Czarnowłosy zaparkował niedaleko szkoły i wszyscy we czwórkę wysiedliśmy z samochodu. Z tej odległości mogłam usłyszeć krzyki nastolatków dochodzących ze szkolnego budynku. Ekscytowałam się, pierwszy raz będę spędzać noc w szkole.
Sięgnęłam do torebki, by wyjąć papierosa i zapalniczkę. Odpaliłam fajkę i zaciągnęłam się pierwszym dymem nikotynowym, oglądając się za siebie. Chłopcy wyciągali z bagażnika potrzebne dla nich rzeczy, gdy nagle Jesse stanął obok mnie, wkładając ręce w kieszenie spodni.
- Marnie, tylko musisz uważać na pewną osobę... - Zaczął.
- Hmm? - Zaciągnęłam się.
- Ochroniarz chodzi co roku akurat w ten wieczór. - Oznajmił.
- To jak wy to chcecie zrobić? - Zmarszczyłam brwi.
- Biegać umiesz? - Spytał Alan.
- Umiem. - Burknęłam.
- No to wszystko wyjaśnione. - Spojrzał na mnie przelotnie, gdy ja jedynie wywróciłam oczami.
Nadal jestem na niego wściekła, jestem wręcz wkurwiona i zraniona. Nie potrafię wyrzucić z głowy słów, które do mnie wypowiedział, nie umiem. To były najboleśniejsze słowa, które wypowiedział ktoś, kogo... kocham.
Nie obchodzi go to, jak ja się poczułam.
- Ryan i Cameron już są? - Zapytał Matt.
- Ta, chyba gdzieś już po szkole biegają. - Odparł mu Alan.
Jesse zamknął bagażnik i wszyscy udaliśmy się przed szkołę, która wyglądała już jak po przejściu tornado; większa część budynku była pomazana, gdzie nigdzie na dobrze zadbanych i przyciętych roślinach, które idealnie prezentowały się przed szkołą, były porozrzucane kawałki papieru toaletowego i zmarszczyłam brwi, go do moich oczu dotarła zużyta prezerwatywa na jednej z gałązki.
- Więc, zaczynamy? - Rzucił Matt.
Wyrzuciłam papierosa przed siebie i sięgnęłam po fioletowy sprej, a zaraz po mnie Alan i Jesse. Matt stanął niedaleko i włożył ręce do kieszeni spodni, podgwizdując pod nosem. Po chwili pojawiły się pierwsze wzory, które kreśliłam bez żadnego znaczenia, po prostu pojawiały się, oszpecając tylko budynek.
- Na co czekasz? Rusz się! - Zapytał Alan, zwracając się do Matta.
- To wy się ruszcie, bo mam zamiar nasikać na tę klamkę, a chyba nie chcecie jej dotykać! - Zaśmiał się.
- Obrzydliwe... - Skrzywiłam się.
Alan i Jesse zaczęli rysować penisy na wejściowych drzwiach.
- Mój większy. - Roześmiał się Alan i odpalił papierosa, spoglądając na swoje dzieło.
- Większą to ty masz głupotę. - Dogryzł mu Jesse, a ja prychnęłam pod nosem.
- Kurwa, ja chociaż nie muszę zaliczać testów. - Wyśmiał go drwiąco.
- Matt, zabieraj się za to, za co chciałeś. - Rzucił Jesse, otwierając szkolne drzwi.
Czarnowłosy wpuścił mnie do środka, wchodząc zaraz po mnie, a po nim wszedł Alan. Czekaliśmy na Matta, który gwizdał pod nosem i sikał na klamkę, jak gdyby nigdy nic. Skrzywiłam się i odwróciłam głowę, nie chcąc nawet na to spoglądać.
- A co z kamerami? - Spytałam.
- Prąd jest odłączony. - Powiedział Jesse.
Po chwili Matt wszedł do szkoły, zapinając swój rozporek i uśmiechnął się dumnie, spoglądając na nas.
CZYTASZ
Mój mały chłopczyk
RomanceCo, jak dwoje nastolatków o buntowniczym i łamiącym wszelkie prawa zachowaniu - zamieszkają razem? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdują się liczne błędy, jak i w pozostałej serii Mój mały chłopczyk - Kochamy siebie. Pisała to zbuntow...