- Witam w moim królestwie. - Otworzył drzwi i wskazał dumnie na dom.
Weszłam do jednorodzinnego domku. Od razu rzuciły mi się regały z książkami, które były wszędzie. W jego domu panował czekoladowy i kawowy kolor, co bardzo ładnie prezentowało się ze starymi książkami. Po mojej lewej stronie było okrągłe wejście do salonu, na przeciwko były schody prowadzące na pierwsze piętro, a obok nich korytarz prowadzący gdzieś w głąb domu, po prawej zaś znajdowała się kuchnia.
- Ładny... - Rozejrzałam się dookoła.
- Dzięki. - Uśmiechnął się. - Moich rodziców nie ma, są w pracy. - Powiedział i odłożył plecak gdzieś na bok.
- Co chcesz robić? - Spojrzałam na niego z uśmieszkiem na twarzy.
- Umiesz gotować? - Zapytał, kierując się do kuchni, a ja za nim.
- Coś tam umiem. - Odparłam i usiadłam na krześle przy wyspie kuchennej, gdy ten zaczął wyjmować jakieś produkty z szafki.
- Ja nie, ale zrobimy ciasto. - Uśmiechnął się i położył na blat potrzebne rzeczy do ciasta.
- Czekoladowe? - Zrobiłam większe oczy.
Uwielbiam czekoladowe ciasta, są przepyszne!
- Może i być czekoladowe. - Uśmiechnął się i wyjął miskę oraz mikser.
- Moje ulubione. - Zagryzłam wargę i podeszłam do niego, chwytając za mąkę i wsypując ją do miski.
Oczywiście nie obeszło się od wygłupów. Luka wziął trochę mąki i dmuchnął mi ją w twarz.
- O ty! - Zaśmiałam się i wzięłam także garść w dłoń i rzuciłam w niego. - Jesteśmy kwita. - Dodałam dumnie.
Wsypałam do miski wystarczającą ilość mąki i sięgnęłam po jajka, które po chwili wyrwał mi blondyn.
- Nie! - Spojrzałam na niego błagalnie, wiedząc, co chce on zrobić.
Uśmiechnął się. Po chwili jajko wylądowało na mojej głowie.
- O ty... - Westchnęłam groźnie, ale rozbawiona tym.
Sięgnęłam po jajko i rozwaliłam mu na głowie. Nie wykonał żadnych ruchów, a tylko wydobył z siebie śmiech.
- No to jesteśmy kwita. - Prychnął pod nosem.
- Koniec! - Rzuciłam stanowczo. - Głodna jestem i zróbmy to ciasto, bo mam chcicę na nie. - Wróciłam do miski i dodałam dwa jajka do mąki.
- Jeszcze mleko. - Podał mi karton.
- Twoja mama nie będzie zła, że taki bałagan? - Zapytałam, dolewając białą ciecz.
- Posprząta się. - Wzruszył ramionami i podał mi kakao oraz cukier.
Dosypałam jeszcze potrzebnych produktów i zaczęłam mieszać wszystko mikserem. Gdy skończyłam Luka wyciągnął blachę, a do mojej głowy ponownie wpadł pomysł.
Wzięłam odrobinę kakao na dłoń i stanęłam obok niego.
- Luka... - Popukałam go po ramieniu.
- Tak? - Odwrócił się w moją stronę.
Dmuchnęłam brązowym proszkiem w jego twarz, a ten od razu zaczął kaszleć i śmiać się.
- Tak grasz? - Powiedział rozbawiony i sam sięgnął po kakao i przejechał nim po moim policzku.
- Dobra, dobra, już koniec! - Krzyknęłam i zaczęłam ścierać z policzka proszek.
CZYTASZ
Mój mały chłopczyk
RomanceCo, jak dwoje nastolatków o buntowniczym i łamiącym wszelkie prawa zachowaniu - zamieszkają razem? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdują się liczne błędy, jak i w pozostałej serii Mój mały chłopczyk - Kochamy siebie. Pisała to zbuntow...