Rozdział 20

799 59 32
                                    

- Severusie, muszę już iść. Będziemy w kontakcie, jasne?

- Oczywiście. Wracam do zamku.

- Do zobaczenia! - porzegnała mnie uśmiechem, a następnie znikła w tłumie ludzi.

Przypomniało mi się spotkanie śmierciożerców w Malfoy Manor. Peter wydał Potter'ów. Czarny Pan uważa to dziecko za jakieś zagrożenie.

Snape, pomyśl logicznie. Sam działasz z Dumbledore'm a ten stary dziad tyłka nie ruszy.

Zimny wiatr powiewał moje włosy, puszyste włosy.

Czuje się zajebiście. 

Ale zapewne każdy z nas robi tak, że jeśli czuje się podle, to stosuje pewne zasady:

1. Zjedz jak najwięcej czekolady lub lodów

2. Zrób przyjemną kąpiel

3. Zniszcz coś

Mam nadzieje, że nie tylko ja ich używam...

Więc, gdy wróciłem do mojego gabinetu przeszukałem cały pokój w poszukiwaniu niebiańskiej rozkoszy, zwanej czekoladą.

Niestety, nie mogłem jej znaleźć. Postanowiłem zrobić zwykłą kawę.

By przedawkować cukier.

HŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁEHŁE

Ale gdy zrobiłem kawę i posłodziłem ją, poszedłem w kierunku łazienki.

- Aquamenti - skierowałem różdżkę ku pięknej, śnieżnobiałej wannie

Tylko szeptała miodowym głosem "No chodź. Czekam tylko na ciebie".

- Już idę po ciebie, Milady! - uśmiechnąłem się do napełniającej się wanny i pozbyłem się ubrań. 

Dotknąłem palcem wody, nie była zimna, ani nie gorąca. Gdy usiadłem, przypomniałem, o czym zapomniałem.

Czepek. Leżał obok łóżka. Nie mogłem po niego iść. Lily dotknęła moich włosów. Ale to nic do tego, skoro k*rwa umrze. Najlepiej po prostu utopić się w tej wannie.

Powiewały mną mieszane uczucia. Szczególnie, gdy woda szybko wyleciała, po czym wanna rozprysła się na drobne kawałki. Siedziałem pomiędzy nimi, pomiędzy rozlaną wodą.

Zapowiada się dobry wieczór.

Snape w wannieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz