Rozdział 16

694 65 2
                                    

Biegłem. Biegłem, pomiędzy uliczkami Hogsmade, szukając Madame Rosmerty. W ręku trzymałem różowy, dziurawy czepek.

Kiedy ta babka jest potrzebna, to jej nie ma. Wyważyłem drzwi pubu Pod Trzema Miotłami. Rosmerta... Gdzie... Ona.... JEST?!

Zza ladą stał jakiś lokaj, podchodzę do niego, mówię stanowczo i głośno uderzając w ladę:

- Gdzie. Jest. ROSMERTA?!

Ludzie odwrócili się dziwnie na mnie patrząc.

Lokaj rzekł:

- Madame Rosmerta jest w swoim domu i dzisiejszy dzień jest dla niej dniem wolnym, sir.

  Te słowa... Nie mogły dojść mi z uszu do mojej głowy. Były... Okropne. Ale nie mogłem tej sytuacji zostawić tak od tak... bez zakończenia. To było hańbą.

Hańbą, dla moich włosów.

Z tego powodu uśmiechnąłem się sztucznie i rzekłem:

- Więc, panie lokaju... Gdzie mieszka Rosmerta?

- Po pierwsze, jestem kelnerem, sir. Po drugie, Madame Rosmerta mieszka piętro wyżej, a drzwi są zamknięte, a tylko ja mam klucz, sir.

- Słuchaj... Z Madame mam pewną... Poważną sprawę. Więc, wiem, że się dogadamy... - w tym momencie wyjąłem małą, sakiewkę galeonów dyskretnie kładąc na ladę. Widać było, że kelner się zainteresował, ponieważ jego oczy zabłyszczały w kierunku tej sakiewki.

- Ile w środku? - wciąż nie odrywał oczu od tych pieniędzy

- 25 galeonów co do knuta, lokaju-kelnerze. To jak? - poruszyłem znacząco brwiami, a zanim się obejrzałem, sakiewki nie było, a na jej miejscu był klucz.

- Klucz do zwrotu, sir. - powiedział, chowając do kieszeni pieniądze i zabierając się za czyszczenie kieliszków oraz kufli - Proszę przejść zza ladę i skierować się do ciemnobrązowych, ciężkich drzwi, sir.

Więc popchnąłem ruchome drzwiczki i przeszłem. Szybko znalazłem opisane drzwi przez kelnero - lokaja. Włożyłem klucz do zamka i przekręciłem klamkę, a drzwi bez problemu się ruszyły, ukazując schody prowadzące na wyższe piętro. Więc ruszyłem, w poszukiwaniu przygody, w poszukiwaniu sprawcy, który dał mi ten czepek. 

Pod ostatnim schodkiem były kolejne, ciemniejsze od wcześniejszych drzwi. Przekręciłem klamkę, ale tu był problem.

Drzwi były zamknięte.

_____________________

WITOJ!

NIE OBRAŻAJ SIĘ!

JUŻ JESTEM

NIE SMUTAJ

WESELEJ

TAKIE SĄ WENY, ŻE MOŻE BĘDZIE CODZIENNIE ROZDZIAŁ

WIĘC WESELEJ

Snape w wannieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz