20.Nadal nic nie rozumiem...

58 5 6
                                    

Leondre:

[...]

-Będziesz mi to wypominać?!-krzyknąłem.

-No dalej!!! Zrób to!!! Uderz mnie!! Wiem ze tego chcesz...-po jej policzku spłynęła łza.

-Czy ty nie widzisz że mi cholernie na tobie zależy???-obiołem dziewczynę przciągając ją bliżej do siebie Alyssa wyrywała się jednak.

-Leo, nienawidze cię...-zaczęła zapłakana uderzać mnie w tors.

-Uspokój się! Słyszysz?!-potrząsnąłem nią delikatnie po czym położyłem dłoń na jej policzku i delikatnymi ruchami gładziłem policzek. Alyssa patrzyła głęboko w moje oczy... Jej oczy były takie smutne....już nie takie jak kiedyś... Po jej policzku spłynęła łza... Nagle dziewczyna odwróciła się i odeszła odemnie bez słowa zamknęła za sobą drzwi. Teraz nie wiedziałem co mam robić... Osunąłem się po drzwiach i usiadłem pod nimi... Głowę oparłem na drzwiach... Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy... To nie miało tak wyglądać... 


ALYSSA: 

Kompletnie mnie zamórowało kiedy zobaczyłam go przedemną... On chyba nie ma pojęcia jak mnie to zabolało...Siedziałam pod drzwiami skulona... Łzy spływały po mojej twarzy już nawet nie panowałam nad nimi...nie panowałam nad moimi emocjami... Sama nie wiem co teraz czuję... Nie jestem pewna niczego oprócz tego że nie jestem już nikomu potrzebna... Z rozmyśleń wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi...


-Alyssa...proszę...porozmawiajmy...-mówił załamanym głosem Leo.

Czy jestem wystarczająco silna na rozmowę z nim po tym wszystkim twarzą w twarz?

W końcu wstałam i niepewnie przekrecilam zamek w drzwiach...pociągnęłam za klamkę. Nic więcej nie musiałam robić bo Leo wszedł szybko i zamknął drzwi. Chciał chwycić mnie za rękę ale ja pozostawałam silna i nie pozwoliłam mu na to. Usiadłam na kanapie właściwie na końcu kanapy w salonie. Leo podążył za mną i niepewnie usiadł na drugim końcu kanapy. Milczał. Zaczęło mnie to wkurzac sam chciał gadać a teraz co? Stchurzyl?? 

-Będziesz tak milczał?- zapytałam bardzo spokojnie chociaż w środku aż się we mnie gotowało. Leo westchnął cicho.

-Nie mam pojęcia od czego zacząć...-po jego policzku spłynęła łza.

-Najlepiej od początku.-powiedziałam gapiąc się przed siebie...

-To nie jest takie proste...

-Do rzeczy...do rzeczy Devries...

-Dlaczego Ty mi to robisz??-zapytał nagle. Spojrzałam na niego pytająco.

-Ale co? Co ja ci robie?-pytałam udając głupią. Po jego policzku spłynęła łza. To naprawdę musi być coś poważnego... A ja?! Tak z nim pogrywam... -P-przepraszam...-zawachałam się przez moment. Starałam się nie skupiać wzroku na nim... Błądziłam wzrokiem dookoła pomieszczenia. Byle by nie spojrzeć w jego oczy.

-To było dwa lata temu...-po jego policzku spływały łzy. T-tak...miałem dziewczynę...Olivia nazywała się Olivia...-zamilknął na chwilę.

-I co z tą Olivią??-zapytałam niepewnie.

-J-ja...zrobiłem coś okropnego...-po jego twarzy ciągle spływały łzy. Było po nim widać że to nie jest dla niego łatwy temat. Przesunęłam się w jego stronę. Leo spuścił wzrok a ja spletłam nasze dłonie na co on spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Po chwili z ogromnym trudem próbował coś z siebie wydusić. -J-j-j-ja...ja ją zabiłem...-jego oczy napełniły się słoną cieczą. A ja? Oniemiałam... Moja dłoń niekontrolowanie puściła jego dłoń. Wstałam spletłam dłonie w moje włosy. Nie potrafiłam poukładać sobie tego wszystkiego co przed chwilą usłyszałam...po moich oczu nagromadziły się łzy...wyszeptałam po chwili załamnym w połowie głosem:

-J-j-jak t-to??-przeszedł mnie dreszczyk i po mojej twarzy spłynęły łzy...a wydawać by się mogło że było nam tak idealnie...a tu nagle taki szok...myślałam że wiem o nim wszystko...że mówiliśmy sobie o wszystkim...wydawało mi się że go znam...a jednak on okazał się dla mnie taki obcy...poczułam ogromną pustkę...poczułam chłód...

-Wrzuciłem ją na pewną śmierć...-starał się opanować płacz lecz nie wychodziło mu to idealnie...

-Nadal nic nie rozumiem...-podeszłam do niego i niepewnie kucnęłam obok. Położyłam dłoń na jego kolanie... Leo patrzył na mnie kryształowymi od płaczu oczami... -Będzie wszystko dobrze...-mówiąc te słowa coś we mnie pękło. Podniosła dłoń i przylozylam ją do policzka Leo. Po mojej twarzy spływały łzy.

-J-ja jestem beznadziejny...powinienem cie teraz przeprosić a ja?... Rycze jak dziecko nad zepsutą zabawką...-bez zastanowienia mocno przytuliłam chłopaka. Był nieco zaskoczony ale po chwili wyszeptał mi z przykrością i słyszalnym w głosie ogromnym bólem. -Przepraszam kochanie.-to były słowa które usłyszałam w najpiękniej wypowiedziany sposób...to było takie szczere że tego nie dało się nie usłyszeć...bardzo mnie to wzruszylo...Delikatnie odsunęłam się od chłopaka. Wpatrywałam się w jego już nieco weselsze czekoladowe oczy. Po chwili złączyłam nasze usta w namiętny pocałunek. Było tak wspaniale...Później siedzieliśmy w głuchej ciszy....postanowiłam że tak będzie lepiej...nie będę o nic więcej go wypytywac nie dzisiaj... Nie jestem do końca przekonana do jego całkowitej winy... Zresztą Charlie wie o tym wszystkim...napewno wie...


[...]


-----------------------

Skarby moje kochane przepraszam że długo nic nie pisałam... Teraz to nie istotne dlaczego tyle mnie nie było ważne że już jestem. ❤ Myślę że rozdzialek jest okejj bo chyba troche wyszłam z wprawy xdd aaa i jeszcze jedno myslałam ze jak tu wrócę to zastane te 1k a tu co?? Duuuuupa xddd no ale dobra zrobimy tak że jak teraz nie będzie 1k to nie napisze 21 rozdziału dopuki nie zobaczę 1k 😔💖 no jeżeli się postaracie to może coś napisze tylko jestem zawiedziona i bedzie licho....

No to ten gwiazdkujcie i komentujcie jeżeli chcecie 21 rozdział ;,,, no to paaaa 

Bez pozdrowień xdd nie no żarcik pozdrawiam obie Martynki bo to właściwie tylko dla was napisałam ten rozdział bądźcie mi wdzięczne cala noc nieprzespana xddd no dobra nie bd tala nie fajna całą resztę czytelników o ile wgl ktoś jest też pozdrawiam xdd

ZAŁAMKA ;-;

darxxx333new



Despite all together ~B&M~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz