Rozdział 5

477K 15.7K 52K
                                    

Postanowiłam siedzieć normalnie w szkole i wykorzystać przerwy na spędzeniu je z Luką. Mindy poprawiła mi humor, informując o dzisiejszej imprezie i mam nadzieje, że już ani nikt nie da rady zepsuć mi humoru.

Siedziałam zanudzona w ławce, gdy nauczyciel geografii opowiadał o czymś, co mnie w ogóle nie obchodziło. Wesoła blondyneczka oczywiście usiadła na przeciwko mnie i po chwili odwróciła się do tyłu.

- Ernest ma grupę na Facebooku, gdzie zawsze pisze co i jak, jeśli chodzi o te imprezy, dlatego dodam cię dzisiaj. - Uśmiechnęła się do mnie. 

- Dzięki. - Rzuciłam i czekałam tylko na koniec lekcji. 

Po kilku minutach oczekiwania się spełniły. Zabrzmiał dzwonek i prędko wyszłam z sali, kierując się od razu do biblioteki. Przez duże drzwi weszłam do środka, słysząc... Nic. Cisza, cisza i tylko cisza panowała w tak ogromnym pomieszczeniu. Wszystko tutaj pachniało książkami, nowymi czy to starymi, ale było to przyjemne. Każdy regał i półka była wypełniona książkami, a te meble były ogromne, bo nawet było piętro.

Rozglądałam się dookoła, szukając przy okazji Luk'i. Czułam się jak w labiryncie i jestem pewna, że zaraz się tutaj zgubię, a jeżeli cudem znajdę wyjście, to już nigdy więcej tutaj nie przyjdę. Po chwili, skręcając w kolejną alejkę z książkami, stanęłam w miejscu, czując dziwne uczucie w klatce piersiowej.

To było dziwne, bo znam go tylko dwa dni, a czułam takie uczucie na widok dziewczyny z Lukiem. Brunetka obejmowała go u kokieteryjnie uśmiechała się, trzepocząc rzęsami. To naprawdę dziwnie zabolało.

- Hej, Luka... - Odezwałam się skrępowana.

- Marnie... - Odwrócił się w moją stronę, odskakując od dziewczyny.

Brunetka spojrzała na mnie z drwiącym uśmieszkiem. Prychnęła pod nosem, mierząc mnie od góry do dołu, gdy ja stałam i mając gule w gardle patrzyłam na chłopaka.

Dlaczego to tak boli..? 

- Ja... 

Zmarszczyłam brwi, patrząc wrogo na dziewczynę, która tam stała i przyglądała się nam. Nawet nie odezwałam się w stronę Luki, a skierowałam do opuszczenia biblioteki. To było dziwne, a dziwniejsze było uczucie w moim ciele, które mnie odwiedziło. Było mi ono nieznane albo znane, ale na długo opuściło. Czy ja się naprawdę tak szybko w nim zauroczyłam? Na samą myśl o tym i o tym, że... że jestem tą drugą poczułam, jak moje oczy zaczynają łzawić. Cholera, czy ja naprawdę chcę płakać?

Kierowałam się od razu do wyjścia ze szkoły. Nie chciałam tu już być, nie miałam najmniejszej ochoty, a miałam ochotę coś rozwalić. Czułam się rozczarowana i smutna, ale dlaczego? Bo chłopak, którego od dwóch dni znam... Wydawał się inny, a okazało się inaczej? Co ja sobie wyobrażałam? Ale co teraz sobie wyobrażam? Przez to wszystko nawet nie zwróciłam uwagi na to ani też nie przeprosiłam, gdy wychodząc ze szkoły wpadłam na kogoś. Zignorowałam to i skierowałam się prosto do domu.

Kurwa, jaka ja jestem słaba.

Wróciłam do domu, rzucając na wejściu torbę i skierowałam się do kuchni. Oparłam się o wyspę kuchenną i gapiłam się jak głupia przed siebie, nie wiedząc co zrobić. Czułam złość, ale czemu? Przez niego? Otworzyłam szafkę i wyjęłam talerz, na którego spojrzałam, to w jednej sekundzie ułamki porcelany znalazły się na ziemi.

- Kurwa! - Wydarłam się na cały dom. 

Wróciłam się po torbę i skierowałam do pokoju. Dłonie mi dziwnie drżały i wzięłam paczkę papierosów, kierując się na balkon. Pierwsze zaciągnięcie się nikotyny pomogło, ale nagły wybuch myśli o tym, że jestem słaba, że jestem naiwna i głupia spowodowały, że w połowie przygasiłam papierosa i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem, przyglądając się swojemu odbiciu. Ta sama twarz, uroda, ciało, ale w środku czuję się... Inaczej. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak czułam. To było dziwne, bolesne i naprawdę nie przypominam sobie chwili, kiedy czułam tak okropne uczucie.

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz