Rozdział 8

666 36 3
                                    

Oparłam głowę o ramię G wciąż się śmiejąc. Moja mama zawsze miała efektowne wejścia. Tym razem również powinna dostać puchar. Nie miałam jej tego za złe. Między nami i tak do niczego by nie doszło. Podniosłam głowę, moje spojrzenie powędrowało ku twarzy Geralda. On również patrzył na mnie.

- To jaki masz ten film? - zaśmiał się.

- Gdzieś powinnam mieć "Pamiętnik" -uśmiechnęłam się i zeskoczyłam z biurka. 

Podeszłam do szafki, gdzie trzymałam wszystkie filmy. Wyjęłam odpowiednie opakowanie, po czym usiadłam na łóżku, na którym leżał wcześniej zostawiony laptop. Sięgnęłam po urządzenie i włożyłam do niego płytę. Spojrzałam na G, który stał opierając się o biurko, a jego oczy lustrowały moją postać. 

- Możesz usiąść obok mnie. - posłałam mu uśmiech.

Po chwili chłopak był już na łóżku razem ze mną i oglądaliśmy film. Oparłam głowę o jego ramię i skupiłam się na ekranie. Co jakiś czas czułam jego spojrzenie na sobie, byłam prawie pewna, że sprawdzał czy nie śpię. Nawet nie wiem, kiedy, ale faktycznie zasnęłam. Rano obudził mnie budzik, który przypomniał mi o tym, że muszę iść do pracy. Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam ciuchy, po czym chciałam udać się do łazienki, jednak zastygłam w miejscu, gdy przypominiałam sobie, że czegoś mi brakuje. Geralda nie ma w łóżku, a przecież poprzedniego wieczoru był u mnie. Liczyłam na to, że zastanę go w kuchni popijającego kawę. W pewnym momencie dostrzegłam kartkę na biurku. Podeszłam i wzięłam papier do ręki. 

" Wyszedłem wczoraj, zaraz po tym jak skończył się film. Zbyt słodko wyglądałaś, gdy spałaś, żebym Cię budził. Miłego dnia xx G."

Uśmiechnęłam się, kiedy przeczytałam, co mi zostawił. Z tym akcentem udałam się, aby przygotować się do pracy. Z pokoju wzięłam mój telefon i poszłam do kuchni, gdzie była moja mama. Przygryzłam wargę, gdy przypomniałam sobie o wczorajszym zajściu. Podeszłam do kobiety i przywitałam się z nią, po czym wzięłam kanapkę. 

- Jak tam twój przyjaciel? - mama odwróciła się do mnie i szeroko uśmiechnęła. - Następnym razem zamknij drzwi na klucz, skarbie. Ewentualnie uprzedź, że masz zamiar starać się o to, żebym została babcią. - właśnie krztusiłam się kęsem kanapki. 

- Mamo... To nie tak... - spojrzałam przerażona na kobietę. Co ona sobie wczoraj pomyślała. W mojej głowie panował chaos, nie tylko z powodu wczesnej godziny, ale również z powodu reakcji mojej mamy. - Poniosła nas chwila, nie planowaliśmy lądować w łóżku. - przynajmniej nie tym razem, ale lepiej żebym tego nie dopowiadała, bo kobieta zejdzie na zawał. 

- No wiesz córeczko, póki nic z tego nie wyniknie, to róbcie sobie, co chcecie, byle po cichu. - mama uśmiechnęła się do mnie i poszła do pokoju. 

Dobry Boże, co ona sobie o mnie myśli. Rozumiem, gdyby to była jakaś ciocia, ale własna matka. Dokończyłam kanapkę, wzięłam torbę i wszyłam z domu, krzycząc wcześniej, ze znikam. Szybkim krokiem udałam się na przystanek. Autobus przyjechał punktualnie, praktycznie wypchany ludźmi. Wcisnęłam się gdzieś pomiędzy starszą panią, a kobietą w ciąży. Czemu mnie to prześladuje? Przepraszam, czy to jakiś znak? 

Po 20 minutach byłam już pod kawiarnią. Lauren czekała na mnie przy drzwiach. Przytuliłam dziewczynę na powitanie i razem weszłyśmy do pomieszczenia. Za ladą stała nasza szefowa, szeroko uśmiechała się w naszą stronę. To oznaczało, że albo dostaniemy podwyżkę albo jest ktoś nowy. Bardziej podejrzewam, że jest ktoś jeszcze. Ta kobieta nigdy nie była rozrzutna jeśli chodzi o nasze wypłaty. 

Fake Lover // g-eazy ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz