Rozdział 26

388K 12.5K 24.7K
                                    

Czarnowłosy zaparkował niedaleko szkoły i wszyscy we czwórkę wysiedliśmy z samochodu. Z tej odległości mogłam usłyszeć krzyki nastolatków dochodzących ze szkolnego budynku. Ekscytowałam się, pierwszy raz będę spędzać noc w szkole. 

Sięgnęłam do torebki, by wyjąć papierosa i zapalniczkę. Odpaliłam fajkę i zaciągnęłam się pierwszym dymem nikotynowym, oglądając się za siebie. Chłopcy wyciągali z bagażnika potrzebne dla nich rzeczy, gdy nagle Jesse stanął obok mnie, wkładając ręce w kieszenie spodni.

- Marnie, tylko musisz uważać na pewną osobę... - Zaczął.

- Hmm? - Zaciągnęłam się.

- Ochroniarz chodzi co roku akurat w ten wieczór. - Oznajmił.

- To jak wy to chcecie zrobić? - Zmarszczyłam brwi. 

- Biegać umiesz? - Spytał Alan.

- Umiem. - Burknęłam.

- No to wszystko wyjaśnione. - Spojrzał na mnie przelotnie, gdy ja jedynie wywróciłam oczami.

Nadal jestem na niego wściekła, jestem wręcz wkurwiona i zraniona. Nie potrafię wyrzucić z głowy słów, które do mnie wypowiedział, nie umiem. To były najboleśniejsze słowa, które wypowiedział ktoś, kogo... kocham.

Nie obchodzi go to, jak ja się poczułam.

- Ryan i Cameron już są? - Zapytał Matt.

- Ta, chyba gdzieś już po szkole biegają. - Odparł mu Alan.

Jesse zamknął bagażnik i wszyscy udaliśmy się przed szkołę, która wyglądała już jak po przejściu tornado; większa część budynku była pomazana, gdzie nigdzie na dobrze zadbanych i przyciętych roślinach, które idealnie prezentowały się przed szkołą, były porozrzucane kawałki papieru toaletowego i zmarszczyłam brwi, go do moich oczu dotarła zużyta prezerwatywa na jednej z gałązki. 

- Więc, zaczynamy? - Rzucił Matt.

Wyrzuciłam papierosa przed siebie i sięgnęłam po fioletowy sprej, a zaraz po mnie Alan i Jesse. Matt stanął niedaleko i włożył ręce do kieszeni spodni, podgwizdując pod nosem. Po chwili pojawiły się pierwsze wzory, które kreśliłam bez żadnego znaczenia, po prostu pojawiały się, oszpecając tylko budynek.

- Na co czekasz? Rusz się! - Zapytał Alan, zwracając się do Matta.

- To wy się ruszcie, bo mam zamiar nasikać na tę klamkę, a chyba nie chcecie jej dotykać! - Zaśmiał się.

- Obrzydliwe... - Skrzywiłam się. 

Alan i Jesse zaczęli rysować penisy na wejściowych drzwiach.

- Mój większy. - Roześmiał się Alan i odpalił papierosa, spoglądając na swoje dzieło.

- Większą to ty masz głupotę. - Dogryzł mu Jesse, a ja prychnęłam pod nosem.

- Kurwa, ja chociaż nie muszę zaliczać testów. - Wyśmiał go drwiąco.

- Matt, zabieraj się za to, za co chciałeś. - Rzucił Jesse, otwierając szkolne drzwi.

Czarnowłosy wpuścił mnie do środka, wchodząc zaraz po mnie, a po nim wszedł Alan. Czekaliśmy na Matta, który gwizdał pod nosem i sikał na klamkę, jak gdyby nigdy nic. Skrzywiłam się i odwróciłam głowę, nie chcąc nawet na to spoglądać.

- A co z kamerami? - Spytałam.

- Prąd jest odłączony. - Powiedział Jesse.

Po chwili Matt wszedł do szkoły, zapinając swój rozporek i uśmiechnął się dumnie, spoglądając na nas.

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz