Rozdział 18

696 61 8
                                    

Mija niespełna rok od zdarzenia z wykopaniem mnie z domu Madame Rosmerty.

Do dzisiaj nie mogę znaleźć czepka, a sąd odmówił mi rozprawy na temat czepka i Rosmerty.

O Czarnym Panie i śmierciożercach słychać coraz więcej, populacja czarodziejów mugolaków bardzo upada.

Przejdźmy jeszcze rok wstecz.

Odkąd Rosmerta wykopała mnie z domu, w Hogsmeade miesiąc później zobaczyłem Lily. Bez Pottera! Tylko z tym no... Harry'm.

Ona też mnie zauważyła. Podeszła do mnie pchając wózek z dzieckiem.

- Sev! - uśmiechnęła się promienie - Co ty tutaj robisz?

- Ekhem... - czułem się trochę nie swojo

- Postanowiłam odwiedzić Hogsmade... Byłam tu ostatnio w siódmej klasie. Tyle wspomnień wraca z tego magicznego miejsca!

- Ja... Jestem profesorem w...w... Em... Hogwarcie?

- To było pytanie, czy twierdzenie? - zaśmiała się, odgarniając kosmyk rudych włosów zza ucho - Gratuluję ci, Severusie

- Yym...

- Jesteś mało rozmówny, przyjacielu - spojrzała kątem oka na dziecko - To, może do trzech mioteł?

Jej piękny, rumiany uśmiech promieniał. Oczy tryskały radością oraz kusiły zachęcająco. Rude pasma włosów delikatnie odbijały się od słońca.

- Ekhem... No to chodźmy - uśmiechnąłem się słabo i razem skierowaliśmy się do pubu, w którym mile Rosmerta mnie nie gościła.

(͡° ͜ʖ ͡°)
Pozdrawiam Emila Apolla :*
Kumaci wiedzo, o co chodzi

Snape w wannieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz