Rozdział 20

476K 13.8K 43.1K
                                    

 Nie odpowiedziałam mu. Nie chciałam nawet. Nie mogłam z siebie wydusić pierdolonego słowa ''Dobrze'' bo byłoby to kłamstwem. Nie mogłam powiedzieć ''Za późno'' bo wydałoby się, że się w nim zakochałam.

A jakby on zareagowałby, gdyby się dowiedział..? 

Może on do mnie też coś czuje? Skoro powiedział, że wkurwia go to, jak ktoś mnie dotyka? Ostrzegł mnie, żebym się w nim nie zakochiwała? 

Nie, to nie w jego stylu. On nie bawi się w dziewczyny. Nie przejmuje się uczuciami innymi. 

A co, jeśli on już się domyślił, że ja się w nim zakochałam..? 

Kurwa, nie. 

Zaczęłam zasypiać w jego ramionach. Przez kilka minut pozostaliśmy tak do siebie przytuleni, aż w końcu podniósł mnie do góry i zaniósł do łóżka. Delikatnie położył mnie na materac, przykrywając kołdrą. Miałam zamknięte oczy, ale czułam jego obecność obok siebie, był przy mnie dalej. Po chwili moje serce przyspieszyło, a przez ciało przeszedł dreszcz, gdy przejechał swoją dłonią po mojej głowie i skroni, odgarniając kosmyk włosów.

- Dobranoc. - Wyszeptał, zabierając dłoń i opuścił mój pokój.

Od razu poczułam pustkę, zimno i smutek. Za każdym razem czuję smutek, jak mnie opuszcza, jak odejdzie, jak go nie będzie przy mnie.

Zostań przy mnie do końca.

*

Zaczęłam mrużyć oczy. Spojrzałam na godzinę i dochodziła już dwunasta nad ranem. Wstałam i przekierowałam się do toalety zrobić poranne porządki. 

No i okres.

Największa zmora comiesięczna.

Wskoczyłam pod prysznic, który potrwał trzydzieści minut. Po skończeniu wysuszyłam włosy oraz umyłam zęby, kończąc na doprowadzeniu swojej twarzy do porządki. Opuściłam łazienkę i skierowałam się do szafy, aby ubrać luźniejsze ubrania. Założyłam szare legginsy i czarną bokserkę, przy okazji związałam włosy w wysoką kitkę. Gdy już miałam zejść do kuchni mój telefon zaczął dzwonić. Chwyciłam komórkę w dłoń i usiadłam na krześle przy biurku, przeciągając zieloną słuchawkę.

- Halo? - Odebrałam.

- Cześć, Mar, co u ciebie słychać? - Rzuciła rozweselona Mindy. 

- Niedawno wstałam, ogólnie nudno, a u ciebie? 

- Zmęczona po imprezie... - Westchnęła roześmiana. - Szybko zwinęłaś, czemu? 

- Zmęczona byłam. - Odparłam. 

- Mhm... Alana też nie było. - Mruknęła podejrzliwie.

- Nie poszłam z Alanem. Po prostu on szybciej wyszedł, a później ja. Spotkaliśmy się w domu, a w nim-Do niczego nie doszło. - Rzuciłam, chcąc nie wydać prawdy.

- Mhm... No dobra, jak chcesz. Ja wiem swoje! - Zaśmiała się. - Wpadasz do mnie dzisiaj? 

- Nie mam dzisiaj ochoty na nic... - Westchnęłam zmęczona.

- Hahaha, okres? 

- Dokładnie. - Uśmiechnęłam się.

- No dobra, to się widzimy jutro. - Zaśmiała się. - Do zobaczenia, całuski. 

- No papa. - Rozłączyłam się.

Przekierowałam się do kuchni zjeść coś na śniadanie. Na zwykłych owocach nie mogę jechać wieczność, dlatego znowu muszę zrobić sobie porcję dobrego jedzenia. Stawiłam tym razem na jajecznice z bekonem i już po dziesięciu minutach zajadałam się w kuchni. Mój brzuch musi się przyzwyczaić od średnich porcji, a dopiero później na większych. 

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz