48.

869 111 23
                                    

Po rozstaniu się z Ruby, wróciłem do sali gimnastycznej, gdzie denna muzyka przyprawiała mnie o mdłości. Zacząłem rozglądać się za Scottem, lecz nigdzie go nie znalazłem. Kierując się w stronę szwedzkiego stoły spotkałem bardzo dobrze znaną mi blondynkę.

- Hej! - pisnęła uradowana, a ja skrzywiłem się na jej widok.

Pognieciona sukienka, rozczochrane włosy i ta rozmazana szminka, miałem ochotę bez słowa roześmiać się jej w twarz, ale miałem trochę kultury, a przede wszystkim nie chciałem sobie psuć humoru. Nie przez takiego kogoś.

- Cześć? - powiedziałem ironicznie, odwracając się. 

Jednak dziewczyna chyba nie miała ochoty mnie zostawić.

- Co tam słychać? - oparła się o ścianę, odsłaniając delikatnie swój dekolt. Nie wierzyłem, że Sonia może być aż tak pewna siebie. Widocznie, ludzie się zmieniają.

- Kulturalnie się bawię, nie widać? 

- Może chcesz się inaczej zabawić? - złapała za moją koszulę i szybkim ruchem przyciągnęła mnie do siebie. Szybko od niej odszedłem, śmiejąc się jej w twarz.

- Jaką mam pewność, że nie zarażę się czymś po Isaacu? Ciekawe co powiedziałby na to twój tatuś?

Dziewczyna otworzyła usta niczym karp, a ja poczułem się pewnie. Dogadałem jej, w końcu odegrałem się za to wszystko co mi zrobiła. Nie minęła chwila, a dziewczyna ze łzami w oczach zniknęła z mojego pola widzenia. Mi to pasowało.

Chwilę później muzyka ucichła, a na scenę wszedł pan dyrektor. 

- Moi drodzy uczniowie - zaczął swoim głębokim głosem - cieszę się bardzo, że was tu widzę. Jak zapewne wiecie, trzymam w tej kopercie wyniki głosowania, na które większość z was czeka. Więc nie przeciągając. - rozerwał kopertę, wyciągając z niej złotą kartkę z napisami. - Królową balu została Ruby Rose!

Cała sala zaczęła głośno klaskać, więc z wielką radością się przyłączyłem. Dziewczyna na to zasłużyła. Nie dość, że piękna, to jeszcze inteligentna i kulturalna. Jej nie dało się nie kochać.

- Królem balu został Isaac Lehey!

Sala znów zareagowała bardzo pozytywnie, a ja zauważyłem jak Ruby przewraca oczami. Isaac również nie wiedział, że rudowłosa wszystko widziała.

- Chciałabym coś powiedzieć - usłyszałem anielski głos. - Kiedyś myślałam, że coś do ciebie czuję śmieciu - wskazała na bruneta - ale wiedz, że jesteś nikim i nadajesz się tylko do pieprzenia lasek! - wrzasnęła, a cała sala wraz z dyrektorem, skamieniała. - Chciałabym oddać tą koronę osobie, która idealnie pasuje do naszego lowelasa. Sonia, pozwolisz do nas?

Wszystkie spojrzenia skierowały się na blondynkę, która spanikowana wybiegła z sali. Dobrze jej tak, pomyślałem. Pokiwałem głową w kierunku Ruby, która się uśmiechnęła.

- Chciałabym powiedzieć coś jeszcze. - spojrzałem na nią z zaciekawieniem. - Dylan, tak ty Dylan - wskazała na mnie. - Chcę żebyś wiedział, że jestem w tobie szaleńczo zakochana już od dłuższego czasu, ale nie miałam wcześniej okazji, aby ci o tym powiedzieć.

Zatkało mnie.

Po prostu mnie zatkało.

Nie wiedziałem co miałem ze sobą zrobić.

Ruszyłem w stronę sceny, a kiedy doszedłem do rudowłosej, przyciągnąłem ją do siebie. Spojrzałem jej głęboko w oczy, ocierając nosem o jej nos.

- Też cię kocham i to nawet nie wiesz jak cholera bardzo - pocałowałem ją.

Wszyscy uczniowie zaczęli bić nam brawo i wiwatować.

Miałem tylko nadzieję, że to nie był sen.





Tak, ostatni rozdział.

Jeszcze tylko epilog :)

Tu mamy szczęśliwe zakończenie :)

in my dreams » o'brien ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz