świat z góry, nie zabierze na wycieczkę do lasu, nie będzie opowiadał im przekoloryzowanych, jedna jakże wspaniałych i nieprawdopodobnych, zapierających dech w piersiach historii z jego młodości. Dziewczynki miały bolesną świadomość, że nie uświadczą już ciepła ogniska domowego i rodzicielskiej miłości. Miały na tym okrutnym, wielkim świecie tylko siebie.
Często budziły się w nocy dręczone koszmarami, jednak w takich momentach jedna z nich przechodziła na łóżko drugiej i zasypiały wtulone w siebie i spokojniejsze, że ktoś im na tym świecie jeszcze został. Jedna dla drugiej były dla siebie niczym mały promyczek nadziei w ciemnym, mętnym tunelu.
Miały tylko siebie.
***
Ignia spoglądała w lustro próbując jakoś ułożyć swoje wiecznie nastroszone, potargane, ciemne włosy, jednak jej wszelkie próby kończyły się fiaskiem. Westchnęła przeciągle czując narastającą w niej irytację. Złapała za grzebień, który leżał obok lustra i zaczęła gwałtownie i mocno czesać swoje włosy kompletnie nie zważając na ból. Miiko, która jak do tej pory udawała, że czyta książkę i obserwowała siostrę w milczeniu, odłożyła ją na bok i podbiegła do siostry wyrywając jej grzebień z dłoni.
- Na wszystkie urocze chowańce w Eldaryi, Ignia! Przecież Ty zaraz wyrwiesz sobie pół włosów, jeśli będziesz się tak czesać! - fuknęła.
- Nie moja wina, że te głupie, sterczące, czarne cholerstwa są zawsze takie skołtunione!
- Po prostu źle to robisz - westchnęła - Chcesz sobie uszkodzić uszy? Zobacz, to się robi delikatnie - Miiko zaczęła ostrożnie rozczesywać końcówki włosów schodząc coraz wyżej.
Po kilkunastu minutach włosy Ignii były w takim ładzie, jak nigdy dotąd. Co prawda nadal były nastroszone, jednak nie było na nich ani grama kołtuna.
- Widzisz, tak to się robi. Nie można było wcześniej mnie poprosić o pomoc?
- Masz rację, dziękuję, Mii - uśmiechnęła się zakładając kosmyki za ucho, które i tak były za krótkie, by się tam utrzymać i znów zsunęły jej się na twarz.
Niebieskooka poprawiła czerwoną sukienkę, którą miała na sobie Ignia, po czym stanęła za nią kładąc jej dłonie na ramionach i podziwiając w lustrze piękno młodszej siostry.
- Jestem pewna, że Davinowi szczęka opadnie, jak Cię zobaczy - zapewniła z dumą w głosie.
Czerwonooka poczuła, jak policzki zaczynają ja piec i wydała z siebie nerwowy chichot.
- Oj, daj już spokój, Mii.
- Och, idź już na tę randkę, Bo się spóźnisz! - wypchnęła ją za drzwi zatrzaskując je mocno - Jak wrócisz opowiesz mi wszystko ze szczegółami! - krzyknęła.
Westchnęła cicho poprawiając grzywkę, która nieznośnie wpadała jej w oczy. Nawet nie zauważyła, kiedy tak dorosły i zaczęły zwracać uwagę na chłopaków. No, może Ignia, jednak Miiko nie siedziały amory w głowie. Była zbyt skupiona na nauce i treningach, by zwracać uwagę na takie rzeczy, jak jakaś przelotna miłość do chłopca. Chciała stać się silna i za wszelką cenę chronić Ignię na każdy możliwy i znany jej sposób. Ponadto pracowała, i to bardzo ciężko. W końcu musiały za coś jeść i opłacać przeróżne podatki, które i tak nie były jakoś szczególnie drogie, jednak gdy zarabiało się tak rozpaczliwie mało jak Miiko, odczuwało się znaczy ubytek w maanie. Ignia nie mogła jeszcze pracować, ale za to często wysyłała na poszukiwania chowańca, który przynosił jej różne rzeczy do odsprzedania na targu. Radziły sobie we dwie i jakoś wiązały koniec z końcem.
Dla dziewczyn jednak najważniejsze było to, że mają siebie nawzajem.
*
Ignia stała pod Stuletnią Wiśnią nerwowo przystępując z nogi na nogę i układając sobie w głowie, jak wyznać Davinowi gorące uczucia, jakimi żywi jego osobę. Był bardzo miłym chłopcem, poza tym znali się już tyle lat... Co mogło pójść nie tak?
- Hej, Ignia!
Dziewczyna podniosła wzrok na obiekt swoich westchnień, zaś jej serce zaczęło trzepotać niczym mały ptaszek zamknięty w ciasnej, złotej klatce. Posłała mu najpiękniejszy uśmiech, na jaki było ją stać i poprawiła ukradkiem ramiączko, które zsunęło jej się z ramienia. Poczuła, jak się czerwieni gdy zdała sobie sprawę, że chłopak bacznie obserwuje jej zgrabny, odsłonięty i odstający obojczyk. Prześliznął swoimi szarymi, przenikliwymi oczami badawczo po jej ciele, na którym spoczywała czerwona, obcisła sukienka. Jej kreacja pięknie uwydatniała jej subtelne, odznaczające się krągłości i cudownie zmysłowe wcięcie w talii. Przełknął nerwowo ślinę zdając sobie sprawę, że patrzy stanowczo zbyt długo.
- Hej - odparła z pewnym wahaniem.
- Pięknie wyglądasz - skomentował próbując skupić się na czerwieni jej oczu.
Starał się z całych sił nie pożerać jej wzrokiem i odsuwał od siebie swoje erotyczne, zbereźne fantazje, które niczym tornado wirowało w jego głowie. Czuł, że nie powinien, jednak to było silniejsze od niego. Spoglądanie na nią w ten sposób było dla niego mocno niewłaściwie, w końcu była dla niego niczym młodsza siostra. Jednakże był w tym wieku, w którym chłopcy zaczynają zwracać uwagę na takie rzeczy, jak odsłonięte dekolty, krótkie spódniczki i soczyste, kobiece krągłości.
Nieśmiało ujęła go dłonią pod ramię, zaś chłopak tylko popatrzył na nią zdziwiony mocniej się rumieniąc, jednak nic nie powiedział na ten niepodobny do czerwonookiej gest. Czuł, jak krew zaczyna w nim niemal wrzeć, mimo wszystko jego skóra była niemiłosiernie lodowata, co nowością dla nikogo nie było, jednak dziewczynie to w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało.
- Dziękuję - szepnęła.
Szli jakiś czas w milczeniu spoglądając co jakiś czas na zachód słońca, który dzisiejszego wieczoru utrzymany był w iście krwisto-pomarańczowych zabarwieniach.
- Coś się stało? - spytał w końcu przeczesując dłonią swoje wiecznie potargane, ciemnobrązowe włosy - Musiał być jakiś ważny powód, dla którego się tak odstroiłaś i nalegałaś, by się spotkać.
- Nie, nie, nie. Nie. Może po prostu chciałam z Tobą spędzić trochę czasu?
- Tak bez Miiko? Zazwyczaj wszędzie chodzicie razem. Czasem można by nawet pomyśleć, że jesteście jednym, nierozłącznym bytem - zaśmiał się.
Boże, jak ona uwielbiała ten śmiech. Uwielbiała całą jego osobę i od jakiegoś czasu patrzyła na niego, jakby był jej całym światem.
- Przecież nie wszędzie musimy chodzić razem. Na przykład nie chodzimy razem do łazienki, gdy się załatwiamy - wypaliła.
- Tak - mruknął w zamyśleniu - to by było chyba trochę dziwne, gdyby tak było.
Ignia zrobiła się czerwona na twarzy niemal tak bardzo, jak jej sukienka czując się jak idiotka. Że też w tak ważnych chwilach musi pleść takie bzdury!
Po chwili jednak obydwoje wybuchnęli gromkim śmiechem. Prawie zawsze, gdy Ignia mówiła idiotyczne rzeczy, Davin obracał to w żart, by dziewczyna nie czuła się niezręcznie.
- Wracając do tematu, coś Cię martwi? Miiko coś się stało? Zachorowała? A może to Ty jesteś na coś chora? - zgadywał wpatrując się w nią.
Przyłożył rękę do jej czoła sprawdzając, czy przypadkiem nie ma gorączki.
- T...to nie to. Ja... Ja chciałam z Tobą poważnie porozmawiać - wyjąkała.
- No więc? - uniósł brwi ku górze.
Ignia odetchnęła głęboko próbując utrzymywać resztki odwagi, która uciekała niczym powietrze z przedziurawionego balona.
Dalej, Ignia, raz Crylasmowi śmierć - pomyślała z determinacją.
- Zakochałam się - powiedziała po kilku sekundach milczenia, które wydawały jej się ciągnąć w nieskończoność.
- Wiem co czujesz - westchnął patrząc gdzieś w przestrzeń.
- Poważnie, Ty też? - ożywiła się - Kim jest ta szczęściara?
- Ty... Obiecaj, że nie będziesz się ze mnie śmiała, dobrze?
Pokiwała głową na znak zrozumienia. Davin popatrzył jej głęboko w oczy tym swoim hipnotyzującym spojrzeniem przełykając nerwowo ślinę. Czyżby to była ta chwila?
- Davin - szepnęła mocniej zaciskając palce na jego zimnej skórze.
- Kocham Twoją siostrę - powiedział ledwo słyszalnie.
Kocham Twoją siostrę - odbiły się słowa Davina w jej głowie niczym echo w wielkiej, pustej, kamiennej grocie.
Kocha Miiko.
Nie ją.
Ignia wyrastała na piękną, miła i zaradną kobietę, to fakt, jednak to determinacja i siła Miiko skradła całe serce Davina. To była miłość niemalże od dziecka. Zdał sobie sprawę o swoich uczuciach, gdy obserwował ją, jak podnosiła się ze swojego załamania nerwowego po stracie rodziców. Powstała niczym dumny feniks z popiołów, to właśnie to podbiło do reszty młodziutkie serce chłopca.
Młodsza siostra nie mogła jej tego mieć za złe, to nie jej wina. Do Davina też nie mogła mieć pretensji, w końcu serce nie sługa.
To nie jej wina, że widział w Miiko coś, czego nie posiadała ona.
- Ignia, coś nie tak? - wyrwał ją z letargu.
Dziewczyna posłała mu tylko sztuczny uśmiech, po czym puściła jego ramię.
- Ignia?
Cofnęła się o kilka kroków powstrzymując łzy, po czym rzuciła się pędem w stronę lasu. Chciała pobyć sama tak, jak to robiła Miiko, gdy były młodsze. Zignorowała nawoływania Davina i to, że wpadając do lasu po twarzy i po całym ciele zaczęły boleśnie smagać ją gałązki drzew i krzaczków.
Jej biedna, zraniona duszyczka po raz pierwszy chciała być sama z sobą i z głuchą, wszechogarniającą, przytłaczającą ciszą.
*
Davin bez pukania wpadł do domu Miiko i Igni.
Niebieskooka popatrzyła zaskoczona na chłopaka odkładając opasły tom książki, na której widniał złoty, na wpół wytarty napis "Księga chowańców - dokładne opisy chowańców, pielęgnacja i gdzie ich szukać".
- Gdzie jest Ignia? - spytała z wyraźnie narastającą irytacją w głosie zauważając nieobecność siostry.
- Uciekła.
- Jak to, do cholery, uciekła?! - ryknęła gwałtownie wstając z łóżka.
- Rozmawialiśmy i pobiegła gdzieś w stronę lasu, ja... Nie wiem, co jej się stało.
- Przecież tyle razy Ci mówiłam, że masz ją mieć na oku, gdy nie ma mnie w pobliżu! Idiota! Skończony imbecyl!
Miiko nie zwracając uwagi na tak zbędne rzeczy jak obuwie wybiegła z domu ignorując małe kamyczki boleśnie wbijające się w jej stopy. Ochrona Igni była jej priorytetem.
Choćby miała przetrząść całą Eldaryę i kilkanaście innych światów, ona i tak odnajdzie swoją siostrę.
Davin czując zalewające poczucie winy pobiegł za Miiko.
- Będziemy prosić innych mieszkańców o pomoc?
- Jeżeli nie odnajdziemy jej w ciągu godziny, to tak.
Pobiegli do lasu zaglądając w każdy możliwy zakamarek jaki przychodził im do głowy, jednak dziewczyny nigdzie nie było. Zupełnie, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Po upływie czterdziestu minut bezsensownego szukania Miiko oparła się o drzewo i spojrzała w czarne niczym węgiel, bezgwiezdne niebo.
Davin obserwował jej smukłe, pozbawione tak pieknych jak u Igni krągłości ciało i jej śliczną, w pewnym stopniu dziecinną twarz. Wiedział, że to niewłaściwy moment, jednak to było poza jego kontrolą. Podszedł do Miiko, po czym mocno objął ją w talii przysuwając jej drobniutkie ciałko do siebie. Zaskoczona wzięła to jako przyjacielski uścisk, więc z pewnym wahaniem ostrożnie zarzuciła mu swoje ręce na szyję wdychając jego charakterystyczny, przyjemny zapach.
- Wszystko będzie dobrze, mówię Ci. Pewnie za chwilę się znajdzie i wszystko będzie tak, jak powinno być - szepnął jej do ucha odgarniając długie, ciemne jak noc, gęste włosy.
Kitsune poczuła dreszcze na karku pod wpływem jego ciepłego oddechu. Przełknęła głośno ślinę nerwowo uciekając wzrokiem gdzieś w bok.
- Davin, ja...
- Nic nie mów, Miiko.
Chłopak złapał ją za nadgarstek i złączył ich usta w pocałunku. Desperacko szukał u niebieskookiej jakiegokolwiek śladu oddania, jednak Miiko stała zaskoczona niczym kołek cierpliwie czekając, aż chłopak się od niej odsunie. Nawet nie zdawali sobie sprawy, że są obserwowani. Ignia siedziała w krzakach obserwując całą tę scenę czując, jak ciężkie, słone łzy spływają po jej policzkach.
Czuła się zdradzona. Miiko wiedziała, bardzo dobrze wiedziała o uczuciu, jakim darzy Davina.
Dziewczyna ze złamanym, zdradzonym sercem przez dwójkę najbliższych jej osób wyczołgała się z krzaków najciszej, jak to możliwe i pobiegła prędko do domu.
Gdy Davin w końcu oderwał się od Miiko, spuścił głowę nie patrząc na jej reakcje.
- Przepraszam - szepnął drapiąc się po karku - Ja tylko... Chciałem, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko zwykła przyjaciółka.
- Ale to nie we mnie powinieneś się zakochać - odszepnęła czując, jak łzy napływają jej do oczu. Chciało jej się wymiotować. Nie przez Davina, lecz przez siebie. Że też jego uczucia musiały trafić akurat na nią.
To nie tak powinno być.
Nie zasługiwała na nie.
To miała być Ignia.
Nie ona.
Miiko niewiele myśląc wyminęła Davina i pobiegła przez siebie.
Biegła do wioski. Nie chciała być sam na sam z Davinem na dalszych poszukiwaniach siostry.
Wbiegła do domu po buty, jednak zauważyła sporych rozmiarów uwypuklenie na łóżku. Wzięła ze stołu pokaźnych rozmiarów ostry nóż kierując się ku intruzowi. Stanęła nad łóżkiem, złapała za koc i z impetem ściągnęła go.
- Jeju, o co chodzi? - mruknęła zguba.
- Na wszystkie klęski żywiołowe, Ignia! - dziewczyna upuściła nóż, który z brzękiem spadł na podłogę i rzuciła się w ramiona siostry.
- Gdzieś Ty była? I dlaczego śpisz w sukience? Do tego te liczne zadrapania... Z kim Ty się, do jasnej ciasnej szlajałaś?!
Ignia niepewnie przytuliła Miiko starając się opanować gniew. W końcu miała tylko ją. Mimo wszystko, nie mogła jej stracić. To jej siostra.
- To już nie ważne, chodźmy spać, Mii - szepnęła niewyraźnie.
- Ale Davin...
- Nie chcę nic o nim słyszeć.
Zaskoczona niebieskooka popatrzyła badawczo na siostrę i pogładziła ją po krótkich, znów skołtunionych włosach wyjmując z nich przy tym kilka liści, igiełek i patyczków.
Wsunęła się pod koc obok młodszej siostry, po czym po kilkunastu minutach zasnęła.
Jednak Ignia nie spała.
Jej serce mocno krwawiło, zaś w ustach nadal czuła gorzki smak zdrady. Jej zaufanie zostało bardzo mocno nadszarpane. Już nigdy nie zdoła jej zaufać w stu procentach.
Już nigdy, przenigdy nic nie będzie takie samo.
_______________________
A oto kilka drobnych wydarzeń z przeszłości Miiko i Igni. Mam nadzieję, że to mogło wam troszkę poznać ich relację z przeszłości. Przyznaję, że trochę inaczej miało to wyglądać, jednak ta moja ciemna strona, która uwielbia dramy zwyciężyła B| Ja to jak zawsze muszę coś zmodyfikować...
Co prawda miałam wstawić bonus wczoraj, jednak po ponad niespełna 1000 słowach tak mnie zmorzył sen, że po prostu dałam sobie spokój ;_;
Tak więc, uff, kolejne 5k za nami! Standardowo dziękuję wszystkim bardzo za wszystkie miłe, motywujące słowa, gwiazdki, wyświetlenia, i mam nadzieję, że opowiadanie w dalszych rozdziałach nadal będzie się podobać :)
Wybaczcie, że piszę tak ogólnikowo, ale szczerze mówiąc tak mnie głowa boli, że nie potrafię się skupić XD Ja ledwie skończyłam ten specjal ;_; (Tak wiem, to żadne wytłumaczenie, no ale jednak..)
Za wszelkie błędy przepraszam ;_; Teraz jestem na świeżo, więc pod wieczór przysiądę i dokonam poprawek.
Jeszcze raz dziękuję wam za wszystko i do następnego rozdziału.
Pozdrawiam
Wasza Harma~
CZYTASZ
(porzucone) Eldarya: Never
FanfictionMiłość może dopaść dosłownie wszędzie, o czym dowiedziała się Erika, która odnalazła ją... w nienawiści. Jednak czy nienawiść jest na tyle silna, by miłość nie zdążyła jej do końca przygasić? Czy przeznaczenie pozwoli dziewczynie poznać, jak...