Rozdział 3

689 48 11
                                    

Na moje nieszczęście, właśnie grali wolną piosenkę. G stanął na przeciwko mnie i objął mnie, spojrzał mi w oczy, po raz kolejny.

- Spokojnie, rób to co ja. - chłopak zaczął się kołysać.

Wtuliłam się w jego tors i również zaczęłam się bujać w rytm muzyki. Mimo, że muzyka była głośno, czułam jego serce. Zdecydowanie najlepsze cztery minuty mojego życia. Czułam się przy nim tak bezpiecznie, jakbyśmy byli zupełnie sami. Kiedy piosenka dobiegała końca spojrzeliśmy sobie w oczy. W sumie nie wiem dlaczego, ale nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. W końcu nie dzieliło nas nic, nasze usta złączyły się w pocałunku. Żadne z nas nie miało zamiaru go przerywać i mimo, że muzyka dawno się skończyła, my nadal byliśmy w innym świecie. Nagle przestałam się przejmować tym, że jestem z Markiem. Czego oko nie widzi tego sercu nie żal, podobno. G oparł swoje czoło o moje.

- Wiesz co? Powinniśmy spotkać się wcześniej. - uśmiechnął się. - W innych okolicznościach.

- Dlaczego? - pff, wcale nie myślałam tak samo jak on.

- Nie popełniłbym tylu błędów, a ty miałabyś lepszego chłopaka.

Zamurowało mnie. Patrzyłam na niego nie wierząc w to co słyszę. G złożył jeszcze jeden pocałunek na moich ustach i odszedł. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Stałam na środku parkietu jak kołek. Na ustach wciąż czułam jego smak. Rozejrzałam się po klubie, szybko wróciłam do loży mając nadzieję, że on jeszcze tam będzie. Zastałam tylko nieprzytomne dziewczyny. Nagle ktoś szarpnął mnie za ramię. Pomyślałam że to G i szybko się odwróciłam.

- Roxi, wszędzie cię szukam! - Rose spojrzała na mnie, a ja spuściłam głowę. - Coś się stało?

- Nie, nic takiego. - oparłam się o stół.

- Byłaś z G, prawda? Nic ci nie zrobił?

- Tak byłam, ale nic mi nie zrobił.

- To gdzie on jest? - siostra otworzyła swoją torebkę i wyjęła telefon.

- Nie wiem, tańczyliśmy i poszedł gdzieś. Może na papierosa, nie wiem. - usiadłam na kanapie.

- No dobrze, jutro mi wszystko powiesz. Idziemy po drinki i będziemy tańczyć, chodź.

Ruszyłam za Rose w kierunku baru. Wciąż myślałam o G. Mark nigdy mnie tak nie potraktował. Nigdy nie był dla mnie taki czuły. Może faktycznie, gdybyśmy spotkali się wcześniej - wszystko wyglądałoby inaczej. Może marnuję na Marka tylko czas. Musiałam to przemyśleć.

Wypiłyśmy jeszcze po cztery drinki, przetańczyłyśmy kilkanaście kawałków, przez ten czas ani razu nie pojawił się G. Wróciłyśmy do domu po 3. Przebrałam się w piżamę i zasnęłam. Wstałam o 7, aby zdążyć się wykąpać. Niecałe 4 godziny snu to było ewidentnie za mało. Czułam się jak zombie. Ubrałam się w zwykłe jeansy, szarą dużą koszulkę i wyszłam do pracy. W kawiarni byłam przed 9, przebrałam się w fartuszek i czekałam na pierwszych gości, co jakiś czas ziewając. Dzień mijał mi jak zwykle powolnie. Nagle do pomieszczenia wpadł Mark.

- Witam skarbie. - szybkim krokiem podszedł do mnie. - Nie sądzisz, że musimy porozmawiać?

- No cześć, nie wiem, chyba nie. - udawałam, że nie wiem o co chodzi, jednak doskonale wiedziałam.

- Doprawdy? Nie przypominasz sobie nic?

- Nie... - odeszłam od niego i stanęłam przy ladzie. Chwilowo zastąpiła mnie Lauren, która zauważyła, że nie potrwa to krótko.

- To ja ci przypomnę. - Mark stanął blisko mnie. - Wczorajsza noc. Klub.

- Nadal nie wiem o co ci chodzi. - głośno przełknęłam ślinę.

- Byłaś z G, wiesz kto to? Ja ci powiem. Mój, powiedzmy, że ziomek.

- Co w tym złego? Tylko z nim rozmawiałam. - skłamałam.

- Rozmawiałaś, tak? - Mark zaczął się śmiać. - Proszę cię, nie rób z siebie idiotki! Dziewczyno zachowałaś się jak dziwka. Przelizałaś się z G, a pomyślałaś o mnie?

- Nie pozwoliłem żeby myślała o tobie. - usłyszałam głos G.

Chłopak stał tuż za Markiem. Był zdecydowanie wyższy niż on. Miał na sobie tą samą skórzaną kurtkę. Wciąż wyglądał tak cholernie dobrze. Jednak bałam się tego co miało się wydarzyć. Mark odwrócił się do G.

- Co ty tu robisz? - Mark był tak samo zdziwiony, co ja.

- Niespodzianka. Chodź pogadamy sobie, niech Roxanne pracuje.

G szarpnął Marka za rękaw i wyprowadził na zewnątrz, gdzie toczyli wymianę zadań, bardzo zaciekle. Stałam w tym samym miejscu obserwując chłopaków. Kiedy już miałam wrócić do pracy, w ułamku sekundy Mark dostał z pięści w twarz.

***

Dzisiaj taki krótki i na szybko, ale obiecuję, że następny rozwali system. Całuję

A.

Fake Lover // g-eazy ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz