Powoli szłam do Kryształowej Sali wraz z Ykhar, która prowadziła mnie pod rękę i trajkotała jak najęta o swoim ostatnim śnie.
Miiko w końcu zdecydowała się spotkać ze mną i porozmawiać o tym, co się ostatnio wydarzyło. Chce mi rozjaśnić sytuację z Ignią. Muszę przyznać, że odrobinę obawiałam się tego spotkania. Przez ostatnie kilka dni leżałam w łóżku i snułam przeróżne teorie na temat jej siostry, jednak jedyne, co przyszło mi do głowy to to, że Ignia mogła połknąć odłamek Kryształu i oszaleć. W innym wypadku czemu chciałaby zrobić własnej rodzinie takie okropieństwo?
Jednak z drugiej strony cieszyłam się, że w końcu wszystkiego się dowiem. Bardzo podobała mi się również wizja, że mogłam pójść gdzieś dalej, niż tylko do łazienki i do łaźni w towarzystwie dziewczyn, które obchodziły się ze mną jak z jakąś drogocenną porcelaną. Doskonale rozumiałam, że mój stan był poważny, jednak jest o wiele lepiej, zaś rana praktycznie mnie nie boli. No, może nie licząc nocy. Wtedy ból stawał się nieco uciążliwy.
Miałam wrażenie, że co niektórzy obchodzą się ze mną z nieco przesadną troską, jednak nie mogłam narzekać na nudę. Prawie zawsze ktoś ze mną siedział i dotrzymywał mi towarzystwa. Bardzo miłe były pogaduchy z Karenn, Ykhar i z Alajeą, prawie że nieme rozmowy z Valkyonem, przeróżne opowieści Nevry o swoich wyczynach i jego przygodach, wizyty Chrome, który prawie zawsze przynosił mi coś słodkiego oraz przekomarzanie się z Ezarelem. Nawet Leiftan był u mnie kilka razy by sprawdzić, jak się czuję. Jedynie nieco uciążliwe były wizyty Ewelein, z którą niespecjalnie umiałam rozmawiać. Elfka regularnie przynosiła mi leki i robiła badania kontrolne. Z ulgą przyjmowałam wiadomość, że mój stan dość szybko się polepsza i niedługo będzie można zdjąć szwy. Bandaży na całe szczęście już nie miałam, skóra pod nimi często mnie swędziała, co przyprawiało mnie o szewską pasję. Zdecydowanie w dzień się nie nudziłam, jednak podczas bezsennych nocy nawiedzały mnie nieprzyjemne myśli. Szczególnie intensywnie myślałam o Ezarelu i o tym, co tak dokładnie do niego czuję. Za dużo na zwykłą przyjaźń, jednak stanowczo za mało na miłość. To niesamowite, jak moje uczucia względem niego gwałtownie się odmieniły. A może to przez to, że był dla mnie miły? Albo dlatego, że okazywał mi troskę i martwił się o mnie?
Na jego miejscu raczej większość osób by się tak zachowało, a przynajmniej tak mi się wydaje. Od dnia, kiedy zdałam sobie sprawę, na jaki tor zjeżdżają moje uczucia, Elf znów zaczął trzymać mnie jakby trochę na dystans. Może rozumiał, co się święci? Albo po prostu jego wszystkie czułe gesty i dotyki były pod wpływem emocji i krótkiej chwili?
Moje myśli wirowały po mojej głowie z zawrotną prędkością.
A może powinnam wyzbyć się tego kiełkującego we mnie uczucia? Z jednej strony miałam ochotę zobaczyć, jak to wszystko się potoczy, jednak z drugiej bałam się odrzucenia i złamanego serca.
Całe to moje niezdecydowanie było niesłychanie irytujące.
Myślę, że Noah byłby mną rozczarowany. Moje uczucia do niego nieprawdopodobnie szybko zaczynały blaknąć. Nie mówię, że nie było tak od jakiegoś czasu, jednak teraz chłopak wydaje się czymś bardzo odległym. W sumie istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że już sobie kogoś znalazł, więc nie powinnam się tak tym przejmować. Poza tym nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek dostanę szansę od losu, by się z nim spotkać.
- Erika, wszystko w porządku? - spytała Ykhar lekko potrząsając mnie za ramię.
Zaskoczona zamrugałam kilka razy powiekami. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy w Kryształowej Sali. Przed nami stała Miiko, która spoglądała na mnie z wyczekiwaniem.
- Przepraszam, trochę się zamyśliłam – mruknęłam nerwowo czując, że się czerwienię.
- Nic się nie dzieje - uśmiechnęła się łagodnie, po czym zwróciła się do Ykhar - Czy mogłabyś zostawić nas same? Później odprowadzę Erikę do jej pokoju, więc nie musisz się o nic obawiać.
- T...Tak jest! - zająknęła się brownie, po czym szybko wyszła z Kryształowej Sali.
- Wolałabyś usiąść czy po prostu się przespacerować? - spytała.
- Szczerze mówiąc wolę trochę pochodzić. Mam już dość tego ciągłego leżenia w jednym miejscu i bezczynności - przyznałam.
Kitsune wzięła mnie pod rękę tak samo, jak dopiero trzymała mnie Ykhar i zaczęłyśmy się przechadzać wokół Wielkiego Kryształu. Niemal namacalnie czułam w nim obecność Oracle.
- Jak się czujesz?
- O wiele lepiej - uśmiechnęłam się - Co prawda ból nasila się w nocy, jednak nie jest to ból nie do zniesienia.
- To dobrze - odparła.
- Czy Ezarel oddał ci kryształ, który znalazłam?
- Oczywiście, jednak to nie o krysztale chciałam z tobą porozmawiać, a o Igni.
- Tak też myślałam.
- Erika, chciałabym cię za nią bardzo przeprosić. Za nią i za to, na jak wielkie niebezpieczeństwo wystawiłam waszą dwójkę. Mogłam się domyślić, że coś kombinuje. W końcu to trochę nienormalne, że po ponad czterech latach tak po prostu wychodzi mi naprzeciw z propozycją o podpisanie traktatu pokojowego - zaśmiała się ponuro – Powinnam była pojechać tam sama.
- Przecież nie możesz wszystkiego przewidzieć. Poza tym za nic cię nie obwiniam.
Po twarzy dziewczyny przemknął nikły cień uśmiechu.
- Miałam nadzieję, że Ignia wydoroślała i pogrzebała całą zawiść i zazdrość. Bardzo się cieszyłam, gdy czytałam propozycję o pokoju... Ale ja byłam głupia - stwierdziła z żalem w głosie.
- Zazdrość?
- Ignia nie mogła znieść tego, że nie dostała się do Lśniącej Straży i że to mnie wybrano, bym nią przewodziła. Robiła wszystko, by Starszyzna Wioski zmieniła zdanie, jednak nie chcieli jej wysłuchać. W końcu Ignia nie wytrzymała i opanowana gniewem i rządzą zemsty zdemolowała wioskę, przy okazji pozbawiając kilku osób życia. Po całym incydencie Starszyzna chciała ją zamknąć w lochu i skazać na karę śmierci, jednak wybłagałam, by byli dla niej łaskawsi i złagodzili karę. Finalnie uznali, że inną całkiem rozsądną karą będzie wygnanie z wioski bez możliwości powrotu. Po jakimś czasie Ignia połączyła siły z wioską Igneus, z którą nigdy nie mieliśmy dobrych stosunków. Moja siostra bez problemu zdołała zdobyć ich zaufanie, poza tym okazała się być bardzo silną Kitsune, więc bez wahania wybrali ją, by przewodziła wioską.
Miiko wyglądała przez chwilę, jakby miała się rozpłakać, jednak szybko zamrugała oczami i przywołała na twarz nieszczery uśmiech.
- I pomyśleć, że kiedyś byłyśmy nierozłączne i miałyśmy tylko siebie - mruknęła ze smutkiem, po czym przeniosła wzrok na mnie - To w zasadzie cała historia, nie mam już nic więcej do dodania. A teraz chodź, wracamy do twojego pokoju. Pewnie jesteś już zmęczona. Poza tym wiesz, obowiązki wzywają - zaśmiała się sztucznie.
Wolno pokiwałam głową i dałam poprowadzić się z powrotem do pokoju. Domyślałam się, że ciężko jest jej o tym rozmawiać i że starała się unikać tego tematu jak ognia. Czułam, że mimo wszystko wybaczyłaby siostrze i że kocha ją ponad wszystko. Mogłam się założyć że oczekuje dnia, kiedy Ignia wyciągnie do niej rękę, a ich drogi ponownie się skrzyżują.
Mam nadzieję, że któregoś dnia zboczą z wojennej ścieżki.
CZYTASZ
(porzucone) Eldarya: Never
FanfictionMiłość może dopaść dosłownie wszędzie, o czym dowiedziała się Erika, która odnalazła ją... w nienawiści. Jednak czy nienawiść jest na tyle silna, by miłość nie zdążyła jej do końca przygasić? Czy przeznaczenie pozwoli dziewczynie poznać, jak...