Rozdział 8

456K 14.7K 38.9K
                                    

- Ale nie będę się z tobą bzykał. - Rzucił stanowczo. 

- Co? Czemu? - Spojrzałam na niego niewinnie. 

Cały czas byłam na wielkim haju i nie mogłam się powstrzymać. Dlaczego mnie bierze na takie głupoty i to jeszcze z tym kretynem?! 

Marnie, otrząśnij się wreszcie!

Zaczęłam podwijać jego bluzkę w górę, gdy ten tylko odsunął się ode mnie i odtrącił moje dłonie, poprawiając koszulkę.

- Nie bądź taki skryty. Wiem, że tego chcesz. - Uniosłam się i zaczęłam całować jego szyję. 

- Ogarnij się, kurwa. - Warknął i odepchnął mnie od siebie. 

- Och, Alanku... - Spojrzałam na niego czarująco, gdy leżałam na plecach. - Jeszcze cię przelecę, zobaczysz. - Mruknęłam. 

Co ja wygaduję..?!

- Chyba ja ciebie. - Rzucił cwaniacko i przypiął mnie pasami. 

- Zapinaj mnie ile chcesz... - Mruknęłam do niego i objęłam go wokół talii. 

- Jesteś wkurwiająca. - Wywrócił oczami i usiadł za kierownicą. 

Ruszył prosto do domu, a ja dalej mamrotałam w jego stronę dwuznaczne teksty. Czułam się tak... Wolna, świeża, wolna od wszystkiego, mogłam zrobić wszystko, nie chciało mi się w ogóle spać, a przede wszystkim miałam mocne parcie na seks. Kurwa, jak ja bardzo go chciałam. 

Nigdy więcej tego gówna nie wciągnę.

Tak bardzo chciałam, żeby to mi się już skończyło... Nie mogłam w ogóle normalnie funkcjonować i brało mnie na same głupoty. 

Po jakimś czasie dojechaliśmy pod dom. Nie umiałam usiedzieć i bardzo trudno było mi odpiąć pasy, to było strasznie ciężkie. Alan wyszedł z samochodu i okrążył je, otwierając mi drzwi. 

- Weź mnie jak księżniczkę. - Uniosłam obie ręce w jego stronę. 

- Jedynie jak mogę cię brać, to od tyłu. - Burknął i odpiął mi pasy tym samym obejmując mnie w talii i wyciągając z auta. 

Od razu zaczęłam muskać jego policzek ustami. Miałam taką ochotę na niego, że zgwałciłabym kota, którego nie mamy. 

- Błagam, oddaj mi się. - Wyszeptałam do niego, gdy otworzył główne drzwi do domu. 

- Zobaczymy, czy będziesz taka hop do przodu, jak już wreszcie oprzytomniejesz. - Zakpił sobie i powędrował przez schody prosto do mojego pokoju. 

Położył mnie na łóżko, ale jak to ja w tym stanie pociągnęłam go do siebie i szybko na niego usiadłam. 

- Nie uciekaj mi... - Posłałam mu zadziorny uśmieszek i zaczęłam dłońmi jeździć po jego torsie. 

On nie wykazywał żadnych emocji, a ja byłam strasznie napalona. Co jest, żeby największy ruchacz w szkole mnie nie przeleciał? Przecież ja tego chcę.

- Co ze mną nie tak?! - Walnęłam pięścią w jego klatkę piersiową. - Dlaczego nie chcesz ze mną tego zrobić?! - Spojrzałam na niego z żalem. 

- Bo jesteś naćpana w trzy dupy? - Spytał retorycznie. - A teraz złaź ze mnie, bo nawet patrzeć na ciebie nie chcę. - Szarpnął mnie za ramię i wywrócił na drugi brzeg łóżka. 

- Jebany idiota! - Krzyknęłam do niego, gdy kierował się do wyjścia. - A inne laski pieprzysz, które wszystkim się dają! 

- Zapragnij mnie, jak tylko wrócisz do rzeczywistości. - Uśmiechnął się w moją stronę i wyszedł z pokoju. 

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz