36.

853 119 5
                                    

Codziennie, od tych trzech miesięcy, moje poranki wyglądały zupełnie tak samo. Wstawałem, jadłem śniadanie, żegnałem się z mamą i Charlie, następnie wychodząc przed dom, gdzie zawsze czekał na mnie Scott. Podjeżdżał swoją czarną Toyotą i zabierał mnie do szkoły, po drodze zahaczając jeszcze o dom Sonii, którą również zbieraliśmy.

Ze Scottem trzymałem się już naprawdę mocno. Śmiało mogłem powiedzieć, że był moim przyjacielem. Zaimponował także mojej mamie, co było dla mnie i niego wielkim osiągnięciem.

Tak wyglądał nasz każdy poranek w ciągu tygodnia. Następnie zajęcia i powrót do domu. Nie, nie widywałem się z nią już po szkole. Czasami wysłała mi jakiegoś sms'a i na tym się kończyło. Zero spotkań.

W weekendy zacząłem chodzić z McCall'em i Greg na imprezy. Chłopak stwierdził, że pomoże nadrobić mi osiemnaście lat spokojnego życia. Pamiętam kiedy pierwszy raz poszliśmy na imprezę. Wtedy pierwszy raz zasmakowałem czystej wódki. Było mi wstyd kiedy okazało się, że nawet Sonia kiedyś jej próbowała.
Nie zaprzyjaźniłem się z wódką, czego skutki było widać po godzinnej zabawie w klubie. Kompletnie pijany, po zaledwie czterech drinkach, zostałem odwieziony do domu. Od tamtej pory, nie ruszam wódki i raczej prędko się to nie zmieni.

~*~

- Jedziemy dzisiaj po sukienkę! - pisnęła podekscytowana Sonia. - Nie mogę uwierzyć, że za dwa tygodnie kończyny szkołę.
- Bardziej cieszę się z tego drugiego - parsknął Scott, który wczytywał się w jedną z książek.
- Mamy teraz ważniejsze rzeczy na głowie Sonia - spojrzałem na blondynkę, która z powrotem wróciła do czytania notatek.

Za kilka minut miał rozpocząć się egzamin końcowy. Zacząłem rozglądać się wokoło siebie, bacznie obserwując zachowania całego zbiorowiska przed wejściem do hali. Jedni siedzieli pod ścianą, mając kompletnie gdzieś, że od tego zależy ich przyszłość, kiedy druga część panicznie chodziła w tą i ową, próbując się uspokoić. Wśród tłumu rówieśników dostrzegłem rudowłosą, która przypominała sobie niektóre rzeczy pod nosem. Uśmiechnąłem się na jej widok, on zawsze poprawiał mi humor. W tamtej chwili poczułem, jak cały stres zaczął się ulatniać, a kiedy Ruby podniosła głowę, a nasze spojrzenia się ze sobą spotkały, myślałem, że się rozpłynę. Uśmiechnęła się szeroko, unosząc kciuka w górę, a wtedy wiedziałem, że wszystko będzie dobrze.

Głodna jestem,
Spać mi się chce,
Obejrzałabym coś, ale nie mam na czym. Ehh, moje problemy...

in my dreams » o'brien ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz