Spojrzałam mu w oczy ledwo łapiąc oddech. Nerwowo skinęłam nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Mimo napięcia, które panowało między nami czułam, że coś jest nie tak. Gerald nie pozwolił aby ta niepewność zagościła na dłużej w mojej głowie i włożył dłonie pod moją koszulkę. Pchnęłam go lekko w kierunku łóżka, przez co usiadł na nim. Stałam pomiędzy jego nogami i patrzyłam mu w oczy. Usiadłam na jego kolanach kładąc nogi po obu stronach jego ud.
- Jesteś tak cholernie gorąca będąc jednocześnie tak cholernie niewinną. - wyszeptał w moje usta i złożył na nich delikatny pocałunek. - Gdybyś nie była pijana, nie miałbym oporów.
- Przecież nie jestem pijana. - odsunęłam się od niego, wciąż siedząc na jego kolanach. Skrzyżowałam ręce na piersiach i spojrzałam, jak mi się wydawało, groźnie. Wywołało to jego śmiech. Mimowolnie również się uśmiechnęłam. Tak dobrze widzieć go cieszącego się z mojego powodu.
- Roxi, wyglądasz jakby ktoś właśnie odebrał ci lizaka. Spokojnie jeszcze dostaniesz coś do possania. - zaśmiał się, a ja czułam jak moja twarz robi się czerwona. - Poszukam ci coś do przebrania.
Chwycił mnie za biodra i z łatwością podniósł do góry, po czym posadził na łóżku. Patrzyłam na jego plecy, gdy szperał w swojej szafie. Rzucił mi w twarz jakąś białą koszulką oraz dresami, w których oczywiście utonę. Wzięłam rzeczy w dłonie i wstałam. Poczułam jak kręci mi się w głowie, więc wylądowałam z powrotem na łóżku.
- I ty mi mówisz, słońce, że nie jesteś pijana. - uklęknął przede mną kładąc dłonie na moich kolanach. - Pomogę ci, huh?
- Dam sobie radę, Geraaald. - zaśmiałam się. - Twoje imię tak śmiesznie brzmi. Geraaald, Geraaald. - spojrzałam w jego oczy. - Twoje oczy wyglądają jak świetliki. Jesteś taki przystojny. - cofnęłam się do tyłu, jestem w szoku mojego wyznania.
- Jesteś naprawdę urocza, gdy jesteś pijana. - zaśmiał się i pogłaskał moje udo. - Przebierz się tutaj, ja pójdę po coś do picia. - pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju.
Zdjęłam z siebie ubrania i założyłam to co dał mi Gerald. Wspięłam się wyżej na łóżko i okryłam się kołdrą. Byłam zbyt zmęczona aby zrobić cokolwiek innego ze sobą. Chwilę później słyszałam jak G wchodzi do pokoju. W pomieszczeniu zapanowała ciemność, w której przebijała się uliczna lampa. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w poduszkę. Nagle materac obok mnie się ugiął, a ja poczułam wokół siebie ramię Geralda. Jego tors dotykał moich pleców i przysięgam to jedno z najlepszych uczuć kiedykolwiek.
- Nie udawaj, że śpisz. - szepnął. - I tak wiem, że tego nie robisz. Na stoliku masz wodę w razie czego.
- Dziękuję. - wydusiłam z siebie. Odwróciłam się twarzą do niego. - Dziękuję za te wszystkie rzeczy dzisiaj i przepraszam. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie przepraszaj, nie masz za co. - pocałował mnie w czubek nosa. - Śpij już.
Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego tors tak bardzo jak mogłam. Zasnęłam chwilę później myśląc o tym, że chciałabym kończyć tak każdy dzień mojego życia. Tak dawno nie czułam bliskości i tego, że ktoś się martwi. Nawet jeśli to było złudne, było piękne.
Obudziłam się zanim zrobił to Gerald. Leżał na plecach mając rękę pod moją głową. Objęłam go ramieniem i wpatrywałam się w jego twarz. Wygląda tak spokojnie gdy śpi. Zaczęłam kreślić kółka na jego torsie. Byłam pewna, że gdy zasypiałam miał na sobie koszulkę, choć równie dobrze mogło mi się wydawać. Oparłam głowę o jego pierś i leżałam nieruchomo. Poczułam jak delikatnie się porusza. Podniosłam się i spojrzałam na niego. Uśmiech rozprzestrzenił się na jego zaspanej twarzy, po czym zamknął oczy.
- Myślałem, że jeszcze śpisz. - mruknął zachrypniętym głosem.
- Gdybym znała twój dom, zrobiłabym śniadanie. - powiedziałam cicho. Przewróciłam się na brzuch i wsparłam na łokciach, dzięki czemu będę mogła patrzeć na niego cały czas.
- Nie miałbym nic przeciwko, gdybyś się porządziła w tym czymś zwanym domem. - po tych słowach ziewnął. Przysięgam, że wyglądał jak małe lwiątko. - Która godzina, księżniczko?
Spojrzałam na zegarek, który stał na szafce. Obok niego stała również szklanka z wodą i leżał telefon G.
- Jest po dwunastej. - odgarnęłam włosy za ucho.
Gerlad coś mruknął i przewrócił się na bok. Otworzył oczy tylko po to aby zobaczyć gdzie jestem i przewrócić mnie tak, że przytulamy się na łyżeczki. W tym momencie jego telefon zaczął wibrować, a z ust chłopaka wydobył się głośny jęk. Zaśmiałam się na jego reakcje.
- Podać ci telefon? - zapytałam ponownie się podnosząc.
- Pieprzyć to. Chociaż przyznam, że wolałbym ciebie.
---
WOAH! Wróciłam. Nie wiem co takiego się stało, że tak długo mnie nie było, ale mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętacie. Pozostawcie po sobie jakiś ślad, słoneczka xx
a x
CZYTASZ
Fake Lover // g-eazy ZAWIESZONE
FanfictionRoxanne - dwudziestoletnia dziewczyna mieszkająca w Nowym Yorku z mamą oraz siostrą. Poukładana i zorganizowana mająca chłopaka, który ją straszliwie kocha. Czy ona kocha go równie prawdziwie? I on - G. Najlepszy przyjaciel chłopaka Roxanne. Z po...