Rozdział 12: Zbliżenie

1.1K 83 4
                                    

Słowa: 483

Otworzyłam drewniane drzwi do domu i gdy już byłam w środku, rzuciłam się na kanapę. Zaczęłam intensywnie myśleć o wszystkim, oraz o niczym. Do głowy przychodziły myśli o Zerefie, złotych kluczach, nowej przygodzie, zawstydzająceje sytuacji w domu Levi, aż w pewnej chwili pomyślałam o Natsu.

Moje ręce przytuliły włochatą, brązową poduszkę, która była na kanapie. Moje policzki zrobiły się czerwone, a serce szybciej zabiło. Dlaczego? Coraz częściej o nim myślę, na jego widok rumieniec wkrada się na policzki, a serce mocniej i szybciej bije, jakby zaraz miało wyskoczyć. To tylko przyjaciel...Chyba. Już sama nie wiem! Mam mętlik w głowie!

Wtedy do mieszkania wyparował różowo włosy ze swoim kompanem, niebieskim kotem. Niestety ze strachu spadłam na podłogę, chyba będę miała siniaka na tyłku.
~ Lucy żyjesz? Jesteś taka blada i strasznie schudłaś. Co się stało?
~ To ja idę zrobić rybkę do jedzenia dla naszej trójki.
~ To jest mój dom, a tam są drzwi, obok nich jest dzwonek.
~ Ale tak jest szybciej głupia. Martwiłem się o ciebie. Znaczy nie tylko ja także Happy i cała gildia.
~ Nie trzeba było.- Moje policzki pokryły czerwone rumience.
~ Lucy masz gorączkę?
~ Głupek!

Znowu to samo uczucie. Mimo wszystko lubię z nim przebywać. Po około godzinie, zjedliśmy w trójkę obiad przygotowany przez Happiego. Oczywiście była to jego specjalność, czyli ryba. Przy stole panowała miła atmosfera. Dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Przez chwilę poczułam się, jakbyśmy byli rodziną. Na myśl o tym moje serce zrobiło się ciepłe.
~ Lucy stało się coś?
~ Nic po prostu zamyśliłam się. Happy pyszna rybka.
~ Cieszę się że ci smakowało Lucy.

Po zjedzonym obiedzie, poszliśmy do budynku gildii. Wszyscy rzucili się na mnie i zaczęli zadawać masę pytań. Oczywiście nie powiedziałam im prawdy, no jakby to brzmiało. Hej, nie było mnie kilka dni, bo załamałam się. No wiecie Zeref miał być moim przyszłym mężem i mnie prześladuje.

Totalna wariatka, tak by pewnie pomyśleli. Dlatego powiedziałam im, że byłam chora, jeszcze nie wyzdrowaiałam do końca, ale nie mogłam już wytrzymać w domu. Kłamstwo... Nie lubię kłamać, dlatego rzadko to robię, zawsze potem jest strach, że ktoś odkryje prawdę. Usiadłam przy barze i poprosiłam o wodę z cytryną biało włosa. Dziewczyna dając mi napój przekazała, że po następna rzecz nasza drużyna ma wyruszyć pojutrze o 10:00.

Gdy była już noc, słońce oddało swoje miejsce księżycowi, a na niebie pojawiły się gwiazdy, postanowiłam wrócić do domu.
~ Lucy czekaj!
~ Hej, Natsu? Co się stało? Gdzie Happy?
~ Happy był zmęczony i wrócił trochę wcześniej. Ja po prostu pomyślałem, że wrócimy razem.

Czemu mówiąc ostatnie zdanie odwrócił głowę? Czyżby zawstydził się? Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
~ Kto pierwszy przed domem ten lepszy!
~ He?!

Był to cudowny dzień, prawie cały dzień spędziłam z Natsu i Happim. Nigdy go nie zapomnę, na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

*****
Witajcie misiaki! Tak ja żyję :3 Po koloniach na Mazurach moja wena powróciła i mam masę pomysłów. Mam nadzieję, że rozdział podoba się, miłego weekendu *ω*

Klucz do Serca Pirata (NaLu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz