Rozdział 18

258 12 2
                                    

Mimo, że Gerald powiedział, że mnie kocha nasz kontakt znacznie się osłabił. Ja nie miałam czasu na spotkania, z powodu nowego mieszkania, które udało mi się wynająć i szukania współlokatorki, a Gerald znikał i pojawiał się bez słowa. Zdecydowanie nie podobało mi się to, co się działo między nami, skoro mnie kocha, to dlaczego nie wykaże choć odrobiny chęci utrzymania jakiejkolwiek relacji. Czasami wpadał do kawiarni, ale co z tego, skoro pracuję i nie mogę robić przerwy, wtedy kiedy mam na to ochotę. Bywały też momenty, kiedy spotykaliśmy się, bo moja mama urządzała przyjęcie. Wtedy byliśmy jakby parą. 

Kolejne dni mijały w taki sam sposób. W moim mieszkaniu pojawiła się nowa osoba jaką jest Brandon. Kiedy zadzwonił do mnie "w sprawie ogłoszenia" nie mogłam w to uwierzyć. Dzięki większej ilości czasu ze sobą, zaczęliśmy się lepiej dogadywać i naprawdę dobrze mi z nim u mego boku. Robi dość spory bałagan, szczególnie rano, gdy przygotowuje się do pracy, ale da się to przeżyć bez dramatów o stertę naczyń lub brudne majty na blacie (co zdarza się coraz częściej, ale pomińmy ten szczegół). 

Siedziałam w salonie, trzymając w dłoniach kubek mojej ukochanej herbaty i oglądałam kolejny odcinek "Friends". Brandon wciąż nie wrócił do mieszkania, a robiło się coraz później i mimo, że jest dorosły zaczynałam się martwić. Nie zna jeszcze zbyt dobrze miasta i zmrok nie ułatwi mu powrotu. Kiedy parsknęłam śmiechem na jedną z kwestii bohaterów usłyszałam dzwonek do drzwi, o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Odłożyłam herbatę i wstałam z kanapy, przy okazji zatrzymałam odcinek. Podeszłam do drzwi, przekręciłam zamek, po czym bez wahania je otworzyłam, bo przecież to na pewno mój kochany współlokator (czujcie sarkazm). Już miałam zacząć litanię na temat jego wyjść, kiedy przede mną ukazał się jeszcze cudowniejszy widok. 

Przed moimi oczami stał zalany w trzy dupy Brandon, który szczerzył się do mnie jakbym była słoikiem jego ulubionych cukierków. Całkiem ciekawy obrazek jak na czwartkowy wieczór, ale jak to mówią czwartek to mały piątek. Szarpnęłam chłopaka za ramię powodując jego powolne przestawienie stopy w przód w akcie próby utrzymania równowagi. Stwierdziłam, że nie jest potrzebny mój wysiłek jeśli chodzi o kazanie, wystarczającą karę otrzyma jutro rano. 

- Roxi, kochanie, przepraszam, że... - zaśmiał się. - Zaprowadzisz mnie do łóżka? 

Spojrzałam na niego z chęcią posiadania zdolności zabijania wzorkiem. Jak można być tak głupim, żeby się tak schlać w praktycznie obcym mieście? Zrobił kilka kroków w moją stronę mimo, że stałam blisko. W świecie Brandona najwidoczniej strasznie wiało, gdyż nie mógł znaleźć mojego ramienia, na którym chciał położyć dłoń. Westchnęłam i przeciągnęłam jego rękę na moją szyję. Z trudem zaprowadziłam chłopaka do jego pokoju, gdzie go zostawiłam zdanego na samego siebie. Wyrzuty sumienia nie powinny mnie dręczyć, zrobiłam co mogłam i z całą pewnością to nie ja jestem przyczyną jego stanu. 

Wróciłam na kanapę, ale nie włączyłam serialu. Siedziałam i patrzyłam w przestrzeń, a moje myśli zaczęły zataczać się wokół Geralda, jak Brandon w korytarzu. Tak cholernie brakuje mi jego głosu, jego cudownych oczu, które patrzą na mnie w taki sposób, że chcę oddać mu się cała; jego zawsze dobrze ułożonych włosów, którymi mogłabym bawić się godzinami i psuć cały ład jaki stworzył nakładając na nie żel; jego uśmiechu wywołującego u mnie dreszcze i sprawiającego, że się rozpływam; jego dłoni, które tak idealnie pasują do moich, brakuje mi jego... Jego całego.

Chwyciłam za telefon, wybrałam jego konwersację i napisałam sms "Cześć, masz dzisiaj czas? Jakby teraz.". Nie będę czekać w nieskończoność na ruch drugiej strony. Usiadłam po turecku i obserwowałam telefon leżący na stole. Liczyłam, że nie robi nic, w czym mogłabym mu przeszkodzić. A jeśli tak jest? O mój Boże, co ja zrobiłam. Schowałam twarz w dłonie. Jestem taka głupia. Może cisza właśnie była znakiem, może byłam jego chwilowym zauroczeniem. Co jeśli jego miłość była fałszywa, co jeśli był fałszywym kochankiem? Nie powinnam do niego pisać, nie powinnam go zapraszać do mojego życia, w którym namieszał samym sobą, przecież mogłam zostać z Markiem. Czekaj, co? Chyba pójdę w ślady Brandona, bo zaczynam majaczyć. 

Kiedy miałam wstać, aby poszukać jakiegoś alkoholu, ekran telefonu stał się jasny. Spojrzałam na niego, a uśmiech zagościł na mojej twarzy. Niby zwykłe "Będę za 15 minut", ale sprawiło, że odrodziła się we mnie nadzieja. Podeszłam do lustra i mój entuzjazm opadł. Wyglądałam jak chodzące nieszczęście. Mam 15 minut, to ani dużo ani mało. Co ja zdążę zrobić? Pobiegłam do pokoju, przebrałam się w dżinsy, top i narzuciłam na siebie sweterek. Włosy upięłam w o wiele bardziej ogarniętego koka lub coś w tym stylu. Zaczęłam nakładać makijaż. Jak na złość nie mogłam niczego znaleźć, moje kosmetyki chyba ożyły, bo znajdowałam je w miejscach, gdzie nie powinno ich być. Gdy skończyłam doprowadzanie siebie do porządku zostały mi jakieś 3 minuty, więc szybko pozbierałam rzeczy z pokoju oraz salonu. 

Odkładałam poduszkę na swoje miejsce i już miałam usiąść aby odsapnąć, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Moment, na który tyle czekałam i tak się cieszyłam, właśnie zjadł całą moją odwagę. Czemu? Nie mam pojęcia. Zanim zdążyłam podejść do drzwi, one się otworzyły ukazując osobę, która zawładnęła mną bardziej niż tego chciałam. 

- Powinnaś zamykać mieszkanie na klucz. - G stanął przede mną i spojrzał mi w oczy. - Cześć kochanie. 

- Cze... - usta Geralda przylgnęły do moich i przysięgam to było najlepsze co mnie spotkało od kilku tygodni. Był tak delikatny, dokładnie taki jak zapamiętałam. Przerwał pocałunek i nieznacznie odsunął twarz ode mnie. - Chciałam powiedzieć ci cześć, ale to już chyba mamy za sobą, prawda? - zaśmiałam się, a on mi zawtórował.  Usiedliśmy na kanapie, w taki sposób aby patrzeć sobie w oczy. 

- Chcesz o czymś porozmawiać? - zapytał G. 

- I tak i nie. - zmarszczył brwi. - Nie wiem jak zacząć, więc może być to trochę pokarczne, ale postaram się powiedzieć ci to co chcę. Chodzi o nas, o to czym my jesteśmy? Czy my jesteśmy prawdziwi? Spotykamy się raz na jakiś czas i to jeszcze w najmniej sprzyjających nam warunkach, czyli u mnie w pracy. Nie chcę żeby tak wyglądała nasza znajomość. 

- Roxanne, wiem, że źle się z tym czujesz i nie jest ci łatwo, ale uwierz mi chciałbym być przy tobie cały czas. Jesteś cudowną kobietą i zdecydowanie tą, którą wyobrażam sobie w moim domu otoczoną gromadką naszych dzieci. Nie miałem pewności czy chcesz spędzać ze mną czas, bo...

- Gerald ja za tobą szaleję, jakim cudem miałabym nie chcieć spędzać z tobą czasu? Z każdym dniem, kiedy ciebie nie ma, brakuje mi twojego zgryźliwego humoru jeszcze bardziej. - G uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, że objęłam go w pasie nogami i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. - Chcę żebyś był zawsze, chcę żebyśmy byli razem nawet jak będzie źle i będziemy mieli złe dni. Chcę ciebie, rozumiesz? 

- Byłem przekonany, że tylko ja jestem opętany przez myśli, które męczą mnie całymi dniami, gdy jesteśmy osobno. Nie chciałem być nachalny, ale im dłużej cię nie widziałem tym bardziej dręczyło mnie sumienie. Bałem się, że cię stracę, że będziesz miała te głupie myśli, że byłaś tylko na chwilę lub że moja miłość była fałszywa. Teraz boję się tylko tego, że nie poradzę sobie w związku.

Chwyciłam jego twarz w dłonie i pogładziłam jego policzek kciukiem. Złożyłam całusa na jego ustach jakby to miało dodać mu otuchy, lecz nie wiem czy tak było. Gerald położył dłoń na moim nadgarstku i zamknął oczy. 

- Spróbuj, dla mnie. - szepnęłam. - Nie musimy być idealną parą, ważne, żebyśmy byli sobą i znaleźli swój sposób na miłość.

***

Witam, po tej straszliwie długiej przerwie. Przepraszam, że tak długo zwlekałam z dodaniem tego rozdziału, ale nie mogłam go dopracować tak aby był idealny, teraz jest w pewnym stopniu idealny i zawiera te niedoskonałości, które są w moim stylu. 

Jak widzieliście, w tytule opowiadania pojawiło się "ZAWIESZONE". Sprawa wygląda tak, że będę publikować rozdziały, lecz w różnym odstępie czasowym, a nie zostało ich wiele. 

Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za aktywność, za komentarze - te miłe i te zabawne. Dziękuję za wszystko co do tej pory daliście od siebie tutaj. 

alex xx 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 24, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fake Lover // g-eazy ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz