Siedziałam w Kryształowej Sali słuchając z wytrzeszczonymi oczami szczegółów misji od Miiko. Przetarłam oczy i popatrzyłam na nią jak na wariatkę.
- Czy ja dobrze zrozumiałam? Mam jechać z tobą i z Nevrą do sąsiedniej wioski, byś mogła pogadać z jakimś tam medium?
- To nie byle jaki medium, ma bardzo wrażliwe zmysły i rozwiniętą intuicję. Ponadto, jest jednym z lepszych mediów stąpających po Eldaryii - uśmiechnęła się – Pomijając fakt, że to mój dobry przyjaciel z dzieciństwa.
- No dobrze, ale po co ja wam tam jestem potrzebna i dlaczego jedziemy akurat z Nevrą? - zirytowałam się. Naprawdę, tego wieczora nie miałam ochoty na jego zaloty.
Miiko jak zwykle musiała mnie wkręcić w jakąś dziwną misję.
Norma. Powinnam była już dawno do tego przywyknąć.
- Chce się z tobą spotkać. Sporo się nasłuchał o twoim dziwnym kolorze oczu - wyjaśniła – Właściwie to głównym celem misji jest ustalenie twojej rasy. A co do Nevry, po prostu zgodził się jako pierwszy na ochotnika, gdy usłyszał, że ty też jedziesz.
- I nie było nikogo innego, kto byłby chętny?
- Ezarel i Davin nie przepadają za sobą, więc nawet nie pytałam, zaś Valkyon ma ostatnio nawał pracy.
- Świetnie - mruknęłam – I na ile dni tam zostaniemy?
- Och, nie martw się. Od razu, gdy ustalimy twoją rasę wrócimy do domu. Jak widzisz, Valkyon nie jest jedynym, który ma nawał pracy – mruknęła – Właściwie to nawet nie musisz się pakować, za chwile lecimy.
- Lecimy? – zdziwiłam się.
- Tak, lecimy na smokach.
- Świetnie, po prostu świetnie – westchnęłam – Mam lęk wysokości, wiesz?
- Nic nie szkodzi, to nie daleko. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Owszem, czemu lecimy o dwudziestej pierwszej? Przecież jest ciemno jak cholera. Nie zgubimy się?
- Można powiedzieć, że Davin prowadzi raczej nocny tryb życia – zaśmiała się – Chodźmy, Nevra już czeka na nas na zewnątrz.
- Jasne – burknęłam niezadowolona i powlekłam nogami za rozentuzjazmowaną Miiko.
Muszę przyznać, że miło było oglądać ją taką wesołą, to u niej rzadkość.
Jednakże jest coś, co nie jest niestety rzadkością, a co będę musiała znosić. Zaloty Nevry. No cóż, jakoś to przeżyję, w końcu to góra kilka godzin.
Co do Ezarela, to od czasu sprzątania mojego pokoju prawie w ogóle nie miałam okazji z nim porozmawiać dłużej, niż kilka minut, jednak bardzo mi to pasowało. Nie działaliśmy sobie nawzajem na nerwy i nie kradliśmy sobie tlenu. Elf naprawdę nie kłamał gdy mówił, że to była „pokuta", faktycznie wysprzątał mój pokój na błysk. Jednak od razu po tym obudził mnie i wygonił ze swojego własnego. Co do naszych relacji, w ogóle nie zdawały posuwać się do przodu. On był nadal chamski i na każdym kroku stroił sobie ze mnie żarty, zaś ja nadal do niego pyskowałam. Mimo wszystko żyło mi się jakoś lepiej i lżej ze świadomością, że mnie nie nienawidzi. W końcu nigdy w życiu nie zrobiłam mu krzywdy. Nie miał żadnego prawa żywić do mnie tak silnego, negatywnego uczucia.
Stłumiłam westchnienie i wyszłyśmy ze środka Kwatery Głównej.
- Hej, Erika! – przywitał się Nevra, gdy podeszłyśmy do niego i do pary wielkich, pięknych, białych smoków.
- Hej – odparłam niepewnie zerkając to na niego, to na smoki.
Wampir ujął moją dłoń, którą ostrożnie ucałował.
- Stresujesz się wizytą u Davina? – zagaił – W końcu dowiesz się, do jakiej rasy przynależysz.
Czy się denerwowałam?
- Z jednej strony, trochę tak, jednakże z drugiej, to nie wpłynie na nic w moim życiu. Nadal będę tą samą Eriką – podzieliłam się swoim przemyśleniem i posłałam mu uśmiech.
- Myślę, że masz bardzo dobre podejście – pochwalił mnie i pogłaskał po głowie.
Nevra zachowuje się bardzo, bardzo dziwnie. Zupełnie jak nie on. Można by rzec, że zachowuje się jak dżentelmen. Nie to, że mi to nie pasuje, jednak to trochę niecodzienne.
A może stał się taki odkąd Ezarel zwyzywał go od zboczeńców, gdy był w moim ciele?
Hm, a może to i dobrze? Przynajmniej dało mu to do namysłu nad swoim zachowaniem.
A przynajmniej mam taką nadzieję.
- Będę leciała pierwsza, ty leć z Nevrą, zgoda? – spytała Miiko.
- Niech będzie – odparłam bez chwili namysłu.
Chłopak pomógł dostać mi się na smoka, po chwili sam na niego siadł i chwycił mnie za ramię.
- Jesteś gotowa?
- Chyba można uznać, że tak. Szczerze mówiąc mam straszny lęk wysokości – jęknęłam.
- Nie będzie tak źle, zaufaj mi. Ze mną nic ci nie grozi – zapewnił spoglądając mi w oczy.
- Niech ci będzie – szepnęłam – Nie pozwól mi spać, dobrze?
- Nie mam takiego zamiaru – zapewnił.
Po chwili byliśmy w powietrzu, a ja już wiedziałam, że ten lot nie był najlepszym pomysłem.
CZYTASZ
(porzucone) Eldarya: Never
FanfictionMiłość może dopaść dosłownie wszędzie, o czym dowiedziała się Erika, która odnalazła ją... w nienawiści. Jednak czy nienawiść jest na tyle silna, by miłość nie zdążyła jej do końca przygasić? Czy przeznaczenie pozwoli dziewczynie poznać, jak...