Sen. Jedno, z pragnień ludzkich. Śnić i śnić, aby żadne okoliczności nie przerwały tej chwili. Każdy na pewno był wyrywany z przyjemnych snów, a gdy próbujesz zasnąć, układasz tylko swoje pomysły, ale nie są one snem. Zaczynasz go zapominać.
Jednak opracowałem formułę. Potrafię wejść w świadomy sen, robić co chcę. Dlatego chciałem sprawdzić, jaka jest kąpiel w wannie.
Jednak tej nocy nie mogłem zasnąć. Ciągle wpatrywałem się w czarny sufit. Postanowiłem przejść się po domu.
W kuchni leżały płatki kukurydziane. Godzina na zegarze wskazywała 3:52. Czyli niedługo będzie 4:00, a niektóre osoby wstają o tych godzinach. Więc na śniadanie jadłem płatki z mlekiem.
Było gorąco. Zbyt gorąco. Wyjrzałem przez okno. Dom Evansów stanął w płomieniach. W sumie, nikogo tam nie było, ale od tak ten dom nie mógł stanąć w płomieniach. Nie mogłem tak zostawić tego, no, ale w sumie nikt tam nie mieszka, a Lily na pewno mieszka gdzieś z Potterem.
Przywołałem Kaktusa, skrzata mojej matki.
- Kaktus zawsze do usług.
- Spakuj gumowe kaczki, mydła w płynie i taki biały szampon, jedzenie i picie, parę ubrań i pieniądze. Wyjeżdżamy - oznajmiłem.
Kaktus przytaknął i rozmył się. W kieszenie swojej szaty spakowałem parę sykli i knutów i klucz do skarbca. Kaktus szybko pojawił się z walizką.
- Oto torba panie.
- Złap się końca mojej szaty. Szybko!
Złapał się mnie, a kula ognia z nieba docierała w naszą stronę. W ostatnim momencie deportowaliśmy się. Do Doliny Godryka.
- Panie, daj torbę, Kaktus poniesie. Niech pan prowadzi.
Szukałem w oknach Lily lub Pottera, albo znajomych twarzy. Znalazłem rudowłosą kobietę w kuchni. Wiedziałem, że to ten dom. Zapukałem, otworzył sam Potter.
- Smarkerus? Co ty tu robisz?
Z kuchni wyszła Lily trzymając noworodka.
- Sev?
- Przepraszam. Prosiłbym o przenocowanie jdnej nocy, ewentualnie dwa. Lily, dom twoich rodziców od tak zaczął płonąć. Więc poprosiłem Kaktusa, aby spakował nas i jak najszybciej się deportowaliśmy. Mój dom również stanął w płomieniach.
Rudowłosa przytuliła James'a, rozpłakując się
- Wejdź Sev. Mój rodzinny dom...
- Mi też jest przykro - odparłem, wchodząc z skrzatem do domu.
James'owi nie podobał się ten pomysł, ale jest nowy rozdział w życiu, więc zmażmy tamte lata. Lily taka dobra...
Na kolację Evans zrobiła zapiekankę, nie dowierzając o spaleniu domu.
- Snape, a ty nie jesteś śmierciożercą? - wtrącił Potter
- Byłem. Oprzytomniałem. - odparłem któtko
- Pewnie nie na długo... - mruknął
- Chłopcy, przestańcie! - skarciła nas karmiąc piersią bobasa.
- Jak ma na imię mały? - spytałem
- Harry - uśmiechnęła się - Oczy ma po mnie
- Jest podobny do ojca - wypiął się dumnie James
- Czyli jesteście małżeństwem? - spytałem
- Tak, Severusie. Ty żadnej nie znajdziesz? - zaśmiał się Potter.
- Nie, nie wiem. Jestem zmęczony. Kaktus pomoże wam posprzątać. - rzuciłem
- Sypialnia na górze, drugie drzwi po lewo. Obok również po lewej jest łazienka - zawołał przez ramię Potter.
Oczywiście najpierw poszłem do łazienki. Piękniejsza niż u mnie. Z niebiesko białymi kafelkami i białym kibelkiem, umywalką i... wanną. Nie stał nigdzie prysznic.
Teraz się tak zastanowiłem... Po co wziąłem szampon?
Znowu zaczęła boleć mnie głowa. Więc szybko położyłem się i spróbowałem zasnąć w świadomym śnie. W sumie, dołączenie do śmierciożerców był dobrym pomysłem.
CZYTASZ
Snape w wannie
FanfictionHistoria opowiada o ciężkich chwilach Severusa Snape'a. Jednak pewnego dnia zrobił pewną, hardcorową rzecz. Wszedł do wanny. :DUM DUM DUM: Będzie to historia humorystyczna, w czasach po skończeniu Hogwartu, 1980 roku, rok przed śmiercią Lily i James...